Próba porwania gimnazjalisty w Bieżanowie?

fot. LoveKraków.pl

W połowie zeszłego tygodnia, jak relacjonuje nam mieszkanka Bieżanowa, miało dojść do próby porwania gimnazjalisty w okolicach szkoły do której uczęszczał nastolatek. – Mężczyzna próbował wciągnąć chłopca do auta, ale ten narobił krzyku i jakoś się wyrwał – twierdzi nasza Czytelniczka. Świadkowie wydarzenia mieli zgłosić sprawę policji. Dyektor tamtejszej szkoły twierdzi, że nic takiego nie miało miejsca.

– Bezpośredni świadkowie spisali numery tego auta. Próba porwania miała miejsce przed szkołą. Obawiamy się, że być może chodzi o grupę handlującą organami i warto to nagłośnić – pisze mieszkanka Bieżanowa. Dodaje, że do podobnego zdarzenia miało dość w podkrakowskiej wsi, również w okolicach południowo-wschodniej dzielnicy Krakowa.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy Komisariat VI Policji cokolwiek wie o próbie porwania. Elżbieta Znachowska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie twierdzi, że funkcjonariusze nie dostali zgłoszenie w  tej sprawie. – W systemie nic podobnego się nie pojawiło. Wygląda na to, że formalnie nie zostało to zgłoszone. Żaden z policjantów nie kojarzy takiego komunikatu, a jest on dość charakterystyczny – tłumaczy Elżbieta Znachowska.

Również przewodniczący Rady Dzielnicy XII – Bieżanów-Prokocim, Zbigniew Kożuch, nic nie wie o próbie porwania spod Gimnazjum nr 29. – Ktoś takie maile rozsyła, ale nic na ten temat nie wiemy – mówi radny dzielnicowy.

Dyrektor dementuje

Dyrektor Gimnazjum nr 29, Wiesław Kiełbasa stanowczo zaprzecza doniesieniom, jakoby miało dojść do próby porwania. – Nie znaleźliśmy takiego ucznia, który mógłby potwierdzić te doniesienia – twierdzi dyrektor Kiełbasa.

Proceder nie istnieje

Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda proceder handlu organami w naszym kraju. – Nie istnieje w Polsce taki proceder. Po prostu – mówi rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, inspektor Krzysztof Hajdas.

Policjanci twierdzą, że gdyby do tego doszło, praktycznie od razu dowiedzieliby się o tym. – Organ trzeba przeszczepić. Jeśli ktoś straci nerkę, to zostanie blizna. Przy najbliższej wizycie u lekarza wyjdzie to na jaw, a następnie dotrze do nas. A takich informacji nie ma – twierdzi Hajdas.

Częściej natomiast zdarza się, że ludzie zamieszczają ogłoszenia w sieci o tym, że chcą sprzedać narządy. – Od czasu do czasu sprawdzamy takie informacje i robimy akcje, by dotrzeć do takich ludzi. Z reguły jest to robione dla żartów, w innych przypadkach jako wołanie o pomoc – dodaje przedstawiciel KGP. Warto dodać, że handel narządami jest nielegalny.

Warto również poruszyć kwestie porwań dzieci. Jak informuje nas inspektor Hajdas, do takich zdarzeń praktycznie nie dochodzi. – Od paru lat porwania dzieci nie występują. Oczywiście zdarzają się pojedyncze przypadki, ostatnio w Szczecinie. Najprawdopodobniej pedofil uprowadził 11-latkę, ale to rzadkość. Zdarzają się natomiast porwania rodzicielskie – mówi policjant.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Bieżanów-Prokocim