Za co Andrzej Duda, poseł PiS chce wziąć odpowiedzialność? Dlaczego Platforma Obywatelska znajduje się w „fazie schyłkowej” i konieczne jest jej odejście od władzy? Jaki Kraków widzi potencjalny kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta miasta? Czy metro kiedykolwiek powstanie w stolicy Małopolski? Między innymi na te pytania w rozmowie z Patrykiem Salamonem odpowiada były minister w Kancelarii śp. Lecha Kaczyńskiego.
Patryk Salamon: Jesień 2014 to czas wyborów samorządowych. Co chciałby zrobić Andrzej Duda, jak już zostanie prezydentem Krakowa?
Andrzej Duda, poseł PiS: Odpowiedź wymaga dwóch zastrzeżeń. Po pierwsze, jeszcze nie uzyskałem oficjalnej nominacji Prawa i Sprawiedliwości. Dopiero kiedy tak się stanie będę przekonywał mieszkańców Krakowa do swojej kandydatury. Po drugie, w ciągu roku w polskiej polityce może się jeszcze bardzo dużo wydarzyć. Sytuacja w PO zaczyna przypominać schyłkową fazę AWS-u i dzisiaj upadek rządu Tuska oraz perspektywa przedterminowych wyborów parlamentarnych to poważnie rozważane scenariusze.
Skoro Pan już zaczął mówić o polityce krajowej, to mam pytanie odnośnie do sondaży, w których Prawo i Sprawiedliwość wyprzedza Platformę Obywatelską. PiS może przejąć władzę w kraju?
Polityk, który nie wierzy w zwycięstwo nigdy nie wygra wyborów, a powrót do władzy Prawa i Sprawiedliwości przy obecnej sytuacji w Polsce, nie wymaga nawet jakiejś wielkiej wiary. Zwycięstwa wyborcze kandydatów PiS-u w Rybniku, a zwłaszcza w Elblągu, gdzie prawica nigdy nie miała dużego poparcia, są najlepszym dowodem na zmianę politycznej koniunktury. Z jednej strony widać trwałą tendencję wzrostową poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, z drugiej, niemal każdy dzień przynosi kolejne dowody rozpadu obozu władzy. Platforma już nawet nie ukrywa, że dobre rządzenie nie jest dla niej ważne, za to udowadnia, że zajmuje się w zasadzie już tylko wewnątrzpartyjnym konfliktem i personalnymi rozgrywkami. Co chwilę kolejni ministrowie zaliczają wpadki, a media wreszcie głośno o tym mówią. Doskonały przykład to zachowanie ministra Nowaka. Członek rządu chodzi na kolacje i towarzyskie imprezy w drogich klubach z biznesmenami, za które nie płaci, a które kosztują dziesiątki tysięcy złotych. Następnie ta sama firma, która sponsoruje mu kolacje, wygrywa rządowe kontrakty warte miliony złotych. Tego chyba nie trzeba nawet komentować.
Inny przykład z ostatnich miesięcy: pani minister Mucha lekką ręką wydaje na koncert Madonny 6 milionów złotych z puli pieniędzy publicznych. To nie była żadna impreza o charakterze państwowym, tylko komercyjne przedsięwzięcie, na którym na całym świecie dobrze się zarabia. U nas z państwowej kasy, czyli z naszych podatków, Minister Sportu z PO wydała 6 milionów chyba tylko po to, żeby ukryć, że Stadion Narodowy jest źle zarządzany i nie zarabia na siebie.
Wreszcie przykład z Małopolski. Zarząd Województwa, złożony z polityków PO, zleca wykonanie studium alternatywnej drogi szybkiego ruchu z Krakowa przez Olkusz w kierunku lotniska w Pyrzowicach. Studium kosztowało 500 tys. zł, a drogę zaplanowano przez otulinę Ojcowskiego Parku Narodowego. Następnie PO, pod wpływem społecznych protestów, rezygnuje z prac nad tym projektem, ale studium już wykonano i 500 tysięcy złotych ląduje w koszu. To nie tylko pokaz niekompetencji w zarządzaniu i marnotrawstwo funduszy publicznych, ale także wyraz lekceważenia mieszkańców Krakowa i Małopolski, którzy tutaj płacą podatki.
Pan Minister mówi, że Platforma Obywatelska nie potrafi dbać o nasze państwowe pieniądze, bo są one wydawane bez kontroli i rozsądku. Podał Pan przykład Minister Muchy i nasz lokalny małopolski dotyczący budowy trasy.
Powstaje zatem pytanie: o co w tym chodzi? Uważam, że te bezsensowne wydatki to albo było działanie celowe, bo ktoś miał na tym zarobić albo to nonszalancja. W drugim przypadku oznacza to, że politycy PO są niekompetentni i kompletnie oderwali się od rzeczywistości. Nie rozumieją co to znaczy realizować interes publiczny i troskliwie dbać o dobro wspólne.
A co Prawo i Sprawiedliwość zrobi, jeżeli wygrałoby wybory parlamentarne? Mówi Pan tak jakby za chwilę miały się odbyć wybory. Co PiS zaproponuje, aby uzdrowić tę sytuację?
Objęcie władzy przez Prawo i Sprawiedliwość będzie oznaczać, że do polskiej polityki, bez względu na szczeble sprawowanej władzy, wraca poczucie odpowiedzialności - za państwo, za wspólnotę mieszkańców i wreszcie za decyzje podejmowane przez samych polityków. Musi zmienić się sposób, podejścia do uprawiania polityki. Politycy muszą brać na siebie pełną odpowiedzialność i być z niej rozliczani. Jestem pewien, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości tak właśnie będzie, a to jest klucz do sukcesu. Jeśli ryba psuje się od głowy, to od tej strony trzeba ją naprawiać. Najpierw więc należy wymagać od tych, którzy rządzą, a dopiero potem od reszty społeczeństwa. Pod rządami PO jest dokładnie odwrotnie i dlatego PO musi odejść.
Chce Pan w 2014 roku wygrać wybory samorządowe w Krakowie?
Prawo i Sprawiedliwość chce wygrać wybory samorządowe i zrobię wszystko, żeby to zwycięstwo było jak największe, zwłaszcza u nas w Krakowie i w Małopolsce.
Aby wygrać wybory w Krakowie, trzeba mieć też „znaną twarz”, która będzie kandydatem na prezydenta i pociągnie wszystkie listy, które są w okręgach. Decyduje się Pan startować w wyborach? Weźmie na siebie taką odpowiedzialność?
Walka o prezydenturę Krakowa to zaszczyt dla polityka. Jeśli taki cel stanie przede mną, to będę do tego gotowy. Jestem krakowskim politykiem, to mój okręg wyborczy. Kraków to moje rodzinne miasto. Jestem związany zawodowo z Uniwersytetem Jagiellońskim. Zasiadałem w Radzie Miasta i dzisiaj wypełniając mandat posła dalej realizuję zadania, których wtedy się podjąłem. Należy do nich zainicjowany przeze mnie Okrągły Stół Mieszkaniowy.
A co Pan jako prezydent będzie chciał zmienić?
Przedstawienie programu rządzenia jest zawsze częścią toczącej się już kampanii wyborczej, stąd z oczywistych powodów dzisiaj wspomnę tylko o podstawowym założeniu programu dla Krakowa. Nowy prezydent, z całego kompleksu spraw miejskich, musi wyodrębnić te obszary, które wymagają zmian i zadbać o zapewnienie kontynuacji pozostałych. Przykładowo, do tego drugiego zakresu spraw należą inwestycje. Proces inwestycyjny nie może być przerwany z uwagi na zmiany personalne. W moim głębokim przekonaniu program dla Krakowa, powinien mieć podtytuł: „Pomiędzy ciągłością a zmianą”.
Jako klub parlamentarny odwołują się w tej chwili Państwo do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tzw. ustawy śmieciowej?
Będę reprezentował posłów, którzy złożyli skargę do Trybunału. Uważamy, że „ustawa śmieciowa” przyjęta przez PO to legislacyjny bubel i prowadzi do drenażu kieszeni przeciętnej rodziny. Mam nadzieję, że TK tę ustawę zakwestionuje, stwierdzając jej niezgodność z Konstytucją. Ta konkretna ustawa jest jednym z wielu przykładów, że PO prowadzi politykę skierowaną przeciw samorządom. Rząd Tuska nakłada na samorządy kolejne obowiązki, ale nie zapewnia finansowania nowych zadań, chociaż taki obowiązek wynika z zapisów Konstytucji, a także z Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego. Problemy finansowe Krakowa są w dużym stopniu skutkiem tej złej polityki, bo Kraków nie jest samotną wyspą. Samorząd krakowski porusza się w pewnych ramach finansowych, które są narzucane przez władze centralne. Jeżeli np. subwencja oświatowa, która jest wypłacana Krakowowi z budżetu państwa jest systematycznie zaniżana, to miasto musi dopłacić miliardy złotych z własnych środków, a potem brakuje na drogi, chodniki, mieszkania komunalne i inne lokalne potrzeby. Ten system jest jak domino. Napisałem interpelację do premiera Donalda Tuska w sprawie finansowania zadań zleconych. Odpowiedź po pół roku otrzymałem od podsekretarza stanu. Liczy pięć stron i nic z niej nie wynika. To pokazuje, jaki jest stosunek rządu do samorządu, również krakowskiego. Ręce opadają…
Mamy do czynienia z tzw. Ustawą Janosikową. Kraków musi dokładać także do biedniejszych gmin. Czy według Pana jest to sprawiedliwe, że dokładamy do biedniejszych gmin, a moglibyśmy na przykład zainwestować w budowę dróg, czy czegokolwiek innego, aby Kraków mógł się rozwijać? Czy takie pobieranie pieniędzy zgodne jest z Pana wizją?
Jako krakowianin odpowiem, że jest to niesprawiedliwe. Nasze miasto ma dochody, mieszkańcy płacą podatki, a tymczasem część pieniędzy musimy gdzieś odprowadzić. Trudno być z tego zadowolonym. Jednak patrząc z punktu widzenia ogólnopaństwowego i mając wiedzę o priorytetach prawa europejskiego, rozumiem, że w ten sposób jest realizowana zasada zrównoważonego rozwoju. Ta zasada mówi, że całe państwo powinno rozwijać się równomiernie, a to oznacza, że tam, gdzie sytuacja finansowa jest gorsza, trzeba dawać więcej pieniędzy z budżetu centralnego i z funduszy unijnych, bo one służą zasadniczo do tego właśnie celu.
„Janosikowe” jest formą wsparcia biedniejszych rejonów Polski. Bogatsze gminy, które mają większe dochody, oddają część pieniędzy po to, aby można było wspomóc gminy słabsze, które nie radzą sobie, bo nie ma tam dobrze wynagradzanych mieszkańców i wielkiego biznesu, co generuje duże wpływy podatkowe. Oczywiście można zadawać pytanie: dlaczego nam zabierają pieniądze? Przecież moglibyśmy budować drogi, inwestować w budowę kolejnych linii szybkiego tramwaju. Z drugiej strony „Kraków nie jest samotną wyspą” i trzeba pamiętać o państwie, jako całości i ja się od tego myślenia państwowego nie uwalniam. Natomiast stoję zdecydowanie na stanowisku, że my, czyli gmina Kraków, powinniśmy żądać, aby nam dawano z budżetu centralnego takie środki finansowe, jakie nam się należą na wykonywanie zadań zleconych z zakresu administracji rządowej, do których dziś samorząd, czyli mieszkańcy, muszą dokładać. Dziś rząd nas po prostu okrada i to nie przez „janosikowe”, które jest zgodne z obowiązującym prawem, ale przez brak płatności za zadania zlecone. Rząd PO jest jak firma, która zgarnia pieniądze i nie płaci podwykonawcom. Ludzie płacą podatki do budżetu centralnego, a samorządy, które mają realizować ich podstawowe potrzeby nie dostają na to z budżetu pieniędzy. To zwykłe draństwo i oszustwo.
Czy w Prawie i Sprawiedliwości jest jakiś kontrkandydat, który chciałby startować w wyborach prezydenckich. Czy Pan widzi takiego kontrkandydata w stosunku do siebie?
Panie Redaktorze, Prawo i Sprawiedliwość nie rozpoczęło jeszcze procedury wyłaniania kandydata na Prezydenta Krakowa. Proszę o cierpliwość, wszystko w swoim czasie.
Czy jakieś osoby są gotowe?
Nie było rozmów w tej sprawie.
Czyli w tym momencie nikt nie zadeklarował otwarcie, że weźmie na siebie taką odpowiedzialność?
Wybory odbędą się za kilkanaście miesięcy. W tym momencie z myślą o wyborach samorządowych Prawo i Sprawiedliwość prowadzi konsultacje programowe. Na sprawy personalne przyjdzie czas.
Jeśli chodzi o dotychczasowy sposób zarządzania Krakowem. W jaki sposób ocenia Pan politykę pana Jacka Majchrowskiego? Pozytywnie, czy negatywnie?
Prezydent Majchrowski rządzi Krakowem już trzecią kadencję. To cała epoka. Wystarczy sobie uświadomić, że pierwsza kadencja rozpoczęła się kiedy hegemonem na scenie politycznej było SLD premiera Millera, a Polska nie weszła jeszcze do UE. Świat i Polska, a w niej Kraków, zmieniły się przez te lata.
Pan Poseł umiejętnie odchodzi od tematu. Jakie są plusy Jacka Majchrowskiego jako prezydenta Krakowa przez te 11 lat?
Plusy są, bo inaczej krakowianie nie wybraliby Jacka Majchrowskiego trzykrotnie na Prezydenta.
Jakie?
Każdy te plusy postrzega po swojemu i dokonuje bilansu z minusami.
Jak widzi to Pan Poseł jako zwykły obywatel?
Trudno nie docenić inwestycji, które zostały przeprowadzone w ciągu tych 11 lat, np. budowy linii tramwajowej na osiedle Ruczaj, gdzie olbrzymia ilość młodych ludzi kupiła mieszkania i które jest jednym z szybciej rozbudowujących się rejonów Krakowa. Wreszcie jest tam komunikacja pozwalająca dojechać młodym ludziom do centrum, a studentom do kampusu UJ bez stania godzinami w korkach. Krytykowano czas realizacji tej inwestycji, tak samo jak miało to miejsce z budową węzła komunikacyjnego na Rondzie Ofiar Katynia. Ale jednak obie te inwestycje zostały wykonane i dobrze służą mieszkańcom. Nie można temu zaprzeczyć.
Natomiast nie można tego samego powiedzieć o budowie stadionu Wisły. Ta inwestycja, z uwagi na horrendalne koszty i piętrzące się problemy z utrzymaniem, to absolutny numer jeden na liście minusów tej prezydentury. Jak więc widać, już na pierwszy rzut oka, są plusy i są minusy.
Miasto planuje nowe inwestycje w studium zagospodarowania przestrzennego takie jak metro, czy Szybka Kolej Aglomeracyjna. Czy według Pana jest szansa na ich realizację? Czy usprawni to komunikację w Krakowie?
Każde tego typu rozwiązanie usprawnia komunikację, tylko najpierw trzeba je zrealizować. Szybka Kolej jest inwestycją możliwą do zrealizowania. Zawsze to powtarzałem. Także podczas mojej kampanii prezydenckiej w 2010 roku. Uważam, że o ile szybka kolej jest remedium na problemy komunikacyjne, o tyle metro jest inwestycją niezwykle trudną w polskich warunkach, zwłaszcza obecnych, gdy sytuacja finansowa samorządów jest taka jaka jest. Metro to przyszłość, ale raczej odległa. Z problemami komunikacyjnymi musimy sobie poradzić szybko i licząc się z realiami finansowymi. Dlatego szybka kolej ma u mnie priorytet, bo jest realna. Obiecywanie dziś metra „zaraz”, to chwyt czysto propagandowy. Ja takich chwytów nie lubię, bo są nieuczciwe.
Dlaczego odrzuca Pan koncepcje budowy metra?
Nie odrzucam koncepcji metra, ale jestem realistą i ustalam kolejność zamierzeń twardo stojąc na ziemi, a nie bujając w obłokach. Proszę choćby popatrzeć na to, ile lat jest budowane metro w Warszawie i jakie są związane z tym koszty. Dla mnie dyskusja o budowie metra to rozmowa o Krakowie przyszłości, którą powinniśmy prowadzić i planować metro, ale mając świadomość rzeczywistych możliwości. Priorytetem musi być poszukiwanie takich rozwiązań problemów miasta, które można zastosować tu i teraz, a przede wszystkim samodzielnie. Inwestycje w szybki tramwaj, czy szybką kolej są w zasięgu możliwości Krakowa, a budowy metra bez potężnych funduszy z budżetu państwa nie uda się zrealizować. Jeśli będzie gwarancja takich pieniędzy, ruszymy z metrem, bo dziś słyszymy tylko propagandowe hasła, a my potrzebujemy konkretów. Liczmy więc przede wszystkim na siebie.
Interesujesz się polityką w Krakowie? Dołącz do nas na fanpage'u Krakowska Polityka!