Czy radny miejski Bartłomiej Kocurek straci mandat radnego miasta Krakowa? Wnioski w tej sprawie trafiły właśnie do Rady Miasta Krakowa i urzędu wojewódzkiego. Chodzi o miejsce zamieszkania.
– Zgodnie z terminami ustawowymi Rada Miasta Krakowa ma dokładnie 30 dni od wczoraj, na stwierdzenie wygaśnięcia mandatu pana Bartłomieja Kocurka – mówił we wtorek w urzędzie wojewódzkim radny Rady Dzielnicy I Stare Miasto Wojciech Jakubowski.
Przedstawił przy tym obszerny raport specjalnie wynajętej w tym celu agencji detektywistycznej. W dokumencie znalazło się m.in. wiele zdjęć pokazujących radnego na trasie pomiędzy domem a miejscem pracy.
Zarzut stawiany radnemu jest taki, że zamieszkuje na terenie gminy Kocmyrzów-Luborzyca, a nie w Krakowie. W przypadku potwierdzenia takiego faktu skutkuje to stwierdzeniem wygaśnięcia mandatu, a gdyby rada miasta nie podjęła takiej decyzji – do akcji z działaniem nadzorczym wkracza wojewoda. Stąd właśnie konferencja prasowa w urzędzie wojewódzkim i złożenie dokumentów na dzienniku podawczym przy ul. Basztowej.
Śledzili każdy krok
Agenci śledzili radnego Kocurka przez prawie trzy miesiące. – Na zdjęciach z raportu widzicie Państwo, pan Bartłomiej Kocurek wychodzi ze swojego domu, udaje się na stację w Baranówce, tu już jest już na stacji w Baranówce i tak codziennie wsiada i udaje się na ulicę Podole w Krakowie – wyliczał Wojciech Jakubowski, przewracając kolejne karty dokumentu. – Nie będę apelował do pana Kocurka, żeby pokazał honor i złożył mandat, bo gdyby takowy miał, to już dawno by to zrobił – komentował radny Jakubowski.
Dawał przy tym do zrozumienia, że podobna sytuacja dotyczy także niektórych radnych dzielnicowych. Zapytany o pomysł z wynajęciem agencji detektywistycznej, mówił m.in. o aktywności radnego na facebookowym forum mieszkańców gminy.
– Ani razu przez okres śledztwa, ani razu powtarzam, nie odwiedzał żadnego mieszkania w Krakowie. Więc jeżeli będzie się tłumaczył, że jeździ tam odwiedzać kogoś, budować dom, karmić psa, kota, jest to niemożliwe, ponieważ nie posiada ani psa, ani kota. Codziennie wieczorem zasłania rolety i firanki, i zasłony, codziennie rano je odsłania, codziennie rano wychodzi do pracy – kontynuował Jakubowski. Przekonywał, że radny mieszka tam przynajmniej od kilku miesięcy, ale w jego ocenie prawdopodobne jest też to, że mowa już o okresie co najmniej dwóch-trzech lat.
Nie traktuję poważnie niepoważnych ludzi
– Nie bardzo jest co komentować – mówi w rozmowie z nami Bartłomiej Kocurek. – Na tej zasadzie mogę napisać takie pismo, że żądam przykładowo wygaszenia mandatu radnego Gibały i też pan wojewoda będzie musiał podjąć w trybie nadzorczym taką decyzję, bo tak powiedziałem? – pytał retorycznie.
– Ja tego nie traktuję poważnie. Takich ludzi się nie traktuje poważnie. Co tu więcej komentować – kontynuował. – Nie traktuję poważnie niepoważnych ludzi, poważnie chorych w dodatku. Współczuję nienawiści, współczuję braku jakichkolwiek zahamowań. – Proszę wziąć pod uwagę, jak się może czuć moja rodzina, moja żona, jak się mogą czuć moi rodzice – zwracał uwagę.
– Mam tam dom w budowie, to prawda. Posiadam parę nieruchomości, to chyba nie jest niezgodne z prawem – dodał.
Nie ma terminu
Zakładając, że rada miasta powinna podjąć decyzję do 14 sierpnia, nie da się tego zrobić bez zwołania dodatkowego terminu posiedzenia, ponieważ najbliższa sesja jest planowana dopiero pod koniec wakacji.
Jeśli Bartłomiej Kocurek straci mandat, jego miejsce w radzie miasta zajmie 22-letnia Weronika Frączek z Nowej Lewicy.