Puchar tysiąca problemów Wisły Kraków

Pod wodzą Artura Skowronka Wisła rok temu odpadła z KSZO fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Adrian Gula będzie kolejnym trenerem, który spróbuje przerwać niechlubną serię Białej Gwiazdy w Pucharze Polski. Przy Reymonta od lat powtarzają, że poważnie traktują rozgrywki. I od lat na słowach się kończy. Początek spotkania ze Stalą Mielec o godzinie 20.30.

Piłkarze Wisły grają w środę wieczorem na wyjeździe ze Stalą Mielec o awans do 1/16 finału Pucharu Polski. To poziom nieosiągalny dla nich od 2018 roku, a to przecież pierwsi zdobywcy trofeum z 1926 roku. 5 września 1926 krakowianie pokonali na swoim stadionie Pogoń Lwów 2:1. Potem jeszcze trzykrotnie byli najlepsi (1967, 2002, 2003) i sześć razy dostawali się do finału (1951, 1954, 1979, 1984, 2000, 2008).

W czasie kadencji prezesa PZPN Zbigniewa Bońka prestiż rozgrywek o Puchar Polski znacząco wzrósł. W tym czasie Wisła ani razu nie zagrała w finale, za to kilka razy wystawiła się na pośmiewisko. Puchar za puchare zgarniała w ostatnich Legia Warszawa, która wygrała sześć z jedenastu ostatnich edycji. Siedem lat temu Zawisza Bydgoszcz, w ubiegłym roku Cracovia, a w tym Raków Częstochowa, wygrali rozgrywki po raz pierwszy w historii. Pasy czekały na podobny sukces od 1948 roku, czyli ostatniego mistrzostwa. Wśród zwycięzców znalazła się również Arka Gdynia, która niespodziewanie powtórzyła wyczyn z 1979 roku

Wisła w tym czasie, po ostatnim mistrzostwie w 2011 roku, traciła pozycję hegemona, stawała się średniakiem, by w ostatnich sezonach walczyć o utrzymanie. Nie inaczej było w PP. Najbliżej finału i walki o europejskie puchary piłkarze klubu z ulicy Reymonta byli w sezonach 2011/2012 i 2012/2013, gdy docierali do półfinału. W edycji 2016/2017 krakowianie odpadli z ćwierćfinale, potem w 1/8, a ostatnio trzy razy z rzędu kończyli przygodę na 1/32, czyli po jednym meczu. Występy w 2019 i 2020 roku nie były zwykłymi porażkami, tylko kompromitacjami, których kibice długo nie mogli wybaczyć i które wciąż pamiętają.

Puchar tysiąca problemów

Puchar Polski ze względu na swoją masowość nazywany jest Pucharem Tysiąca Drużyn. Jest otwarty dla wszystkich – zawodowców i amatorów – i lubi niespodzianki, czyli awanse teoretycznie słabszych. W obecnych rozgrywkach jedna sensacja już stała się faktem – we wtorek Pogoń Szczecin odpadła z drugoligowym KKS 1925 Kalisz. Wisła chce w tym roku uniknąć sportowych i wizerunkowych kompromitacji z ostatnich lat, gdy w 1/32 wyeliminowali ją Błękitni Stargard z II ligi i występujące jeszcze szczebel niżej KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.

Dla Białej Gwiazdy PP był ostatnio pucharem tysiąca problemów:

- sportowych, bo nie udało im się nic wskórać w rozgrywkach, gdzie do sukcesu prowadzi najkrótsza druga (obecnie trzeba pokonać sześciu rywali) i awansować do eliminacji europejskich pucharów (Liga Europy).

- finansowych, ponieważ za wygraną można zarobić bardzo dobre pieniądze, których w ostatnich latach w Wiśle nie było w nadmiarze. W 2020 roku Cracovia za wygraną zainkasowała trzy mln zł netto, zaś Raków w minionej edycji – pięć. Podobna suma leży na murawie w tym sezonie. Kompromitując się z Błękitnymi i KSZO krakowianie zarobili ledwie 10 i 15 tys. zł.

- wizerunkowych. Regularne wpadki są bardzo źle odbierane przez kibiców, którzy kupując bilety razem są poważnym sponsorem klubu. Gdy znów słyszą zapowiedzi, że piłkarze puchar traktują bardzo poważnie, a już we wrześniu zostaje im tylko liga, fani mają prawo być wściekli. Porażki można wybaczyć, są wpisane w sport. Jednak gorzej jest, gdy coś staje się regułą i dotyczy klubu z tak bogatą historią.

Od 2014 roku, nie licząc dwóch ostatnich finałów, które z powodu pandemii koronawirusa rozegrane zostały na stadionie w Lublinie, decydujące spotkanie ma świetną oprawę i odbywa się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Kibic którego klubu nie chciałby pojechać za swoim klubem na takie święto? Wiślacy zabierali im nadzieję na samym starcie.

- mentalnych. Choć po wyjazdach do Stargardu i Ostrowca Świętokrzyskiego trenerzy i piłkarze bili się w pierś i obiecywali poprawę, drużyny podupadały mentalnie i miały problemy w ekstraklasie.

Tuż przed meczem z Błękitnymi Wiślacy prowadzeni przez Macieja Stolarczyka przegrali w lidze w Płocku, a po odpadnięciu z PP nie podnieśli się jeszcze w dziewięciu kolejnych spotkaniach. Seria dziesięciu przegranych w lidze to najgorszy wynik w historii klubu.

Rok temu piłkarze Wisły nie dali rady KSZO pod wodzą Artura Skowronka, następcy Stolarczyka. Wcześniej utrzymali się w lidze, jednak w końcówce byli mało przekonujący. Przed nowym sezonem nie wydostali się z marazmu, zaczęli od kompromitacji z trzecioligowcem i... kontynuowali drogę po równi pochyłej. W Ostwowcu Świętokrzyskim zaczął się początek końca Skowronka w klubie z ulicy Reymonta.