Zarząd dróg odnawia oznakowanie. Jak długo wytrzyma farba?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zarząd dróg rozpoczął w kwietniu odnawianie oznakowania poziomego – przejść dla pieszych, przejazdów rowerowych, strzałek, linii itp. Czy znów skończy się na tym, że po kilku-kilkunastu tygodniach z malowania niewiele pozostanie?

O malowaniu Zarząd Dróg Miasta Krakowa informował 22 kwietnia. – Rozpoczęliśmy odnawianie oznakowania poziomego. Pierwsze prace wystartowały w centrum miasta, ale obecnie ekipy działają już na terenie wszystkich dzielnic – napisali urzędnicy na Facebooku. Tłumaczyli przy tym, że oznakowanie odnawiają co roku, ponieważ warunki zimowe, w tym środki do zimowego utrzymania dróg sprawiają, że oznakowanie jest niewidoczne.

Z komentarzy pod wpisem można wywnioskować, że mieszkańcy nie są zachwyceni jakością oznakowania i że nie wszystko da się w tej sprawie wytłumaczyć zimowym okresem. „Czy wielkim problemem byłoby pomalować w taki sposób, aby farba wytrzymała przynajmniej do końca bieżącego roku szkolnego?”. „Jaką farba malowane są oznakowania? Wydaje mi się, że bardziej trwała byłaby Śnieżka, gdyż ta teraz nie wytrzymuje nawet miesiąca”. „Ehh i po miesiącu już wytarte” – to kilka przykładów wpisów mieszkańców.

Cienka warstwa jest tańsza

ZDMK ma do wydania na pozimowe malowanie 3,5 mln zł. Ta kwota nie wystarczy na wymalowanie odpowiednich pasów w całym mieście, ale – jak tłumaczą urzędnicy – zwykle udaje się jeszcze w ciągu roku przesuwać środki na ten cel i dzięki temu wykonać większy zakres prac.

Wszystkie znaki w ramach tej akcji odnawiane są technologią cienkowarstwową i urzędnicy jasno stwierdzają, że to cena jest głównym argumentem, dla którego decydują się na takie rozwiązanie. – Koszt wykonania jednego metra kwadratowego oznakowania cienkowarstwowego to ok. 20 zł, natomiast grubowarstwowego to ok. 120 zł – wylicza Krzysztof Wojdowski, rzecznik prasowy ZDMK.

Oczekiwana od wykonawcy trwałość oznakowania to minimum sześć miesięcy. Z tym bywa jednak bardzo różnie – koperta wymalowana w styczniu w sąsiedztwie naszej redakcji wytrzymała w dobrym stanie kilka dni, a oznakowanie na nowo oddanej drodze dla rowerów wzdłuż ul. Księcia Józefa już w lutym było mocno starte, choć jeszcze nie zaczęło służyć większym grupom rowerzystów i pieszych. Podobne przykłady widać w całym mieście.

– Oznakowanie poziome cienkowarstwowe ma stosunkowo krótki okres trwałości, istotne jest również wykonanie go w odpowiednich warunkach atmosferycznych. Oznakowanie wykonywane w okresie zimowo-wiosennym ma krótszą żywotność. Producenci farb definiują, że podczas wykonywania powłok malarskich jezdnia ma być sucha, temperatura dobowa powyżej +5 stopni, a wilgotność powietrza mniejsza niż 85%. Jednak z uwagi na bezpieczeństwo czy inne specyficzne powody, czasem decydujemy o wykonaniu oznakowania wiedząc, że będzie musiało być poprawiane – tłumaczy rzecznik prasowy jednostki.

Jak to robią inne miasta?

Już na początku kwietnia odnawianie oznakowania rozpoczęła Warszawa. – Zdecydowana większość oznakowania będzie odnowiona cienkowarstwowo. Chodzi o to, żeby, korzystając z posiadanych środków móc w całości odnowić oznakowanie, natomiast miejsca specyficzne, które wymagają bezwzględnej widoczności i trwałości będą malowane grubowarstwowo. Mamy też w umowie możliwość dodatkowego zlecania napraw oznakowania w trybie zwykłym i pilnym – mówi nam Jakub Dybalski z warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich.

W stolicy, co naturalne, skala prac do przeprowadzenia jest znacznie większa. Miasto podpisało dwie trzyletnie umowy na łączną kwotę ponad 46 mln zł, a więc ok. 15,5 mln zł rocznie.

Zależy nam także, aby oznakowanie było jak najbardziej wytrzymałe. W porównaniu do znaków pionowych znaki poziome są znacznie bardziej narażone na zużycie. Zwłaszcza w miejscach, gdzie ruch jest większy. Dlatego wymagamy od wykonawcy, aby realizowane prace objęte były odpowiednią gwarancją. Dla oznakowania grubowarstwowego to aż 36 miesięcy – piszą warszawscy urzędnicy.

Przy szkołach przed pierwszym dzwonkiem

Podobną kwotę jak Kraków zamierza wydać również Wrocław. – Szacujemy, że na tegoroczne prace wydamy co najmniej 3,3 mln złotych. W ubiegłym roku ostatecznie wydaliśmy blisko 4 mln złotych. W ramach tego zadania odświeżyliśmy ponad 150 tys. m2 poziomego oznakowania. Prace te były i są realizowane głównie w technologii cienkowarstwowej. Wpływ na to ma charakterystyczna dla Wrocławia struktura i rodzaj dróg, gdzie w wielu miejscach pojawia się nawierzchnia z kostki, a także stan nawierzchni – wyjaśnia Tomasz Jankowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu.

Dodaje, że tegoroczne prace potrwają do końca września, a przez cały sierpień większość z nich jest prowadzona w rejonie szkół podstawowych, gdzie odświeżane są oznakowania przejść dla pieszych.

W Gdańsku akcja odnawiania oznakowania jest przeprowadzana w mniejszej skali, w tym roku będzie kosztować ok. 1,5 mln zł. – Stosujemy obie technologie, w proporcjach ok 85% cienkowarstwowo, 15% grubowarstwowo – podaje Patryk Rosiński, rzecznik prasowy Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. – Wybór technologii uzasadniony jest analizą potencjalnych zmian w przyszłości w organizacji ruchu. Trwałość oznakowania w technologii grubowarstwowej jest znacznie dłuższa, szacujemy konieczność odświeżania oznakowania czterokrotnie rzadziej niż w przypadku oznakowania cienkowarstwowego. Koszty są natomiast około pięciu razy większe – tłumaczy.

Poznań maluje grubo na lepszych drogach

W Poznaniu urzędnicy zaplanowali rozpoczęcie odnawiania oznakowania dopiero po majówce. Argumentują przy tym, że temperatury w kwietniu, zwłaszcza w nocy, kiedy wykonuje się prace na ważniejszych ciągach, były jeszcze zbyt niskie, by zapewnić trwałość wykonania.

– Malowanie farbą może się odbywać przy odpowiednich warunkach, a jeżeli ktoś robi to pomimo niskich temperatur, to musi się liczyć z tym, że malowanie za chwilę musi powtórzyć, bo farba zejdzie. To jest wręcz marnotrawstwo – komentuje Jacek Serba z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.

Jak mówi, w Poznaniu o wyborze technologii decyduje przede wszystkim nawierzchnia. – Tam, gdzie remontujemy drogi albo budujemy nowe, wszystko jest znakowane w technologii grubowarstwowej. Nie układamy natomiast takiego oznakowania na nawierzchniach starych, popękanych – wyjaśnia. Założenie jest takie, by stopniowo wszędzie tam, gdzie nawierzchnia na to pozwala, pojawiło się bardziej trwałe oznakowanie.

– W dużych miastach na przejściach dla pieszych jeżeli oznakowanie wykonane farbą wytrzyma pół roku to jest rewelacja. Przy dużym natężeniu ruchu wytrzymuje trzy miesiące. Więc nasz kierunek działania jest taki, by na wszystkich dobrych nawierzchniach mieć trwałe oznakowanie, grubowarstwowe. Co prawda je też trzeba odnawiać, ale w praktyce utrzymuje się u nas nawet siedem-osiem lat – podsumowuje przedstawiciel poznańskiego ZDM.