Firma SensDx we współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim opracowała test diagnostyczny na COVID-19 dający miarodajny wynik w 6 minut. Już za kilka tygodni test będzie można wykonać w jednej z 200 polskich klinik.
Paulina Kasperek, przedstawicielka firmy zapewnia, że testy na koronawirusa prawie na pewno znajdziemy w wybranych krakowskich klinikach, aczkolwiek lista placówek z dostępnymi testami jeszcze nie została opublikowana.
Cena za badanie na obecność SARS-CoV-2 i wirusa grypy A/B w wymazie z gardła będzie kosztować 200–250 zł. – Wraz z popularyzacją testu jego cena będzie spadać. Docelowo chcemy, by cena badania wynosiła poniżej 100 zł – zaznaczają twórcy.
Test firmy SensDx jest przeznaczony do użytku poza laboratorium i pozwoli na szybką diagnostykę pacjentów m.in. na lotniskach, w ratownictwie medycznym, w przychodniach, aptekach lub przy przejazdach przez punkty kontroli.
W rozwój detekcji SARS-CoV-2 był zaangażowany Uniwersytet Jagielloński. – Uczestniczyliśmy w opracowywaniu testu na wczesnym etapie projektowania. Dostarczyliśmy materiał, który był podstawą do stworzenia sensora. W ramach wsparcia merytorycznego pomagaliśmy również zaprojektować ten sensor, aby działał specyficzne względem wirusa SARS-CoV-2 – wyjaśnia Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ.
Nie ma się czym ekscytować
Badania polegające na ocenie wiarygodności testu nie były robione z naukowcami z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niezależna ocena została przeprowadzona na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu.
Test SensDx redukuje czas oczekiwania na wykrycie SARS-CoV-2 z kilkudziesięciu godzin do kilku minut. – Jeżeli faktycznie czułość i swoistość testu jest zgodna z wynikami opublikowanymi przez firmę, to będzie to bardzo wartościowe narzędzie. W ten sposób właściwie bez opóźnień czasowych zweryfikujemy, czy ktoś jest zakażony czy nie – mówi wirusolog z centrum biotechnologii.
– W tej chwili pół świata pracuje nad tego rodzaju testem, dlatego wartość testów POCT jest nieoceniona. Należy jednak pamiętać, że taki test musi przejść prawdziwą weryfikację skuteczności i dopiero wówczas będziemy mogli ogłosić sukces – tłumaczy Pyrć. – Nie widziałem jeszcze wyników, które by wskazywały, że ten test sprawuje się wzorowo w klinice.
Krzysztof Pyrć podkreśla, że takie testy „zmieniają zasady gry”, ale musimy poczekać na ich ostateczną weryfikację, zanim ogłosimy kolejny przełom w badaniach.