Sędzia Wojciech Domański zaproponował stronom sporu, czyli rodzinie zmarłego Jerzego Ziobro oraz oskarżonym kardiologom, przeniesienie sprawy do innego równoważnego sądu w Polsce w związku z wydarzeniami, które od kilku dni dzieją się wokół Sądu Okręgowego w Krakowie. Ostatecznie skład sędziowski zadecydował, aby złożyć wniosek w tej sprawie do Sądu Najwyższego.
Dziś miał rozpocząć się ponowny proces lekarzy oskarżonych przez ministra Zbigniewa Ziobrę, jego brata oraz matkę o to, że w 2006 roku świadomie narazili Jerzego Ziobrę na niebezpieczeństwo utraty życia. Po 11 latach batalii prawniczej sąd okręgowy w lutym uniewinnił czworo lekarzy. Sędzia Anna Pilarczyk stwierdziła, że sąd nie znalazł powiązania między działaniami medyków a śmiercią ojca prokuratora generalnego.
Z takim wyrokiem nie zgodziła się rodzina zmarłego, która postanowiła skorzystać z możliwości apelacji. Przewodniczący składu orzekającego zaproponował jednak przeniesienie procesu do innego równoważnego sądu. – W związku z wydarzeniami, które dzieją się wokół tutejszego sądu, chciałbym złożyć wniosek do Sądu Najwyższego o przeniesienie sprawy – stwierdził sędzia Domański.
Prokuratura nie sprzeciwiła się takiemu wnioskowi, dodając, że dla dobra wymiaru sprawiedliwości takie wystąpienie do SN jest zasadne. Podobnie pełnomocnicy rodziny Ziobro.
Tymczasem obrońcy kardiologów stanowczo sprzeciwili się temu wnioskowi. Wszyscy podkreślali, że wierzą w obiektywizm składu orzekającego i jego niezawisłość. – W tej sprawie każdy sąd w Polsce będzie w niewygodnej sytuacji, a decyzja ta będzie zrozumiała dla opinii publicznej, bo stroną jest urzędujący minister sprawiedliwości i prokurator generalny – powiedział mecenas Jan Widacki.
Mecenas podkreślił, że wierzy w niezależność sądu i dodaje, że najgorsze, co mogło by się stać, to wywołanie poczucia wśród obywateli, że sąd boi się orzekać w tej sprawie. – A co może być gorsze niż taka opinia? – zapytał Widacki. Inny z obrońców dodał, że sąd powinien wykazać się odwagą.
Skład sędziowski zadecydował jednak, by wniosek rozpatrzył Sąd Najwyższy.