Napastnikowi Cracovii brakuje liczb. „Staram się nie nabijać tym głowy”

W czternastu meczach rundy jesiennej Patryk Makuch strzelił dwa gole. Ostatnio w sierpniu fot. Krzysztof Kalinowski/Lovekrakow.pl

Patryk Makuch zadomowił się w ataku Cracovii. W meczu z Lechem (0:0) mógł i powinien zostać bohaterem, ale mimo kilku świetnych okazji nie zdobył bramki, a Pasy zainkasowały tylko punkt.

Wiele mówiło się o nieskuteczności Cracovii i dobrej postawie w bramce Filipa Bednarka. Golkiper Lecha zachował dziewiąte w tym sezonie czyste konto, a Kolejorz pozostaje niepokonany od dziewięciu kolejnych spotkań. Z kolei Cracovia, choć zagrała lepiej i zasłużyła na zwycięstwo, na trzy punkty czeka już od trzech kolejek.

Mateusz Kaleta, LoveKraków.pl: Jest pan zawiedziony, że tylko zremisowaliście z Lechem?

­Patryk Makuch (napastnik Cracovii): Tak. Mieliśmy sytuacje, realizowaliśmy nasze przedmeczowe założenia, ale na koniec jest duży niedosyt.

Trener Zieliński chwalił zespół przede wszystkim za realizację założeń taktycznych.

Staraliśmy się wykorzystywać momenty po przejęciu piłki, nie dopuszczać Lecha do swobodnej gry na naszej połowie. Realizowaliśmy to dobrze, ale brakło kropki nad „i”.

Sam pan miał co najmniej trzy dogodne sytuacje. Strzał zza pola karnego, uderzenie z bliska, potem płaski strzał po długim słupku. Jak to nie wpadło?

Do tego jeszcze przewrotka… Piłka nie chciała dzisiaj wpaść do bramki. To wykończenie powinno być lepsze, ale postaram się nie zwieszać głowy.

Gol dodałby panu więcej pewności siebie?

Czuję się teraz lepiej. Brakuje liczb, ale staram się nie nabijać tym głowy. Bramka dodałaby skrzydeł, ale nie pozostaje nic innego, jak dalej skrupulatnie pracować na treningach i czekać na efekty.

Długo czekacie na zwycięstwo. Taki mecz jak z Lechem może zbudować drużynę?

Uważam, że to były dobre zawody w naszym wykonaniu. Jest na czym się opierać i szukać entuzjazmu na następny mecz. Musimy pozostać skupieni, walczyć o wygraną, na którą czekamy trzy mecze.

News will be here