W przeciągu kilku lat w Krakowie ma powstać nowa instytucja – Biblioteka Kraków. Będzie ona połączeniem czterech bibliotek publicznych: Krowoderskiej, Nowohuckiej, Podgórskiej i Śródmiejskiej. Mała rewolucja może czekać również księgarnie. Pojawiła się propozycja programu, który ma na celu pomóc w ich ewolucji w kierunku nowoczesnych centrów kultury.
W listopadzie prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, zdecydował o przekazaniu pod obrady rady miasta projektu uchwały dotyczącego utworzenia Biblioteki Kraków. Instytucja będzie stanowiła połączenie czterech miejskich bibliotek: Krowoderskiej, Nowohuckiej, Podgórskiej i Śródmiejskiej Biblioteki Publicznej. Reforma instytucjonalna jest związana przede wszystkim z promocją czytelnictwa oraz postępującą cyfryzacją.
1 mln zł rocznie
Obecnie trwają już prace nad integracją systemów bibliotecznych. Chodzi między innymi o powstanie wspólnej bazy czytelników, multiwyszukiwarką czy jedną kartą biblioteczną. Planowane zmiany nie obejdą się bez kosztów. W uzasadnieniu uchwały pojawia się informacja, że wszelkie koszty związane z powstaniem instytucji pokryje Gmina Miejska Kraków. Chodzi o kwotę 1 mln zł rocznie.
Powstanie instytucji ma w założeniu rozwiązać wiele problemów. Chodzi przede wszystkim o kwestie finansowe bibliotek. Ich połączenie ma pomóc w zabieganiu o pozyskiwanie środków z funduszy ogólnopolskich, miejskich czy europejskich oraz wdrożeniu jednolitych systemów bibliotecznych, co ma zapewnić lepszy dostęp do literatury.
- Zależy nam na tym, aby stworzyć obiekt pełniący również rolę mediateki – zdradził podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Kultury, Promocji i Ochrony Zabytków Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa. – Każda biblioteka ma odpowiedni księgozbiór. Łącznie, chociaż nie jest to liczba oszałamiająca, wyniósłby on około 1 mln pozycji. Poza tym jedna instytucja to jedna działalność strategiczna. Siedziba Biblioteki Kraków miałaby się znajdować w składzie solnym.
Robert Piaskowski z Krakowskiego Biura Festiwalowego twierdzi, że w stolicy Małopolski brakuje miejsca, w którym ludzie mogliby „oddychać literaturą”. – Nie mamy spójnej polityki literackiej miasta – podsumowuje.
Pracownicy bibliotek mają obawy
Przedstawicielka Międzyzakładowego Związku Zawodowego „Solidarność”, Elżbieta Nowak, przyznaje, że pracownicy krakowskich bibliotek mają jednak pewne obawy co do planów Miasta – Filie bibliotek funkcjonują bardzo dobrze. Do tej pory odbyło się jedno spotkanie z pracownikami. Chociaż częściowo rozwiano nasze wątpliwości, boimy się, że za trzy lata, kiedy wyczerpią się unijne fundusze, w ramach oszczędności trzeba będzie zwolnić pracowników – powiedziała.
Czas na księgarnie
Mała rewolucja czeka nie tylko krakowskie biblioteki. Do walki z niskim wskaźnikiem czytelnictwa ma przyczynić się również program dotyczący wsparcia dla inicjatyw kulturalnych w księgarniach stacjonarnych na terenie Gminy Kraków. Chodzi o wydarzenia związane z literaturą, które mogłyby się w takich miejscach odbywać. Stolica Małopolski musi wspierać takie inicjatywy również ze względu na to, że należy do Sieci Miast Kreatywnych UNESCO.
Program będzie mógł być zrealizowany przez fundację lub stowarzyszenie, które wygra w konkursie ofert. Możliwa dotacja będzie wynosiła do 10 000 zł, a Miasto każdego roku przeznaczy na projekt około 200 000 zł.