Ścianki wspinaczkowe, plaża, pływające baseny, wyciąg do nart wodnych – między innymi takie atrakcje mają (ale wcale nie muszą) powstać na Zakrzówku. Na razie nawet nie ma kto posprzątać śmieci. Co lato jak bumerang wraca temat Zakrzówka – nielegalnego, aczkolwiek jednego z ulubionych kąpielisk krakowian.
Właściciele, w tym gmina Kraków, mają z zalewem nie lada problem, choć wydaje się, że został on rozwiązany przyjętym w październiku 2012 roku planem zagospodarowania tego miejsca.
Niestety. Kwiecień i ognisko, które zostało wtedy zorganizowane pokazało, że miejsce to jest wciąż problematyczne. Choć inaczej – ludzie tam chodzący są problemem. Najczęściej to oni sami ściągają na siebie niebezpieczeństwo.
Nikt nie zakazuje myślenia
Wystarczy przypomnieć, że podczas kwietniowego ogniska ze skarpy spadł 28-latek i w stanie krytycznym został zawieziony do szpitala. 3 maja zginął tam inny mężczyzna, również spadł ze skał. Ale to nie kwestia samego kąpieliska, powiedzą sceptycy tezy, iż to niebezpieczne miejsce. Owszem. W 2012 roku małopolska policja nie odnotowała tam utonięć, rok wcześniej w taki sposób zginęła jedna osoba – nurek. W tym samym roku znaleziono w wodzie ciało zaginionej kobiety.
I całe szczęście, że wypadkó tam odnotowywanych jest coraz mniej. Jako media częściowo „żyjemy” z takich tematów, ale z całego serca oświadczam: wolałbym nigdy więcej nie pisać o takich sprawach. Jednak jest to niewykonalne z prostej przyczyny. Ludzie, zwłaszcza młodzi są nieodpowiedzialni. Nie chcąc wpadać w belferski ton (chyba, że już za późno, to przepraszam), napiszę tak: czerwcowe południe, licealiści, wysoka temperatura, alkohol (piwo + wódka wiśniowa), marihuana i skoki do zimnej (byłem, pływałem) wody z kilku metrów. Tylko co można zrobić w takich przypadkach? Nie jestem, oczywiście, zwolennikiem zakazu wstępu nad zalew. Byłbym wtedy hipokrytą. Ale myślenia nikt nie zakazuje.
Śmieciarze i hipokryci
W 2011 roku teren został zabezpieczony siatką, ochroniarze mieli nikogo tam nie wpuszczać. I tak powinno być przez rok, dwa lata – do uchwalenia planu przestrzennego. Co z tego wynikło? No, nic. Wiadomo już, że wokół Zakrzówka nie powstaną żadne bokowiska oraz inwestycje niezwiązane ze sportem i rekreacją – tak zdecydowali radni.
Po tej decyzji rajców miejskich, różni aktywiści obawiali się, że miejsce to zostanie śmietnikiem dla odpoczywających tam ludzi. Ich obawy nie były bezpodstawne – pokazało to właśnie ognisko kwietniowe i sterty śmieci. Również z moich obserwacji wynika, że nic się nie zmieniło w „przyzwyczajeniach” osób tam przebywających. Śmieci w krzakach, śmieci w wodzie, potłuczone butelki w miejscach, gdzie można rozłożyć ręcznik. Krakowianie sami sobie szkodzą.
A później narzekają na urzędników, a brukowce na strażników miejskich, którzy jednak mają związane ręce. – MPO na bieżąco sprząta teren należący do Miasta – tłumaczy Jan Machowski z Urzędu Miasta Krakowa. Na pytanie, czy nie można by postawić tam koszy bądź kubłów na śmieci, odpowiada: – Problem polega na tym, że ten teren nie ma charakteru rekreacyjnego, a do tego większość terenu należy do osób prywatnych. Dlatego nie ma możliwości podstawienia tam kubłów, natomiast MPO interwencyjnie sprząta ten teren.
Ekolodzy widzą, jakie konsekwencje niesie ze sobą zaniedbywanie tego obszaru. – Z Zakrzówkiem nie dzieje się dobrze. Jest zaśmiecony, a tereny łąkowe (w tym łąka modraszkowa będąca po części własnością gminy Kraków) zarastają trzciną. W ten sposób są degradowane zarówno siedliska modraszka, innych motyli i ptaków, a także chronionych roślin (pełnika europejskiego, storczyków) – mówi ekolog Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody w Krakowie. I idzie dalej, oskarżając miasto o celowa działania. – Uważam, że jest to celowa działalność, m.in. gminy Kraków, zmierzająca do tego, aby teren stracił te walory przyrodnicze, które uniemożliwiają zabudowę Zakrzówka – stwierdza.
Plan receptą na wszystko?
10 października 2012 roku został przegłosowany plan zagospodarowania przestrzennego „Parku Zakrzówek”. – Podstawowym przeznaczeniem dla przeważającej większości terenów wyznaczonych w planie jest zieleń w formie parku o zróżnicowanym stopniu ochrony przyrody. Podstawowym celem planu jest stworzenie warunków do realizacji zagospodarowania terenu przeznaczonego na publiczne cele rekreacji, wypoczynku i sportu z poszanowaniem form ochrony przyrody występujących na tym obszarze – tłumaczy Jan Machowski z UMK.
Co to oznacza? Przede wszystkim to, że nie ma mowy o budowie bloków i domów w tym miejscu. W bezpośrednim otoczeniu zalewy mają powstać tereny sportowo-rekreacyjne. – Między innymi ścianki wspinaczkowe w północnej części obszaru (tzw. kamieniołom Kapelanka) oraz sztuczne ścianki do „boulderingu” na bazie warunków naturalnych, wkomponowane w istniejące formy skalne – wymienia Machowski. – W zbiorniku głównym wyznaczono dwie strefy dopuszczające lokalizacje infrastruktury potrzebnej do uprawiania sportów wodnych, takich jak wyciąg do nart wodnych, przystań czy tzw. baseny pływające. Dopuszczono również lokalizację plaży – mówi przedstawiciel Urzędu Miasta Krakowa.
Również wokół samego zalewu mogą powstać ścieżki rowerowe i dydaktyczne, punkty widokowe.
– Wszystkie funkcje mają również ściśle uregulowane parametry lokalizacji zaplecza techniczno-sanitarnego oraz gastronomicznego, włącznie z nakazem wkomponowania brył obiektów w formy skalne – dodaje.
To podoba się Waszkiewiczowi. – Zapisy planu pod kątem usług sportowych są w porządku. Stwarzają one możliwości realizacji sensownej i bezpiecznej strefy rekreacji nie będącej zagrożeniem dla przyrody czy krajobrazu Zakrzówka – mówi.
Na razie są to jednak marzenia. – Nikt nie wystąpił do Wydziału Architektury z wnioskiem o pozwolenie na budowę w celu zagospodarowania tego terenu. Gerium – współwłaściciel tego terenu również nie zgłasza chęci realizacji proponowanej kiedyś koncepcji urządzenia tego obszaru – informuje Jan Machowski.
Potwierdza to Iga Dudziak, Project Development Manager firmy SOL e MAR. – Spółka Kraków City Park nie podjęła decyzji dotyczących inwestycji na obszarze objętym MPZP „Park Zakrzówek”. Spółka niezmiennie oczekuje na Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla „Rejon Św Jacka – Twardowskiego”. Z uwagi na fakt, ze cały ten teren należy rozpatrywać kompleksowo, dopiero po wejściu w życie tegoż planu, Spółka podejmie decyzje związane z inwestycjami – mówi.
Co by było, gdyby...
Gdybyśmy byli bogatym krajem. Jak dajmy na to Chiny. W galerii poniżej prezentujemy, co ma powstać w latach 2014-2015 w nieczynnym kamieniołomie pod Szanghajem. "Kompleks Shimao Wonderland Intercontinental będzie liczył 19 pięter, z czego tylko dwa znajdą się nad poziomem gruntu. Cały teren zostanie dostosowany do architektonicznej strony przedsięwzięcia. Hotel zapowiada się bowiem naprawdę spektakularnie – na dnie ma powstać jezioro, wodospad i przystań dla jachtów. Dodatkową atrakcją ma być piętro podwodne, na którym znajdzie się restauracja. W luksusowym budynku przeznaczono aż 380 pokoi do dyspozycji gości, salony SPA, baseny oraz sale konferencyjne. Nie zabraknie także rozrywki i sportu – skoki na bungee, ścianka wspinaczkowa i siłownia to tylko niektóre z propozycji" - czytamy na stronie purpose.com.pl.