Co z ustawą antyaborcyjną i Czarnym Protestem? Kraków zabiera głos

Czarny Protest w Krakowie fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Czarny Protest i projekt ustawy antyaborcyjnej budzi wiele kontrowersji. 3 października miał miejsce Ogólnopolski Strajk Kobiet. W Krakowie również nie zabrakło manifestacji. Postanowiliśmy oddać głos osobom prezentujących różne poglądy na kwestię zaostrzenia wspomnianej ustawy i samej idei protestu.

Uczestnicy milczącego marszu dotarli na Rynek Główny około godziny 18.00. „Znamy swoje prawa!”, „Polska jest kobietą” czy „Chcę mieć wybór” to niektóre ze skandowanych haseł. Nie zabrakło również transparentów z napisami przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Dlatego też postanowiliśmy poznać różne opinie na temat ustawy i Czarnego Protestu.

Kinga: „Nigdy nie poprę całkowitej legalizacji aborcji”

Dla mnie to jest bardzo delikatna sprawa. Nie mam dzieci, nigdy nie stanęłam przed takim wyborem. W pewien sposób moje poglądy definiuje jednak wiara. Mimo to uważam że są przypadki, kiedy kobieta powinna mieć prawo wyboru i moc zdecydować, czy chce zostać matką. Jestem za pozostawieniem rozwiązania zatwierdzonego przez rząd w 1993 roku. Ale nigdy nie poprę całkowitej legalizacji aborcji.

Adam: „Jestem za utrzymaniem obecnych regulacji”

Protest mnie nie przekonuje. Mam poczucie, że to kolejna dyskusja na ten temat, po której nie zostaną wprowadzone żadne zmiany - ani zaostrzające, ani liberalizujące obecne przepisy dotyczące aborcji. A te uważam za duże osiągnięcie, choć żadna ze stron nie jest w nich pełni zadowolona. Bo na tym polega kompromis, że każda ze stron w jakiejś części musi ustąpić. Osobiście uważam aborcję za coś bardzo złego, ale zdecydowanie jestem za utrzymaniem obecnych regulacji.

Marta: „Tego chcemy w Polsce? Dzieci na wzór Ceausescu?”

Popieram czarny protest i ogólnopolski strajk całym sercem i całą oszalałą z nerwów macicą. Nie będzie zakłamany w swojej frasobliwości katolik decydował o tym, kiedy i kogo urodzę. Nigdy żaden mężczyzna nie będzie w ciąży, co oznacza, że nigdy nie poczuje tego, co zgwałcona, zagrożona kobieta mogłaby poczuć. Dlaczego zatem ktoś taki wkłada ręce w nie swoje majtki? Każdy powinien decydować o sobie i swoim potomstwie. Przykład zatrucia życia kategorycznym zakazem aborcji? Okrutny dekret Nicolae Ceausescu, rumuńskiego dyktatora, który założył sobie w 1966 roku, że liczba Rumunów wzrośnie do 2000 roku do dwóch milionów. W imię dekretu każda matka musiała urodzić minimum czwórkę dzieci, bez względu na możliwości zapewnienia im "wiktu i opierunku". Zamiast dwóch milionów szczęśliwych obywateli, połowa nowonarodzonych dzieci trafiła do sierocińców, gdzie nawet nie nadawano im imion. Dzieci były nazywane numerami. Tego chcemy w Polsce? Dzieci na wzór Ceausescu?

Karolina: „Niepokoi mnie, że ktoś chce decydować za kobiety”

Nigdy nie byłam za aborcją, ale bardzo niepokoi mnie, że ktoś chce decydować za kobiety. Ktoś kiedyś dał nam rozum i wolną wolę. I niech tak zostanie. Nie zgadzam się z tym, że prawo nakaże rodzić kobietom dzieci z gwałtu. Nie zgadzam się też z tym, że kobieta, która poroni, będzie traktowana jak potencjalna zabójczyni. Każdy powinien mieć jakiś wybór.

Marta: „Trzeba zaostrzyć kary dla gwałcicieli”

Uważam, że protest jest niepotrzebny. Środowiska proaborcyjne uzasadniają go np. tym, że w przypadku ciąży pozamacicznej kobieta będzie skazana na śmierć, co jest nieprawdą, trzeba dobrze czytać ustawę. Tak samo z badaniami prenatalnymi - są one dostępne na mocy innej ustawy, której projekt obywatelski Ordo iuris wcale nie znosi. Jeśli chodzi o gwałty, to uważam, że trzeba zaostrzyć kary dla gwałcicieli, tak by zmniejszyć liczbę tego typu przestępstw, a nie zabijać niewinne dziecko i narażać kobiety na poaborcyjne traumy psychiczne.

Kuba: „Na tym podziale korzysta kapitał zagraniczny i politycy”

Jeśli chodzi o moje zdanie, to jestem za utrzymaniem aktualnego przepisu, jednakże uważam, za bardzo dobrą poprawkę dotyczącą odpowiedzialności karnej osób namawiających do popełnienia aborcji - w tej chwili rodzice, mąż czy lekarz, którzy naciskali na decyzję kobiety, nie są odpowiedzialni za jej stan po tym akcie oraz za ewentualne powikłania i konsekwencje prawne jeśli był to zabieg nielegalny. Ta ustawa wprowadza taką odpowiedzialność. Natomiast w kwestiach zaostrzających przepisy uważam, że obecny kompromis aborcyjny jest dobry.

Stronię jednak bardzo od obu środowisk - dzisiaj protestują "czarni", a przeciwnicy tych protestów nazywają się "białymi". To kolejna sytuacja, w której społeczeństwo jest podzielone na dwa obozy, ale niestety korzysta na tym tylko kapitał zagraniczny i politycy. Dodatkowo argumenty obu grup wynikają z niedouczenia, uwzględniania tylko własnych potrzeb i niedoinformowania.

Mało kto wie, że w tej ustawie jest wyraźnie zaznaczony fakt, że kobieta nie ponosi odpowiedzialności za nieumyślne spowodowanie przerwania ciąży - czy to przyjmowanymi lekami czy naturalnego poronienia. Tymczasem środowiska "czarnych" uważają, że największą bolączką tej ustawy jest obciążanie kobiety odpowiedzialnością za poronienie. Tutaj wykazują brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem. Z drugiej strony środowiska pro-life zaostrzając przepisy powodują, że kobiety stają się w sytuacji trudnej ubezwłasnowolnione i obciążane dodatkową presją. Uważam, że cała ta sytuacja jest wyjątkowo niepotrzebna i nie powinna mieć miejsca.

Weronika: „Absurdalne podejście do kobiety w XXI wieku”

To  moim zdaniem absurdalne podejście do kobiety i jej życia. I to w XXI wieku. Wielu mężczyzn nie myśli o losie kobiet. Na Ukrainie, skąd pochodzę, aborcja jest legalna i wcale to nie oznacza że każda idzie pod nóż i nie dba o siebie i swoje zdrowie. Po prostu ma wybór i sama decyduje. To, że w Polsce aborcja jest zabroniona, jest dla mnie w ogóle jakąś abstrakcją. Przyznam, że kiedy się o tym dowiedziałam,  trochę to mnie wkurzyło. Ale teraz,  kiedy mówi się o zaostrzeniu tej ustawy - mnie to już wk****. Czemu kobieta ma rodzić dziecko gwałciciela, czemu jeżeli poroni, to idzie pod sąd, czemu ma rodzić chore dziecko które będzie się męczyć przy życiu. Nie rozumiem. Nie popieram. Wk**** to mnie.

Łukasz: „Ten cały problem to temat zastępczy”

Jestem przeciwnikiem, ponieważ nie można dopuścić do zabijania osób z zespołem Downa. To osoby, które mogą normalnie żyć, często pracować i wnoszą wartość dodaną do społeczeństwa. Uważam, że cały ten problem to temat zastępczy, ponieważ co wybory jest podnoszony, co i tak niczego nie zmienia. Ludzie wypowiadają się na tematy światopoglądowe, bo tu każdy się niby zna, a na gospodarce nikt się nie zna. I czekam na protesty na temat kwoty wolnej od podatku, CIT-u, gdzie spiera się całe społeczeństwo.

Anna: „Jak można kobietę w żałobie zmuszać do składania zeznań?”

Nie jestem zwolenniczką aborcji na życzenie, ale uważam, ze dotychczasowy kompromis aborcyjny powinien zostać utrzymany. W każdej z tych trzech sytuacji, które są zawarte w dotychczasowej ustawie, kobieta sama zgodnie ze swoim sumieniem może zdecydować o swoim losie i losie poczętego dziecka. Nie jest zmuszona do urodzenia go, ani nie jest zmuszona do aborcji. To, co najbardziej uderza mnie w zaproponowanym projekcie ustawy, to kontrola nad poronieniami. Mam w swoim otoczeniu wiele kobiet, które bardzo chcą mieć dziecko, czasem pierwsze, czasem kolejne i latami bez powodzenia starają się o nie. Mają za sobą poronienie, wiele razy niejedno, a kilka lub kilkanaście. Ilekroć słyszę te historie, to tym mocniej wyobrażam sobie, że kiedyś podobna tragedia może spotkać i mnie. Bardzo im współczuję i jednocześnie nie wyobrażam sobie, jak można kobietę w żałobie zmuszać do składania zeznań.

Artur: „Prawa reprodukcyjne nie są tematem zastępczym, a realnym problemem wielu z nas”

Nie rozważamy podjęcia dzisiejszego protestu w kategoriach potrzeby czy użyteczności. Obecność na dzisiejszym proteście to kwestia odpowiedzialności i solidarności międzyludzkiej. Prawa reprodukcyjne nie są tematem zastępczym, a realnym problemem wielu z nas. To, co obecnie dzieje się w Polsce, jest efektem wieloletniego ignorowania elementarnych praw człowieka. Nie rozróżniamy w tej walce kobiet i mężczyzn, uważamy że jest to kwestia ogólnoludzka.

Amelia: „Ani rząd, ani faceci nie mają prawa decydować o kobietach”

Moim zdaniem protest służy przede wszystkim celom politycznym. Prawda jest taka, że ta sprawa wcale nie jest czarno – biała. Z drugiej strony uważam jednak, że ani rząd, ani faceci nie mają prawa decydować o kobietach. Nie oznacza to, że jestem za aborcją, ale za tym, żeby dać wybór. Mam swój mózg i swoje sumienie, dlatego nie potrzebuję, żeby to mężczyźni decydowali za mnie.