Jeśli wojewoda opublikuje uchwałę, prezydent nie ma wyboru [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

O miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego i uchwałach podejmowanych przez Radę Miasta Krakowa rozmawiamy z radnym Grzegorzem Stawowym, przewodniczącym Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska.

Ważną częścią pracy Rady Miasta Krakowa są sprawy związane z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Część z nich budzi sporo emocji i dyskusji wśród mieszkańców, ale i wśród samych radnych. Tak było m.in. w sprawie planu dla osiedla Podwawelskiego.

Grzegorz Stawowy, Radny Miasta Krakowa: W lutym 2022 roku wniosek o odrzucenie planu w pierwszym czytaniu był oparty o stabilną sytuację, jeśli chodzi o zagrożenie potencjalnymi negatywnymi postępowaniami o warunki zabudowy, które niszczyłyby strukturę tego osiedla. To nie był wniosek o odstąpienie od przygotowania planu, tylko o odrzucenie, co z punktu widzenia prawnego należy odczytać raczej jako odłożenie na półkę. Natomiast kiedy pojawiły się pierwsze wnioski o warunki zabudowy, kiedy powstał zupełnie nowy pomysł na skomunikowanie terenów, które dotychczas były budowlane, ale bez dostępu do drogi publicznej, prace nad planem zostały wznowione i zaproponowaliśmy do niego poprawki.

A więc nie powstaje nowy plan, lecz planiści zmieniają dotychczasową propozycję.

Zostały wprowadzone poprawki, których częściowo jako Platforma Obywatelska nie poparliśmy, dlatego że uznaliśmy je za szkodliwe i niepełne, ponieważ nie uwzględniają zapisów studium dla tych działek, których właściciele wnioskowali o wyznaczenie drogi koniecznej. To oznacza, że mają świadomość, na czym polegają przepisy planistyczne. W tych poprawkach nie zostało to uwzględnione, a nasza, która to przewidywała, została odrzucona przez większość w radzie miasta. Odrzucono też m.in. poprawkę, by przy ul. Słomianej bocznej teren zielony wyłączyć z parkingu i zostawić go jako zieleń parkową, tymczasem został przeznaczony pod parking i tym drzewom grozi wycięcie. Ciekawostką jest to, że przegraliśmy głosowania z koalicją radnych Łukasza Gibały i PiS.

Kiedy możemy się spodziewać kolejnych kroków w sprawie tego planu?

Myślę, że plan wróci do rady miasta pod głosowanie za około cztery-pięć miesięcy. To by oznaczało, że radni mogą go uchwalić, albo skorygować go o zapisy uwag, które były zgłaszane.

Wśród planów, które budzą emocje, jest też ten dotyczący Witkowic. To chyba dość typowy przykład.

Tak, sytuacja z Witkowic nie różni się od tej z innych osiedli na obrzeżach Krakowa, gdzie właściciele gruntów chcą pozostawienia ich jako budowlane. W mojej ocenie w tym przypadku zabrakło komunikacji władz miasta z mieszkańcami. Mieszkańcy obawiali się tego, że wprowadzenie zapisów o możliwości zalesień otworzy drogę do wywłaszczenia. Szkoda, że żaden z zastępców prezydenta nie spotkał się z nimi, by to wytłumaczyć. Wraz z innymi radnymi mieliśmy spotkanie z mieszkańcami w szkole w Witkowicach, przyszło ok. 150 osób i prawie wszyscy byli przeciwko temu planowi. Myślę, że gdyby nawet nie zapadła decyzja o odstąpieniu od przygotowania planu, to i tak w związku z protestami mieszkańców nie wszedłby on w życie. Niestety, w sprawę opracowania części tego planu, żeby zachować tereny do zalesień, wdała się polityka, weszły hasła o parku XXL i zaczęły się protesty mieszkańców, Archidiecezji i innych właścicieli terenów i niestety cały ten plan stanął pod dużym znakiem zapytania. Przedstawiłem propozycję przygotowania planu Witkowice II, który ma charakter techniczny i reguluje kwestie trudnych zapisów w terenach budowlanych, ale też otwiera możliwość wykupu 2,5-hektarowego terenu przy ul. Dożynkowej, który właściciele chcą sprzedać na park miejski. Można byłoby relatywnie szybko dla mieszkańców Witkowic i Prądnika Białego utworzyć nowy park przy ul. Dożynkowej.

Skoro mówimy o terenach zielonych, komisja planowania przestrzennego, którą Pan kieruje, zajmowała się też kwestią użytku ekologicznego w rejonie Słonej Wody. W środę zapadła decyzja w tej sprawie.

Obecnie na różnych etapach formalnych są dwie uchwały w sprawie użytków ekologicznych – Słona Woda i Rudawa. Jeśli chodzi o Słoną Wodę, jestem zaskoczony konsultacjami społecznymi. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że były one zdominowane przez przeciwników, to jednak wynik konsultacji jest negatywny, właściciele złożyli wnioski o wyłączenie ich terenów, było też sporo uwag dotyczących zmiany obszaru. To pierwsze „zielone” konsultacje, gdzie było więcej głosów przeciw niż za. Poza tym, część z obszarów planowanego użytku jest na terenach, na których rada miasta 11 stycznia 33 głosami uchwaliła tereny pod zabudowę jednorodzinną i ustanowienie tam użytku oznacza w linii prostej skargi do sądów i realne zagrożenie roszczeniami o obniżenie wartości nieruchomości. Ostatecznie jednak radni przegłosowali powołanie użytku o pow. ok 14 ha w tym również te sporne tereny.

Jeśli mowa o skargach, to dobry moment, by zahaczyć o temat wojewody, przez którego przechodzą wszystkie decyzje rady miasta. Ostatnie tygodnie przyniosły kilka informacji z tym związanych, np. skierowanie do sądu administracyjnego uchwały o ustanowieniu strefy czystego transportu. Jak Pan ocenia tę decyzję?

Jestem zaskoczony, że wojewoda skarży uchwałę, która powstała na podstawie rekomendacji sejmiku województwa i marszałka województwa, który też wywodzi się z Prawa i Sprawiedliwości. Uchwała o strefie została przyjęta zgodnie z propozycją prezydenta, nie przeszła ani jedna poprawka, w tym przepadło osiem moich. Dziwię się, że prezydentowi zabrakło odwagi, żeby wprowadzić opłaty dla osób wjeżdżających spoza Krakowa, co jest dopuszczone w ustawie o elektromobilności. Wtedy koszty uchwały ponosiliby nie tylko mieszkańcy Krakowa, którzy w krótkim czasie muszą wymienić od 100 do 200 tysięcy samochodów, ale dorzuciliby się do tego koszyka również ci, którzy korzystają z Krakowa, a nie płacą tutaj podatków. Natomiast proszę zwrócić uwagę, że wojewoda zaskarżył uchwałę pół roku po jej wejściu w życie, kiedy już część zapisów zaczęła obowiązywać. Gdyby zrobił to wcześniej, można byłoby coś jeszcze korygować. Choć w tym przypadku z korektą uchwały może wystąpić tylko prezydent miasta.

Znacznie szybciej wojewoda zareagował w sprawie uchwały kierunkowej dotyczącej likwidacji spółki Kraków5020.

Uchwała kierunkowa, zgodnie z orzeczeniami sądów, nie może szczegółowo określać zakresu działania prezydenta. Rada miasta w uchwale kierunkowej, która wyraża intencję, ale nie stanowi prawa, nie może prezentować konkretnych rozwiązań, a ta uchwała od początku wskazywała konkretne działanie polegające na likwidacji konkretnej spółki. W związku z powyższym to było niemal pewne, że wojewoda będzie ją badał pod kątem zgodności z prawem, bo wiele uchwał o podobnej konstrukcji już wcześniej uchylił. Natomiast kluczowa jest druga uchwała, złożona jako projekt obywatelski, która mówi o rozwiązaniu spółki na wniosek Rady Miasta Krakowa. Jeśli wojewoda opublikuje tę uchwałę, prezydent nie ma wyboru i musi podjąć działania zmierzające do likwidacji spółki Kraków5020.