Podróże między piekłem a niebem. Odrodzenie i utrata fotela lidera [weekend w II i III lidze]

4:4. W meczu Garbarni kibice nie narzekali na nudę fot. Garbarnia Kraków

Aż 24 gole padły w czterech meczach naszych drużyn w II i III lidze. Nie przełożyło się to niestety na pokaźne zdobycze punktowe. Wygrała tylko Cracovia II, Garbarnia uratowała remis, a Hutnik i Wieczysta zeszły z boiska pokonane.

Piłkarski horror zgotowali kibicom piłkarze Garbarni Kraków i GKS-u Jastrzębie-Zdrój, którzy w sobotnie popołudnie zmierzyli się przy ulicy Rydlówka 23. Po szalonym meczu zespoły Macieja Musiała i Grzegorza Kurdziela podzieliły się punktami, co bardziej zadowala gospodarzy, którzy dwa razy odrabiali dwubramkową stratę. Spadkowicz z I ligi w pierwszej połowie był lepszy, co udokumentował trafieniami Daniela Stanclika i Dariusza Kamińskiego. Po przerwie kontaktową bramkę dla Brązowych zdobył... bramkarz gości Grzegorz Drazik, któremu piłka dośrodkowana z rzutu rożnego przeleciała przez rękawice i zaliczył samobója. Po kilku minutach jastrzębianie znów mieli dwa gole więcej – nikt nie przeciął dośrodkowania Bartosza Borunia, co kompletnie zaskoczyło bramkarza Mateusza Bartusika.

Pogoń Garbarni

1:3 i po meczu? Ciekawie dopiero miało być. Najpierw gola doczekał się aktywny Bartłomiej Purcha. Wyrównał pięknym strzałem w okienko Bartłomiej Polak, który na długo zapamięta debiutanckiego gola w krakowskim zespole. W końcówce spotkania sędzia Sebastian Tarnowski podyktował dwa rzuty karne. W 87. minucie Stanclik nie pomylił się z jedenastu metrów po faulu na Kamińskim. W doliczonym czasie drugiego gola strzelił Purcha (faul na Donatasie Nakrosiusie).

– W ostatnich meczach mieliśmy może troszkę więcej szczęścia, dzisiaj go zabrakło. Przede wszystkim przeważaliśmy i w pierwszej połowie powinniśmy strzelić na 3:0 i zamknąć to spotkanie. Druga połowa nie wyglądałby wtedy w taki sposób – mówił po sobotnim meczu rozczarowany Kamiński.

Sporo goli padło również w wieczornym meczu Hutnika. Niestety grający o życie krakowianie wrócili z Olsztyna na tarczy, choć w 90. minucie prowadzili 3:2. W czwartej minucie doliczonego czasu Stomil wyrównał po „centrostrzale” Michała Karlikowskiego, a w szóstej po faulu Kamila Głogowskiego w polu karnym o wygranej gospodarzy przesądził Piotr Kurbiel.

„Frajerzy”

Redaktor oficjalnej strony Hutnika dał się ponieść emocjom i pomeczową relację opatrzył tytułem „Frajerzy”. Dość szybko zareagowały inne osoby odpowiedzialne za serwis i usunęły tekst. Co tu dużo pisać, zawodnicy Hutnika na własne życzenie wypuścili z rąk bezcenny dla nich komplet punktów.

– Przegraliśmy wygrany mecz. Całe mikrocykl podporządkowaliśmy temu, by zdobyć trzy punkty. Momentami byłem bardzo zadowolony, drużyna rozegrała bardzo dobre zawody. Mam młody zespół, średnia wieku linii obrony to 20 lat. Każde takie spotkanie zaprocentuje w przyszłości. W szatni powiedziałem zawodnikom, by nie zwieszali głów. Gdy strzelasz trzy gole, powinieneś przynajmniej zremisować, ale jak dalej będziemy tak pracować i konsekwentnie grać, to na pewno tanio skóry nie sprzedamy – mówił trener Hutnika Bartłomiej Bobla.

Goście do przerwy byli lepsi i prowadzili 2:1. Pierwszy po kontrze trafił obrońca Damian Urban, a trzy minuty po tym trafieniu trener gospodarzy dokonał pierwszej zmiany. Gol numer dwa zapisano jako trafienie samobójcze Igora Kuśmickiego. Podobnie jak w meczu Garbarni, bramkarz popełnił błąd przy dośrodkowaniu ze stałego fragmentu. Piłka odbiła się jeszcze od pleców obrońcy i wpadła do bramki. Dla Stomilu strzelił głową Werick Caetano. Po przerwie, również głową, wyrównał świeżo wprowadzony na boisko Hubert Krawczun. Ponownie prowadzenie gościom dał Krystian Lelek.

Hutnik coraz bardziej zaczyna odstawać od pozostałych drużyn. Jest ostatni z 11 punktami, a trzy pozostałe zespoły ze strefy spadkowej mają o cztery więcej. Do miejsca gwarantującego utrzymanie podopieczni Bobli tracą pięć punktów.

W przyszłą niedzielę zawodnicy Dumy Nowej Huty rozegrają na Suchych Stawach kolejne ważne spotkanie z rezerwami Śląska Wrocław. Dzień wcześniej Garbarnia (16 punktów) podejmie Olimpię Elbląg.

Garbarnia Kraków – GKS Jastrzębie-Zdrój 4:4 (0:2)

Bramki: Drazik (51., samobójcza), Purcha (75., 90., karny), Polak (78.) – Stanclik (30., 87., karny), Kamiński (34.), Boruń (57).

Stomil Olsztyn – Hutnik Kraków 4:3 (1:2)

Bramki: Caetano (45.), Krawczun (56.), Karlikowski (90.), Kurbiel (90., karny) – Urban (33.), Kośmicki (43., samobójcza), Lelek (70.).

Strata do ŁKS-u Łagów

Nowym liderem grupy IV III ligi został ŁKS Łagów, który wygrał szósty mecz z rzędu (trzeci kolejny 1:0). Drużyna z województwa świętokrzyskiego zgromadziła 27 punktów i o trzy wyprzedza Wieczystą Kraków. Żółto-czarni niespodziewanie ulegli na wyjeździe Wisłoce Dębica 1:3 i tracą do pierwszego miejsca trzy punkty.

Na Podkarpaciu Wieczysta została pokonana po raz pierwszy pod wodzą trenera Dariusza Marca. Wszystkie gole padły po przerwie, dla krakowian trafił obrońca Piotr Bujak, który ma już trzy trafienia.

Po trzech spotkaniach bez wygranej i dwóch kolejnych porażkach w lidze, a także odpadnięciu z Pucharu Polski z rezerwami Wieczystej, na dobre tory wróciła Cracovia II. Rezerwy Pasów pokonały w Rącznej Podhale Nowy Targ 3:2 i dogoniły Wieczystą. Gole dla podopiecznych Wojciecha Ankowskiego strzelili Przemysław Kapek (dwa) i Marcin Budziński.

Kapek otworzył wynik już w 2. minucie. – Bardzo lubię zaczynać tak mecze, od razu lepiej się gra. To dało „kopa” drużynie – powiedział napastnik.

Po pierwszej dobrej połowie, Cracovia II znów obniżyła loty i po przerwie rywal z Małopolski wyrównał. Udało się jednak przełamać po bramce Budzińskiego. – Było 2:0 i niby spokojnie, ale my potrafimy w kilka minut zepsuć to, na co pracowaliśmy przez całą połowę. Musimy się nauczyć szanować wynik – uważa kapitan zespołu.

Przed krakowskimi drużynami trudne wyjazdy. W sobotę Wieczystą czeka rywalizacja z rezerwami Korony Kielce, a Cracovia spróbuje przerwać świetną serię ŁKS-u Łagów.

Wisłoka Dębica – Wieczysta Kraków 3:1 (0:0)

Bramki: Rębisz (62.), Smoleń (68.), Boksiński (90.) – Bujak (67.).

Cracovia II – Podhale Nowy Targ 3:2 (2:0)

Bramki: Kapek (2., 37.), Budziński (77.) – Żurek (52.), Pieńczak (55., samobójcza).

News will be here