Zawodowy sport jest już męką dla Jakuba Błaszczykowskiego

Jakub Błaszczykowski na boisku. To coraz rzadszy widok fot. Krzysztof Porębski

Kapitan Wisły Kraków w niedzielę odpuści kolejne spotkanie z powodu kontuzji. W tym sezonie przebywał na boisku przez niespełna 25 procent czasu gry.

Były reprezentant Polski od lat jest kojarzony z problemami zdrowotnymi. Od dwóch lat ponownie gra w ekstraklasie, ale o jego kontuzjach słyszeliśmy na długo przed powrotem do Wisły, gdy grał w Bundeslidze czy Serie A. Wiele razy na nogi stawiał go Leszek Dyja. Zanim za kadencji Macieja Stolarczyka został zatrudniony w Wiśle, pracował już dla reprezentacji i indywidualnie dbał o formę Kuby od wielu lat. Przed mundialem w Rosji skrzydłowy wyglądał fatalnie. Cztery miesiące leżał w łóżku.

– Rok temu się przeraziłem. Nie wierzyłem, że może tak źle wyglądać Musieliśmy zweryfikować wszystkie plany i zacząć od zera. Przez 1,5 tygodnia nie opuszczaliśmy siłowni. Ćwiczyliśmy dwa razy dziennie po 2,5-3 godziny. Kuba wykonał kolosalną pracę – mówił LoveKraków.pl trener przygotowania fizycznego.



Błaszczykowski wrócił z Niemiec ratować Białą Gwiazdę na początku 2019 roku. Na początku spędzał na murawie około 50 procent czasu.

Na wiosnę sezonu 2018/2019 wystąpił w 8 z 17 możliwych meczów. Był na boisku przez 689 na 1530 możliwych minut, co stanowiło 45 procent czasu.Ostatni występ zanotował w 30. kolejce. Zagrał z urazem, na własną prośbę, bo Wisła miała szansę na wywalczenie grupy mistrzowskiej. Do składu wrócił dopiero w czwartej serii nowych rozgrywek. Wystąpił w czterech spotkaniach, a potem wrócił z kontuzją za zgrupowania reprezentacji.

Na kolejny występ czekał od 31 sierpnia do 9 listopada. Potem urazy go omijały i grał prawie do samego końca sezonu, w tym potrafił pomagać Wiśle w 11 meczach z rzędu. Był na boisku przez 1690 minut na maksymalnie 3330, co oznaczało prawie 50 procent czasu.

Częściej na trybunach niż w kadrze

W trwającym sezonie o takich liczbach może pomarzyć. Jego seria to udział w trzech meczach z Podbeskidziem, Lechią i Rakowem. Spędził na boisku zaledwie 24 procent maksymalnego czasu gry (389 z 1620 minut). Niedzielne spotkanie z Płocku rozgrywane jest w 19. kolejce, a zawodnik z rocznika 1985 będzie poza kadrą po raz 10.

Zmiany w obronie i możliwe debiuty

W wyjazdowym spotkaniu z Nafciarzami (początek o godzinie 12.30) do dyspozycji Petera Hyballi nie będą również Vullnet Basha, Łukasz Burliga (kartki), Konrad Gruszkowski, Nikola Kuveljić, Adi Mehremić i Dawid Szot. To oznacza, że bardzo zmieni się linia defensywna gości. Szkoleniowiec powiedział, że Wisła trenowała w tygodniu kilka wariantów ustawienia w obronie.

Alternatywę w ofensywie może już dać Jean Carlos Silva. Możliwy jest debiut trzech nowych zawodników: środkowych obrońców Souleymane’a Kone, Urosa Radakovicia i pomocnika (pozycja numer sześć) Davida Mawutora. Ten ostatni ma największe szanse na występ od początku.

– David ma szansę zagrać w wyjściowym składzie, jest gotowy na 80-90 procent. Ma dobre podania, dobrze gra głową, rozrzuca piłki na lewo i prawo, jest mocny fizycznie. Jest interesującym piłkarzem do szybkiej gry, ale musi się jeszcze dostosować do gegenpressingu – mówi Hyballa. 

Płock po wysokiej porażce z mistrzem Polski

W zespole z Płocka zobaczymy Alana Urygę, który od 1 lipca znów będzie zawodnikiem krakowskiej Wisły. Z kolei na ławce Nafciarzy zasiądzie trener Radosław Sobolewski, legenda Białej Gwiazdy.

– To kompaktowa drużyna, mocna w stałych fragmentach. To, że ostatnio przegrali [z Legią, 2:5] nic nie znaczy. Każdemu może się zdarzyć. Przed nami wyzwanie, które podejmiemy – kończy niemiecki trener.