W niedzielę członek klubu prezydenckiego „Przyjazny Kraków” zamieścił wpis dotyczący przetargów na modernizację stadionu im. Reymana. Zarząd Infrastruktury Sportowej szukał firm, które wezmą trzy zlecenia: na przebudowę fasady, modernizacje wnętrza stadionu oraz systemów. Tylko w jednym przypadku zgłosiła się spółka z Warszawy, która chciała otrzymać 174 mln złotych (urzędnicy mieli zaplanowane tylko 35 mln złotych). Więcej o sprawie można przeczytać tutaj:

– Za każdym razem, jak idą pieniądze na remont lub przebudowę stadionu Wisły, to słyszę "To już ostatni raz. Naprawdę ostatni". Nawet jak teraz znajdą się pieniądze, to i tak nie będzie to koniec. Niedługo dobijemy do miliarda złotych – komentuje Łukasz Wantuch.

Twierdzi, że cały Kraków stał się zakładnikiem jednego klubu sportowego. – Nikt nie chce tego ruszać, bo to są wyborcy. Zmotywowani, zorganizowani, potężni. Więc wyrzucamy ciężarówki pieniędzy, bez jakiejkolwiek refleksji "co dalej" – przekonuje.

Czas na wyburzenie obiektu

– Ile jeszcze milionów musimy utopić w stadionie Wisły, zanim dojrzejemy do jednej racjonalnej decyzji dotyczącej sprzedaży i wyburzenia stadionu? Ten obiekt nie powinien nigdy powstać, wystarczyłby jeden stadion miejski dzielony przez dwa kluby, tak jak jest w wielu miastach na świecie. W tym miejscu powinny powstać małe i tanie mieszkania komunalne dla rodzin, których nigdy nie będzie stać na zakup mieszkania na wolnym rynku – mówi samorządowiec.

Choć po chwili zaznacza, że jest to rozwiązanie „kompletnie nierealne”, bo „brakuje odwagi radnych i urzędników, aby podjąć jedyną sensowną decyzję”. – Powiem tylko jedno – nie zagłosuję za żadnymi przesunięciami w budżecie w celu znalezienia brakujących 100 mln zł na remont stadionu Wisły. A jak pojawi się taki projekt uchwały, to zmiażdżę go publicznie na sesji rady miasta. Wystarczy tego cyrku. Wystarczy tego marnowania pieniędzy publicznych. To już czas, aby głośno powiedzieć: "dotarliśmy do ściany" – pisze Łukasz Wantuch.

W dyskusję pod wpisem radnego włączył się były marszałek Małopolski, a obecnie Architekt Miasta Rzeszowa. – Zostawić tak jak jest. Niech się martwią następne pokolenia. Może im się spodoba? – napisał.