Z Arturem Michałowskim, jednym z założycieli klubokawiarni „Forum Przestrzenie” spotkałem się 30 października, kiedy FP było nieczynne z powodu remontu. Rozmawialiśmy m.in. o tym, dlaczego to miejsce jest wyjątkowe, czy bycie określanym mianem hipstera jest złe oraz jakie lodowisko powstanie pod Hotelem Forum.
Dawid Kuciński: Remont idzie pełną parą. Miałem pytać, jak sobie poradzicie zimą, ale widzę, że montowany jest piec. Ekologiczny? To teraz ważny temat w Krakowie…
Artur Michałowski, Forum Przestrzenie: Tak, to jest piec drzewny, więc będziemy palić drewnem, brykietem. Dobraliśmy piec, którego emisja spalin jest o połowę niższa niż przyjęte normy. Będziemy emitować połowę mniej spalin niż domowy piecyk gazowy.
Powiedz mi, dlaczego postanowiliście stworzyć klubokawiarnie w budynku Forum, a nie w jakiejś piwniczce czy kamienicy w Starym Mieście lub na Kazimierzu?
To miejsce jakby czekało, aż coś się z nim zrobi. Dostrzegliśmy potencjał i to wykorzystaliśmy. Mieliśmy ochotę na coś innego, chcieliśmy czegoś nowego.
Jaka jest idea tego miejsca?
Nasze założenie jest takie, aby tworzyć miejsc nie komercyjne, takie w jakim lubimy przebywać, dla siebie i przyjaciół. To oczywiście jest biznes, ale prowadzimy go po swojemu. Tworzymy klubokawiarnie dla takiej, a nie innej grupy ludzi. Nie dla wszystkich
Wiem, że zostaliśmy okrzyknięci mianem miejsca dla hipsterów i miejsca „warszawskiego”, ale jeżeli zajrzeć do definicji pojęcia „hipster” to zgodnie z tą definicją jesteśmy miejscem hipsterskim – dla indywidualistów, buntowników, kogoś, kto chce żyć po swojemu.
Mając na uwadze potencjał miejsca tworzymy też pewnego rodzaju wyspę, wyspę wolności. W Krakowie jest sporo młodych przedsiębiorców, którzy działają w naszym lub innym alternatywnym klimacie i tym osobom udostępniamy przestrzeń do działania. Tutaj widzisz jest Forum Mody dla około 30 polskich projektantów, jest też IdeaKix, swoją działalność prowadzą tu: tatuażysta, street artowiec, projektanci i twórcy mody, ma siedzibę RadioFonia. Tworzymy wspólnie grupę kooperującą.
W planach mieliście stworzenie muzeum neonów.
Dalej podtrzymujemy ten plan. Teraz mamy trzy neony. Ale czas nas ogranicza. Jednak temat ten warto kontynuować. Szkoda, żeby te neony zginęły.
Działacie nieco ponad pół roku, od 26 kwietnia, a już udało wam się ściągnąć niezły festiwal, jak „Męskie Granie” albo ostatnio Parov Stelar. W czym tkwi sekret?
Jeśli powiem, jaka jest tajemnica, będzie łatwiej innym... (po chwili zastanowienia) Staramy się łamać stereotypy bo jesteśmy młodzi w tej branży. Są cztery osoby w członie plus ekipa i każdy z nas ma różne doświadczenia. Dominika i Zbyszek prowadzili różne miejsca oraz mają agencje bookingową, co ma niebagatelne znaczenie.
Jesteśmy bardzo elastyczni w podejściu do klientów, ale przy zachowaniu naszego stylu. Ważna jest też jakość, wybieramy tylko te imprezy, które Dominka pozytywnie zaopiniuje. Oprócz tego mamy to miejsce – budynek hotelu. Wszyscy wiedzą, gdzie jest Forum, to dobry adres. Jesteśmy dobrze zorganizowani, ale jednak bez przestrzeni nie byłoby takich imprez.
Na razie jest pat w sprawie tego budynku, ale możliwe, że kiedyś pójdzie do rozbiórki.
Zakładamy, że pójdzie.
I co wtedy?
Nic. Skończy się historia, którą teraz współtworzymy. Skończy się miejsce, w którym realizujemy nasze marzenie o organizowaniu klubo-kawiarni. Budynek ma swoja historię, wszyscy na niego patrzą. Wszyscy go znamy tylko z widzenia, a my otworzyliśmy go dla ludzi, pokazaliśmy od środka i to też się skończy.
Wracając trochę do historii z hipsterami. Kiedy pierwszy raz tutaj przyszedłem, moje wrażenie właśnie takie było – hipsteriada. Moi znajomi, którzy nie weszli, ale przeszli obok, mieli takie samo wrażenie. A ja zachęcałem, żeby weszli, zobaczyli. I dostałem smsy typu: „Tu jest świetnie!”.
Łatwo nas wszystkich wrzucić do jednej szuflady i zamknąć. A dlaczego ludzie do nas wracają? Bo tu jest wolność. Nasze podejście jest takie, że jak chcesz sobie postawić leżaczek czy pufę tu albo tu, to możesz, nikt ci nie zabroni. Nie zamykamy się w ramy, tylko dajemy instrumenty do organizowania przestrzeni wedle własnych upodobań. Staramy się nie przeszkadzać w spędzaniu u nas czasu.
Zaryzykuję (znów) stwierdzenie, że jesteście najmodniejszą klubokawiarnią w Krakowie. Jak się żyje z takim mianem?
To, co twierdzisz nosi w sobie piętno przemijania o czym warto pamiętać. Nie patrzymy na to w taki sposób. Życie nauczyło nas pokory. Raczej jesteśmy bardziej wymagający co do naszych partnerów w sprawie jakości. Pójście w takie myślenie i uderzenie sodówki do głowy popsułoby naszą szczerość i kontakty z ludźmi.
Idzie zima. Montujecie ogrzewanie, ale to nie koniec. Na waszym fanpage’u widziałem informację o tym, że zamierzacie otworzyć lodowisko.
Tak, ale chcemy podejść do tego nieco inaczej. Lodowisko to świetna rzecz sama w sobie, ale my chcemy zrobić lodowisko dobrej jakości z odpowiednią infrastrukturą. Nie ujmując nic innym lodowiskom w Krakowie, u nas będzie lodowisko przy klubo-kawiarni. Mamy w planie utrzymać swoją tożsamość, choćby przez to, że będzie „nasza” muzyka, a nie pop z radia. Zawsze chciałem takiego miejsca, gdzie moje dziecko będzie mogło pojeździć na łyżwach, zjeść pizzę, moja żona wypije grzane wino. Będzie to zrobione na „słodko” – lampeczki, muzyczka, wino grzane.
Jakie plany na najbliższą przyszłość?
8 listopada mamy grandę.
?
Jesteś z Krakowa? U mnie się na to mówiło „pachta”.
A! Chodzi Ci o kradzież jabłek!
No, wiec będziemy mieli dwie tony jabłek i będzie można je… ukraść. Następnie przez cały weekend będziemy wszystko robić z jabłek. Zapraszam na wydarzenie.
Działacie w Boże Narodzenie i Sylwestra?
Jeszcze nie wiem. Sylwester może zrobimy dla bliskiego grona, na spokojnie na 200-300 osób.