W sprawie reaktora potrzebne są konsultacje i porozumienie [Rozmowa]

Kazimierz Chrzanowski fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

O niedawnych decyzjach Rady Miasta Krakowa i sprawach istotnych dla mieszkańców nowohuckich dzielnic rozmawiamy z radnym Kazimierzem Chrzanowskim.

Ostatnia sesja rady miasta upłynęła pod znakiem dyskusji o likwidacji spółki Kraków5020. Jak Pan ocenia decyzję rady o poparciu obywatelskich projektów uchwał i czego się Pan teraz spodziewa, jeśli chodzi o dalsze losy spółki?

Kazimierz Chrzanowski, radny Rady Miasta Krakowa: Myślę, że rada postąpiła zbyt pochopnie, procedując projekt uchwały w dwóch czytaniach podczas jednej sesji. Moim zdaniem wynikało to w większej mierze z decyzji politycznych niż z argumentów merytorycznych. Komisja zajmująca się sprawą spółki przedstawiła zestaw rekomendacji, którymi należałoby się zająć w pierwszej kolejności. Moim zdaniem uchwałę o likwidacji należało procedować w dwóch osobnych czytaniach, by w okresie pomiędzy nimi dać szansę prezydentowi na szczegółowe ustosunkowanie się do tych rekomendacji. Najwięcej uwagi przyciągnęła sprawa telewizji miejskich, a mniej zajmowano się kwestiami merytorycznymi, do których ta spółka została powołana. W mojej ocenie decyzja o likwidacji spółki spowoduje większe zamieszanie i większe koszty niż te, jakie pojawiały się w dotychczasowych zarzutach.

W trakcie sesji pojawiła się dyskusja pomiędzy prawnikami, czy rada może przyjąć uchwałę w takim brzmieniu. Myśli Pan, że albo wojewoda uchyli tę uchwałę albo czy może prezydent postanowi ją zaskarżyć?

Przepisy mówią, że decyzje w sprawie likwidacji spółki podejmuje walne zgromadzenie wspólników, czyli w tym przypadku prezydent miasta. Moim zdaniem rada mogła tę uchwałę przegłosować i prezydent nie może uznać jej za nieważną, ale opinie prawników są tutaj różne, zresztą przekonaliśmy się o tym podczas sesji. Wojewoda oczywiście może tę uchwałę uchylić, jeśli uzna, że przepisy nie są zgodne z prawem.

Czyli najbliższe tygodnie i miesiące pokażą nam, co stanie się dalej w tej sprawie?

Tak, wszystko się okaże w niedługim czasie. Mamy już za sobą proces likwidacji spółki Miejska Infrastruktura, przy czym wówczas to prezydent wyszedł z inicjatywą, a rada przychyliła się do tego pomysłu. Teraz mamy sytuację odwrotną.

Przypomnijmy, że likwidacja Miejskiej Infrastruktury trwała kilka lat.

A tutaj problem jest jeszcze większy, mamy podpisane umowy z podmiotami w sprawie wynajmu Centrum Kongresowego ICE. Proces likwidacji moim zdaniem może się wiązać nie tylko ze stratami wizerunkowymi, ale również finansowymi, a czas przejęcia tych spraw przez inne podmioty może być dłuższy niż w przypadku przekazywania ich spółce.

Zmieńmy temat, ale pozostając przy działalności Rady Miasta Krakowa. Przewodniczy Pan Komisji Mienia i Rozwoju Gospodarczego. Czym się ona zajmuje i jakie sprawy są obecnie dyskutowane?

Komisja zajmuje się m.in. wydawaniem opinii w sprawach, które dotyczą gospodarowania mieniem. To np. zarówno dzierżawa przez miasto od innych podmiotów, jak i dzierżawa nieruchomości miejskich. Podobnie każda sprzedaż czy zamiana. Sam obrót mieszkaniami stanowi dużą część spraw, którymi zajmuje się komisja. Oprócz tego zajmujemy się takimi sprawami jak place targowe, funkcjonowanie rzemiosła, zwłaszcza zawodów zanikających, opiniowaniem programów gospodarczych, m.in. Kraków Nowa Huta Przyszłości, Agencja Rozwoju Miasta Krakowa itp.

Gorącym tematem ostatniego czasu jest plan budowy reaktora jądrowego w Nowej Hucie. Taka propozycja została przedstawiona przez Orlen i wywołała spore poruszenie w mieście. Pan w tej wizji budowy małej elektrowni atomowej dostrzega szansę czy zagrożenie?

Jak większość osób, o całej sprawie dowiedziałem się z mediów. Moje zdanie jest takie, że ta mała elektrownia atomowa, która ma powstać na terenie Kombinatu, jest dobrym rozwiązaniem. Sprawa wywołała dużą dyskusję, jedni są jednoznacznie za, inni mają obawy, pamiętając historyczne wydarzenia z Czarnobyla. Ale wiemy, że dziś mówimy o zupełnie innej technologii, nowoczesnej i bezpiecznej, która zapobiega ewentualnym wypadkom. Problem polega na tym, że zanim taką decyzję się ogłasza, powinny się już rozpocząć konsultacje społeczne, by nie robić niczego, co jest narzucone, nakazane, nawet jeśli jest dobre i potrzebne.

A czy zakłada Pan, że w jakichkolwiek konsultacjach budowa reaktora jądrowego w sąsiedztwie miałaby szansę na uzyskanie większości?

Moim zdaniem tak. Dlatego, że żyjemy już w czasach, kiedy technologia jest mocno rozwinięta. Media donoszą, że takie rozwiązania będą powstawać w Kanadzie, elektrownia ma być też budowana w Wiedniu. Można tę sytuację porównać do budowy spalarni. Początkowo większość mieszkańców protestowała, obawiała się zanieczyszczenia i smrodu. Kiedy jechałem ulicą Półłanki, na każdym płocie widziałem transparenty z wyrazami sprzeciwu. Ale teraz widzimy, że spalarnia działa już od kilku lat, wytwarza ciepło, nie ma problemów. Dodatkowo dzielnica zyskała dzięki zadaniom kompensacyjnym – budowie chodników, ulic, małych obiektów sportowych. Większość tej listy została już zrealizowana. Myślę, że podobnie może być z tą elektrownią. Zakładam, że przy okazji budowy zidentyfikowane i zlikwidowane byłyby też zanieczyszczenia gruntu, które są tam dużym problemem. Wszystko można uzgodnić, skorygować, zmienić, we wzajemnym zrozumieniu i poszanowaniu dla głosu mieszkańców. Radni i urzędnicy powinni być takimi reprezentantami mieszkańców, którzy będą o to mocno zabiegać.

Pana okręg wyborczy obejmuje Czyżyny, Mistrzejowice i Wzgórza Krzesławickie. Z jakimi sprawami najczęściej zwracają się do Pana mieszkańcy?

Większość zgłoszeń dotyczy podobnych spraw: chodników, ścieżek rowerowych, dróg – każda z tych dzielnic ma duże potrzeby. Oczywiście różnią się one zakresem i kosztami – innej kwoty wymaga rozbudowa ulicy Okulickiego czy Kocmyrzowskiej, a innej ulica Lubocka czy Łuczanowicka. Na Wzgórzach Krzesławickich jest np. jeszcze wiele miejsc, gdzie brakuje chodników czy ścieżek rowerowych. Staram się działać w ten sposób, by w każdym z tych rejonów powstawały inwestycje, których najbardziej brakuje. Na przestrzeni lat widać sporo zmian – kiedyś np. Mistrzejowice były traktowane jak „sypialnia”, a teraz stały się zdecydowanie dobrym miejscem do życia. Nastąpił rozwój infrastruktury szkolnej i przedszkolnej, kończy się budowa krytej pływalni, na os. Piastów powstaje hala sportowa, modernizowane są kolejne ulice, w tym półroczu rozpocznie się budowa nowej linii tramwajowej przez ul. Meissnera do Mistrzejowic. Czas stagnacji minął, mieszkańcy widzą, że dobrze trafili.