Od 4 do 13% więcej dla wykwalifikowanych specjalistów i od 5 do 10% dla pracowników z branży produkcji – takie podwyżki szykują się wraz z nadejściem nowego roku. Sytuacja na rynku pracy w Małopolsce ulegnie zdecydowanej poprawie. Przynajmniej 1/3 firm w naszym województwie planuje wzrost zatrudnienia, a co za tym idzie ci, którzy chcą zatrzymać swoich pracowników, będą zmuszeni podnieść ich wynagrodzenia.
Kto może liczyć na podwyżkę?
– Podwyżki będziemy obserwować w szeroko rozumianej produkcji w przypadku operatorów, techników utrzymania ruchu, w zakresie stanowisk specjalistycznych, inżynierów, analityków, pracowników administracyjno-biurowych, a także przedstawicieli handlowych oraz pracowników shared service center: księgowych oraz specjalistów w obszarach HR i IT – wylicza Anna Maksymowicz z agencji zatrudnienia Randstad Professionals.
– Presja płacowa związana z niedoborem kadr przyniesie jeszcze większy wzrost w 2016 r. Przewidujemy, że dynamika wzrostu osiągnie prawie 5%. Dodatkowo już z początkiem roku podwyżki płac odczują najmniej zarabiający. Wynika to jednak nie z kondycji rynku, lecz z zapowiedzi Ministerstwa Pracy. W 2016 r. płaca minimalna wzrośnie o 100 zł brutto, z 1750 zł do 1850 zł. Warto podkreślić, że utrzymująca się w Polsce deflacja spowoduje, że odczuwalny wzrost wynagrodzenia będzie jeszcze wyższy – ocenia Krzysztof Inglot.
Pomagają centra usług biznesowych
Według Marty Żak z krakowskiego oddziału Randstad, podwyżek mogą spodziewać się przede wszystkim pracownicy przemysłu. Ze względu na specjalne strefy ekonomiczne, które rozwijają się w Małopolsce, pracodawcy muszą być konkurencyjni w kwestii wynagrodzeń.
– Kraków znajduje się też w ścisłej światowej czołówce pod względem liczby centrów zaawansowanych usług biznesowych. Na przestrzeni ostatnich 5 lat, sektor ten rozwijał się w skali 20% rocznie i takie tempo wzrostu utrzymuje się nadal. Sytuacja przedstawia się podobnie w handlu oraz logistyce i transporcie – tłumaczy Marta Żak.