Gdyby miasto wdrożyło proponowany harmonogram szlifowania torowisk, wydawałoby na ten cel rocznie ok. 9,5 mln zł. Zdaniem radnego Macieja Michałowskiego, to argument za ponownym rozważeniem zakupu własnej szlifierki do torów.
Temat szlifowania torowisk powraca w ostatnim czasie kilkukrotnie, m.in. w związku z dyskusjami nad przyszłorocznym budżetem oraz z głosami ze strony mieszkańców i radnych, by znacznie większą uwagę niż dotychczas przykładać do utrzymania infrastruktury tramwajowej.
Dwa tygodnie temu podczas posiedzenia komisji infrastruktury przedstawiciele miasta tłumaczyli radnym decyzję o rezygnacji z zakupu własnego sprzętu. Oprócz jednostkowego kosztu zakupu (od ok. 8 mln zł do ok. 40 mln zł), powoływali się na koszty materiałów ściernych, konieczność zapewnienia wykwalifikowanego personelu czy ograniczenia co do czasu pracy takiego sprzętu w nocy (z kolei praca w dzień byłaby niemożliwa ze względu na ruch tramwajów).
Zamiast zakupu szlifierki Zarząd Dróg Miasta Krakowa zaproponował wprowadzenie harmonogramu, który oznaczałby szlifowanie w znacznie większej skali niż dotychczas, i w charakterze stałego rytmu, a nie tylko miejscowych interwencji. Propozycja ze strony ZDMK jest taka, by torowiska zabudowane w jezdni (głównie w centrum) szlifować w całości raz w roku. Torowiska wydzielone, w ocenie ZDMK, są mniej obciążone i miałyby być szlifowane raz na trzy lata. Przewidziana byłaby też pula „dodatkowych” 5 kilometrów szlifowania w miejscach, które tego punktowo potrzebują.
W ostatnim czasie radni otrzymali bardziej precyzyjne dane oraz mapę pokazującą, które odcinki byłyby objęte częstszym, a które rzadszym szlifowaniem. Z pisma wynika, że ta pierwsza grupa nie byłaby szlifowana w całości w cyklu rocznym, lecz w 1-2-letnim, w zależności od lokalizacji. Miałaby na to wpływ m.in. odległość budynków, odległości między przystankami czy liczba węzłów. Przyjęto jednak na potrzeby wyliczeń cykl roczny.
Prawie 10 mln zł
Zarząd Dróg Miasta Krakowa wyliczył, że koszt wyszlifowania w ciągu roku wszystkich torowisk zabudowanych w jezdni to 4 mln 760 tys. zł. Koszt szlifowania pozostałej części w przeliczeniu na rok daje koszt 4 mln 250 tys. zł. Dodatkowa pula na interwencje wyniosłaby ok. 425 tys. zł. Razem to 9 mln 435 tys. zł rocznie. Urzędnicy zastrzegają, że to koszty wyliczone według stawki obowiązującej obecnie (85 zł za metr pojedynczego toru), a „należy założyć, że ceny wzrosną w nowej umowie”.
Zdaniem radnego Macieja Michałowskiego z klubu Prawo i Sprawiedliwość, podane wyliczenia są argumentem za tym, by miasto wzięło pod uwagę zakup własnego sprzętu. O ile przy niewielkiej skali szlifowania taki wydatek jest trudny do uzasadnienia, o tyle wraz ze zwiększaniem wydatków na szlifowanie sytuacja się zmienia.
– Jeśli planujemy roczne wydatki na poziomie prawie 10 mln zł, to uważam, że zakup szlifierki za taką kwotę byłby lepszy i umożliwiłby szlifowanie z większą częstotliwością niż jest to obecnie proponowane, po prostu wtedy kiedy będzie to potrzebne – komentuje Michałowski.
Budujemy i nie dbamy
– W Krakowie szyny powinny być szlifowane przynajmniej z taką częstotliwością, jak w Warszawie, gdzie poziom utrzymania torowisk jest zdecydowanie lepszy niż u nas. Zamiast przeznaczać te pieniądze dla zewnętrznej firmy, moglibyśmy to robić sami, by szyny były w jak najlepszym stanie – argumentuje radny. Jak mówi, nie przekonują go argumenty, że miasto nie będzie w stanie znaleźć odpowiednich pracowników, są też szlifierki, które potrafią szlifować tory z taką prędkością, która nie wymusza blokowania ruchu, przynajmniej poza ścisłym centrum.
– Podstawą dobrych inwestycji jest przede wszystkim ich późniejsze utrzymanie, a tego w Krakowie od wielu wielu lat brakuje. Za kilka dni otwarte zostanie torowisko na ul. Zwierzynieckiej i Kościuszki i pewnie za rok usłyszymy o pierwszych problemach związanych z jego stanem – przewiduje Michałowski.
Co istotne, w piśmie do radnych Zarząd Dróg Miasta Krakowa zastrzega, że przedstawiona propozycja na razie nie ma zapewnionego finansowania i miasto zleca szlifowanie głównie interwencyjnie.