Airam Cabrera: Do ekstraklasy wnoszę inteligencję [ROZMOWA]

fot. José Lagarda Guzmán

Hiszpański napastnik jest jednym z liderów Cracovii. We współpracy z hiszpańkim dziennikarzem Eugenio Gonzalezem Aguilerą z tercerequipo.com, który niedawno odwiedził piłkarza Pasów, publikujemy obszeraną rozmowę z 32-letnim sportowcem.

W sobotę o godzinie 18 Cracovia podejmie lidera tabeli – Lechię Gdańsk. Cabrera wolałby, by mistrzem został jej najbliższy przeciwnik, bo gra regularniej od broniącej tytułu Legii Warszawa.

Eugenio Gonzalez Aguilera: Cracovia nie jest bardzo znana w Hiszpanii. Co możesz powiedzieć o klubie?

Airam Cabrera: Jest jednym z najstarszych w kraju, więc można powiedzieć, że tworzył historię. Ma inwestora, który bardzo stawia na klub. W ostatnich latach zarobił dużo pieniędzy z transferów piłkarzy do innych lig, więc może się pochwalić dobrym wynikiem finansowym. Na Cracovię są obecnie zwrócone oczy wielu osób, ponieważ rośnie w siłę i w najbliższych latach będzie odgrywać ważną rolę w polskiej lidze.

Dlaczego wybrałeś Pasy?

Władze skontaktowały się ze mną, ponieważ inny Hiszpan, którego mieli w składzie – Gerard Oliva – doznał kontuzji, a po moich dobrych doświadczeniach w Kielcach chciałem wrócić do polskiej ligi.

Na plus jest Kraków – miasto, w którym już byłem i bardzo mi się spodobało. Gdy przyszła oferta, powiedziałem mojemu agentowi, żeby nie szukał innych opcji, gdyż byłem już zdecydowany na przejście do Cracovii.

Jak jednym słowem określiłbyś klub Cracovia?

Wyjątkowy.

Jakie są różnice w codziennym życiu między Kielcami a Krakowem?

Nie dostrzegam ich wiele. Gdy grałem w Koronie, czasem jeździłem do Krakowa. Teraz oszczędzam czas, bo jestem na miejscu. Kiedy pogoda dopisuje, lubię chodzić własnymi ścieżkami i robić zdjęcia.

Kto ostatecznie namówił cię na przejście?

Trener Michał Probierz. Nie miałem okazji rozmawiać z nim bezpośrednio, ale zrobił to mój menedżer. Trener powiedział mu, że jest bardzo zdeterminowany, żeby mnie sciągnąć. Widocznie była to prawda, skoro jeśli tylko jestem gotowy, zawsze gram maksymalną liczbę minut.

Co wiedziałeś o klubie przed podpisaniem umowy?

Gdy byłem w Koronie grałem przeciwko nim. Wtedy byli w czołowej czwórce ligi i grali bardzo dobry futbol. Dodatkowo podobał mi się stadion i – jak wcześniej wspomniałem – miasto.

Czujesz się ważny w drużynie?

Bardzo. Kiedy ktoś strzela bramki szanuje się go bardziej. Moją pracą na boisku zdobyłem szacunek osób w szatni, w klubie oraz wśród dziennikarzy, z czego jestem bardzo zadowolony.

Twoje wypożyczenie kończy się w czerwcu. Chcesz zostać na dłużej?

Obecnie żyję z dnia na dzień. Im więcej bramek zdobędę, tym lepiej dla mnie i drużyny. Czasem nie warto skupiać się na przyszłości, bo może to stanowić przeszkodę w dobrej grze i osiąganiu oczekiwanych wyników.

Jak oceniasz waszą postawę w tym sezonie?

Jest dobrze. Między 1. a 8. kolejką nie zdołaliśmy wygrać ani jednego meczu. Wyobraź sobie, jak wiele musieliśmy zrobić, by być obecnie na czwartym miejscu. Wyrównaliśmy rekord klubu siedmiu zwycięstw z rzędu, po raz pierwszy od ponad 60 lat zdobyliśmy trzy punkty na stadionie Legii. To dobrze o nas świadczy.

Marzysz o grze w europejskich pucharach?

Jasne, że tak! Każdy piłkarz chce się mierzyć z dobrymi drużynami z innych krajów. To jedno z ważniejszych i piękniejszych wyzwań, jaki sobie stawiam. Ale spokojnie, bo w ekstraklasie wszystko się może zdarzyć.

Jaki jest Michał Probierz?

To wielki trener. Klub powierzył mu bardzo odpowiedzialną misję, którą udaje mu się realizować. Jego przesłanie dotarło do szatni, przekazał nam pomysł na grę, w który uwierzyliśmy. Klub wykazał się cierpliwością, bo na początku były kiepskie wyniki. Udało mu się dostosować system gry do zawodników, których posiada.

Podoba ci się stadion Cracovii, a co myślisz o jej kibicach i dopingu?

Może wydawać się nie tak gorący jak w przypadku drużyn z mojej ojczyzny, ale jest bardzo serdeczny. Fani traktują mnie bardzo dobrze, za co jestem im ogromnie wdzięczny. Nie są to kibice strasznie wymagający, co pomaga zawodnikom, bo nie ma aż tak dużej presji.

Treningi w Polsce i Hiszpanii to dwa inne światy?

Systemy treningowe bardzo się różnią. Tutaj bardziej skupiamy się na taktyce, by spotkania nie wymykały się spod kontroli. Jeśli chodzi o boiska, czasem musimy trenować na sztucznej murawie, ale niedługo powstanie baza treningowa, która pomoże klubowi i zespołowi w rozwoju.

Jak smakuje rywalizacja z Wisłą?

Niesamowicie, to największy rywal, z jakim się mierzyłem. Wielu kibiców Cracovii ciągle nam mówi, że celem na sezon jest zwycięstwo z Wisłą. To jest dobre, jednak nie tylko to się liczy. Uważam, że do derbów trzeba podchodzić z większym spokojem.

W Cracovii jest drugi Hiszpan – Javi Hernandez. Pomagał ci w adaptacji?

Samemu udało mi się zaaklimatyzować. Jestem niezależny, ale prawdą jest, że obecność Hiszpana w drużynie pomaga czuć się lepiej na co dzień. Z Javim mamy dobre relacje, wychodzimy razem jeść.

Który mecz wspominasz najlepiej?

Derby przeciwko Wiśle. Były niesamowite, chociaż mecz przeciwko Legii na Łazienkowskiej też był magiczny. Była niewiarygodna atmosfera – race, ogromna oprawa. Do tego wygraliśmy 2:0, więc wspominam go lepiej od derbów, które niestety ostatnio przegrywamy.

Jak wygląda twoje życie poza piłką?

Jestem spokojny, rzadko wychodzę, bo w Polsce często jest zimno, a ja nie chcę marznąć. Nie jestem masochistą! (śmiech). Mój dzień przeważnie wygląda tak: jadę na trening, wracam do domu. Potem obiad, drzemka, gra online na konsoli z przyjaciółmi.

Z kim?

Na przykład z moim przyjacielem Alexem Barrerą, z którym grałem w poprzednim sezonie w Extremadurze. Ja jestem w Polsce, a on w… Indiach.

Tęskniłeś za polską po odejściu z Korony Kielce?

Przede wszystkim za polską ligą. To rozgrywki, w których dobrze się czuję, tutejszy futbol mi odpowiada. Kiedy odchodziłem z Kielc wiedziałem, że wrócę. W Polsce byłem chwalony, zawodnicy ekstraklasy grają bardzo fizycznie, a ja wniosłem inteligencję.

Co w Polsce jest najlepsze i najgorsze?

Najlepsza jest piłka nożna, a najgorsze mieszkanie daleko od rodziny i narzeczonej. Na pewno się wzruszy, gdy to przeczyta (śmiech).

Jak Kanaryjczyk znosi polskie zimy?

Kiedy nie wychodzisz często z domu, jest w porządku. Gorzej, gdy trenujesz. Nigdy nie potrafisz skończyć rozgrzewki, bo cały czas jest ci zimno. Ale trzeba się przyzwyczaić i cieplej ubierać.

A jak jest z językiem? Polski jest bardzo trudny…

Staram się uczestniczyć w rozmowach, bo Polacy to doceniają. Kiedy jednak widzę, że konwersacja się komplikuje, korzystam z angielskiego. Z lokalnymi mediami rozmawiam właśnie po angielsku.

Jak przez lata zmienił się Airam Cabrera?

Dziś potrafię mówić bezpośrednio, nawet jeżeli ma mi przybyć wrogów.  Życie za granicą sprawiło, że dojrzałem, otworzyłem swój umysł, nauczyłem się języków. Jestem bardziej kompletny jako osoba, oczywiście przy wszystkich moich wadach.

Nie jesteś pierwszym Hiszpanem, który odnosi sukcesy w ekstraklasie.

Na początku zobaczyłem Rubena Jurado, który dobrze radził sobie w Piaście Gliwice i Arce Gdynia. Pamiętam też Daniego Quintanę w Jagiellonii Białystok. Obecnie w lidze gra około 20 zawodników z Hiszpanii.

Polecasz ekstraklasę twoim rodakom?

W stu procentach. Czasem nie rozumiem, dlaczego zawodnicy z drugiej lub trzeciej ligi hiszpańskiej nie próbują tutaj sił. My, Hiszpanie, czasem myślimy, że jesteśmy pępkiem świata, jesteśmy ignorantami. Tymczasem w Polsce można się wypromować. Dzięki dobrej grze 23-latek może zmienić swoje życie.

Grasz na poziomie Carlitosa i Igora Angulo?

Nie mogę się z nimi porównywać. Oni nie są lepsi ode mnie, ja nie jestem lepszy od nich. Każdy z nas ma charakterystyczne cechy i nie da się nas porównać.

Jak oceniasz poziom polskiej ligi?

Jest dużo wyższy, niż myślą Hiszpanie. Ekstraklasa to nie jest szkolne boisko. Oczywiście jest tu większy nieład taktyczny, piłkarze mają słabszą technikę. Za to są lepsi fizycznie. W meczach jest więcej zwrotów akcji, strat piłki.

Rywalizacja Legii i Lecha jest podobna do tej pomiędzy Realem i Barceloną?

Śledzę ją głównie w mediach społecznościowych i zdjęcia są niewiarygodne.

Kto jest faworytem do wygrania ekstraklasy?

Lechia Gdańsk jest liderem i gra bardzo dobrze. Dotrzymuje kroku Legii Warszawa, która zwykle wygrywa ligę, gdyż ma budżet wielokrotnie wyższy od innych klubów.

Wolałbym jednak, by mistrzem została Lechia, ponieważ w przekroju sezonu gra regularniej. Borykali się z problemami finansowymi, a mimo tego stawiają czoła wyzwaniu i to wzbudza moją empatię.

Którzy zawodnicy ekstraklasy zwracają twoją uwagę?

W moim zespole podoba mi się pomocnik Janusz Gol. Występował w Legii, lidze rosyjskiej i reprezentacji Polski. Jest też Michał Helik, który w wieku 23 lat był najlepszym obrońcą ligi i może być zawodnikiem z topu.

Z innych klubów mogę wyróznić Filipa Starzyńskiego z Zagłębia Lubin. Jest podobny do mnie, strzela bramki i podejmuje mądre decyzje. Lubię również Jesusa Imaza.

Dlaczego polska piłka przyciąga tylu kibiców, a nie ma żadnej drużyny, która znalazłaby się w kluczowych fazach europejskich rozgrywek?

Ciężko powiedzieć. Pewnie nie chodzi o pieniądze, bo Legia Warszawa jest potężna pod tym względem. Naprawdę bardzo mnie zaskoczyło, że przegrała z Dudelange z Luksemburga w zeszłym roku.

Co myślisz o polskich stadionach?

Są niesamowite. To jedne z rzeczy, które najbardziej mnie tutaj cieszą. Gram na lepszych obiektach niż w drugiej lidze hiszpańskiej. Wiele z nich powstało z myślą o Euro 2012.

Rozmawiał Eugenio Gonzalez Aguilera
Redakcja Michał Knura



Ankieta:

Barcelona czy Real?

Barcelona.

Messi czy Cristiano?

Messi.

Ulubiona potrawa?

Sushi.

W czasie wolnym…

Gram w Fornite.

Książka?

Make Your Bed. Proste rzeczy, które zmienią twoje życie… a może i świat, William H. McRaven.

Film?

Prawo zemsty.

Ulubiony aktor?

Denzel Washington.

Aktorka?

Eva Mendes.

Postać historyczna?

Achilles.

Miasto?

Stambuł.

Najbardziej kocham…

Moją rodzinę.

Nienawidzę…

Hipokryzji

W przyjaźni cenię...
Szacunek i lojalność.

Piłkarze podrywają częściej?

Tak.

Żyją w szklanej bańce?

Tak.

Zarabiają za dużo?

Nie.

Piłka nożna w telewizji?

Uwielbiam.

News will be here