O fatalnej sytuacji finansowej miasta powiedział podczas komisji infrastruktury Piotr Trzepak, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miasta Krakowa. – Pieniądze na bieżące utrzymanie dróg mamy jedynie do sierpnia. Później nie wiemy, co będziemy robić. Z pieniędzy, które posiadamy, robimy drogi, które są już w stanie agonalnym – stwierdził.

Jedna nakładka

W tym roku zarząd dróg wydał niespełna 1,3 mln zł na wykonanie nakładki asfaltowej na fragmencie ulicy Lublańskiej. Prace polegające na wymianie nawierzchni na odcinku od al. 29 Listopada do ul. Czereśniowej trwały od marca do maja. W ramach zadania wyremontowano również zatokę autobusową oraz niewielki fragment chodnika.

Piotr Trzepak stwierdził, że „jeśli nie dostaniemy środków budżetowych, to musimy wspierać się pieniędzmi z dzielnic”. Zaznaczył jednak, że nie spodziewają się zbyt wielkich nakładów, ponieważ rady dzielnic nie dysponują dużymi budżetami.

Potrzeba milionów

– Do końca roku potrzebujemy około miliona złotych dla każdej dzielnicy. Jeśli dostaniemy około 18 mln zł, to jesteśmy w stanie normalnie działać – podkreślił dyrektor ZDMK.

Przypomniał, że w ostatnich dwóch latach pracownikom zarządu dróg udało się zrealizować program remontów nakładkowych warty 160 mln zł. Było to możliwe dzięki dotacji rządowej na przygotowania do zeszłorocznych igrzysk europejskich.

Radny: Może trzeba połączyć urzędy

Członek komisji infrastruktury i radny PiS, Maciej Michałowski, obawia się, że ZDMK nie jest pierwszą instytucją, która głośno zaczyna mówić o brakujących pieniądzach. Dziwi się, że robią to tak późno.

– Zapewne za chwilę usłyszymy, że brakuje pieniędzy na komunikację miejską. Odpowiednie utrzymanie dróg to inwestycja, która przyszłościowo mniej kosztuje niż remonty całych dróg. Jeżeli zabraknie pieniędzy na podstawowe zadania ZDMK, to jaki jest sens utrzymywać taką instytucję? Może warto poszukać oszczędności i połączyć ZDMK, ZZM i ZIM? – podkreśla Michałowski.