Składowisko w Baryczy będzie działać dopóki nie osiągnie odpowiedniej wysokości określonej przez Unię Europejską pomimo tego, że pod koniec 2015 roku ruszy spalarnia odpadów. Jak informuje Piotr Odorczuk z Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, na wysypisko śmieci będzie trafiać coraz mniej odpadów.
Nie ma konktetnej daty
Z roku na rok coraz mniej odpadów, które nie nadają się do recyklingu ani do przekształcenia w paliwo alternatywne, jest składowanych w Baryczy. W 2014 roku było to około 60 tysięcy ton. MPO przewiduje, że w tym roku znajdzie się tam ich jeszcze mniej – być może 40 tysięcy.
W 2014 roku krakowianie wyprodukowali 293 tysiące ton śmieci (z czego 103 tysiące uzbierano selektywnie). Nawet po uruchomieniu spalarni obiekt nie będzie w stanie wszystkiego przyjąć. – Kraków produkuje więcej niż Zakład Termicznego Przekształcania Odpadów będzie w stanie przerobić. Spalarnia oraz Barycz wyczerpują potrzeby naszego miasta – mówi Odorczuk. ZTPO będzie mogło przekształcić termicznie około 220 tysięcy ton śmieci rocznie, choć na razie są to dane konstrukcyjne.
30-letnia rekultywacja
Dodatkowo Unia Europejska w dyrektywie mówi o maksymalnym eksploatowaniu składowisk, czyli do momentu, kiedy nie osiągną odpowiedniej wysokości oraz rozłożystości. Nie ma jednak określonego czasu ani szacunków, kiedy normy mogą zostać przekroczone. Gdyby jednak do tego doszło, składowisko zostanie zamknięte i rozpocznie się proces rekultywacji. UE nakłada obowiązek dalszego zarządzania oraz monitoringu przez kolejne 30 lat.