Trattoria Mia położona jest na obrzeżach Krakowa. Mały, biały domek, z lawendowym ogródkiem, strefą zabaw dla dzieci, bezpośrednim parkingiem i zacisznym tarasem. Przyjemnie. Przyjemnie, bo nie słychać tu miasta, chociaż po 10 minutach drogi znajdujesz się w jego centrum. Przyjemnie, bo można oko zawiesić na zieleni i chociaż na chwilę poczuć się jak na wakacjach. Przyjemnie, bo nieśpiesznie, jak we Włoszech, na spokojnie można się delektować każdą potrawą. Siedzieliśmy trzy godziny. Niedzieling idealny.
Na pierwszy głód poszły przystawki: Antipasti (15 zł) składające się z: szynki parmeńskiej, salami, parmezanu, gorgonzoli, karczochów, oliwek, pomidorów suszonych, kaparów, rukoli, grissini, grillowanych warzyw z dodatkiem wypiekanego na miejscu pizzowego pieczywa oraz krem pomidorowy ze świeżą bazylią i słodką śmietaną (9 zł).
Jedliśmy długo, bez pośpiechu, sami nie wiedząc na co mamy dalej ochotę. Karta nie zawiera wiele pozycji, ale są one konkretne i tak skomponowane, że najchętniej zjadłoby się wszystkiego po trochu. Mnie kusił rosół w wersji dla dzieci (6 zł), ale atmosfera skierowała mój kulinarny kompas na Risotto z grzybami i parmezanem na białym winie z pietruszką (24 zł), który niczym ufo wylądowało na stole. Aksamitne, maślane, nierozgotowane (!), z dużymi kawałkami grzybów i wyczuwalnym smakiem wina. Bardzo dobrze wypadły również polędwiczki wieprzowe w sosie z borowików, ziemniaczki opiekane z ziołami boczkiem i cebulą (28 zł).
Zanim naszło mnie na desery, nie omieszkałam ominąć pizzy. Skoro już głód zmusił mnie do wyjścia z domu, to w myśl poszukiwania fajnych miejsc z pizzą, wykorzystałam ten moment na jej spróbowanie. Mam kilka swoich „pizzowych“ miejsc, o których opowiem Wam kiedy indziej. Niemniej jednak Trattoria Mia ze swoją pizzą Parma z sosem pomidorowym, mozzarellą, szynką parmeńską, rukolą i parmezanem (24,90 zł) wpisała się w jedno z nich. Podobna jest do pizzeri przy moście Dębnickim, więc jeżeli dla odmiany nie chcecie czekać na stolik, a macie ochotę na dobrą pizze to warto podjechać na ulicę Leona Petrażyckiego 27.
Fajnie czerpać inspiracje z takich kulinarnych miejsc. Oba desery, które jadłam w Trattoria Mia znajdą się niedługo w moich przepisach na blogu. Aksamitny sernik z sosem owocowym i bitą śmietaną (10 zł) przypomniał mi ten z restauracji Pod Sokołem. Oczywiście kucharz nie chciał mi zdradzić przepisu. Autorskie Frutti di bosco (14 zł) przypomina o beztroskim lecie, spacerze po lesie, kolorowym języku od borówek i jeżyn.
Było leniwie, prawdziwie po Włosku (zazwyczaj we Włoszech główny posiłek składa się z 3–4 dań), bez pośpiechu.
