Grzechy główne Krakowa. Część I

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Smog, betonowanie miasta, kolesiostwo, a może przyzwolenie na nierząd? Czy to największe grzechy naszego miasta? Zapytaliśmy znanych krakowian, m.in. zakonnika, przedstawiciela mediów ogólnopolskich, polityka i działacza NGO o to, co im najbardziej nie odpowiada w stolicy Małopolski.

Brak komunikacji i jedności

– Przykrą sprawą jest brak jedności pomiędzy podmiotami sprawującymi władzę w Krakowie. Niezależnie od poglądów politycznych i koncepcyjnych powinien być wspólnie opracowany plan zachowania substancji Krakowa jako duchowej stolicy Polski i nakreślone kierunki jego rozwoju – uważa ojciec Leon Knabit, benedyktyn tyniecki.

– Przeciągające się spory, publicznie rozgłaszane pretensje, mniej czy bardziej słuszne, opóźnienia decyzji, uciążliwe dla mieszkańców miasta remonty czy zmiany zmniejszają zaufanie do tych, którzy rządzą – twierdzi. – A więc – wszyscy rządzący: swoich pożytków zapomniawszy starajcie się przede wszystkim o prawdziwe dobro miasta i jego mieszkańców, a także gości! – apeluje duchowny.

Jan Niedośpiał z Fundacji Stańczyka uwypukla problem braku komunikacji między urzędami i podmiotami administracji publicznej, wspominając niedawną aferę związaną z awariami w hucie ArcelorMittal. –  O tym miasto nawet nie wiedziało, chociaż wiedział Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska – przypomina Niedośpiał.

Ale nie jest to jest jedyny zarzut w tej dziedzinie. Rządzący nie potrafią informować nas o działaniach długofalowych. – Dla większości odbiorców miasto jawi się jako podejmujące decyzje teraz, natychmiast, doraźnie, bez strategii, nie opierając się na dowodach. A przecież robi badania, ma programy strategiczne – uważa Jan Niedośpiał. Do listy grzechów pomniejszych można jeszcze kilka dopisać m.in. brak platformy otwartych danych czy informowania o działaniach rad dzielnic.

Działacz organizacji pozarządowych uważa, że wykorzystanie tych danych to „szansa rozwoju dla start-upów i różnych przedsięwzięć, mających ułatwiać życie mieszkańcom, podnosić jakość życia, rozwijać biznes, ułatwiać analitykę”.

„Nie ułatwiać pracy stręczycielom”

Ojciec Leon jako kolejny grzech wymienia brak dbałości o to, by Kraków stał się porządnym miastem. Oczywiście, zgodnie z obowiązującym prawem. – W miarę kompetencji i obowiązujących ustaw, które w razie potrzeby można poprawić, nie należy ułatwiać pracy stręczycielom nierządu, by się takimi pośrednio lub bezpośrednio nie stać – stwierdza mnich.

– Chodzi tu o instytucje o posmaku erotycznym, które są w gruncie rzeczy siedliskiem nierządu Dotyczy to także ogłaszania się prostytutek w prasie – czerpanie korzyści materialnych z nierządu jest podobno karalne. Należy też ograniczyć sprzedaż alkoholu – mówi zakonnik.

„Beztroska prezydenta”, lenistwo mieszkańców

– Afera Tajstera z lipca 2015, taśmy Rapciaka, na których prezes Agencji Rozwoju Miasta miał mówić o przekupywaniu strażaków i przyznał, że nie zna się na tym, czym się zajmuje, zmiana regulaminu Krakowskiego Holdingu Komunalnego tylko po to, żeby w zarządzie spółki zatrudnić byłego rzecznika Jacka Majchrowskiego – to tylko trzy przykłady i tylko z jednego roku. I niestety to tylko wierzchołek góry lodowej – mówi Łukasz Gibała, wymieniając „kolesiostwo” jako jeden z głównych grzechów Krakowa.

–  Trudno się oprzeć wrażeniu, że Majchrowski tworzy państwo w państwie. Tak jakby wydawało mu się, że skoro krakowianie już cztery razy wybrali go na prezydenta, to czego by nie zrobił, i tak wybiorą go po raz kolejny – dodaje były poseł.

Redaktor onet.pl, Janusz Schwertner, również widzi problem w prezydencie, ale konkretniej – w jego beztrosce. – To nie tak, że prezydent Jacek Majchrowski jest fatalnym organizatorem, który przez lata nie potrafił niczego załatwić dla naszego miasta. Tylko jego absolutny, bezrefleksyjny krytyk mógłby wygłaszać tak radykalne tezy – zastrzega, jednak ma jedno ale.

– W mojej opinii jego wieloletnia prezydentura jest już niezdrowa dla miasta – przynosi nam więcej szkód niż korzyści, tworzy świat równych i równiejszych, pozwala na szereg niezrozumiałych decyzji przy przyznawaniu pieniędzy z miejskiej kasy. A momentami – ujawnia bezczelną twarz władzy; wtedy, gdy mamy do czynienia z nominacjami na ważne stanowiska takich postaci jak Jan Tajster – uważa Schwertner.

– Pierwszy grzech to zatem grzech zaniechania. Majchrowski wygrywa regularnie w demokratycznych wyborach, ale mam poczucie, że słabość innych miejskich polityków, ignorancja nas, dziennikarzy, lenistwo mieszkańców – to jedyne powody, dla których prezydent wciąż cieszy się tak dużym poparciem – dodaje redaktor.

Betonowy Kraków i smog

– Plaga betonowania dotknęła niemal każdą dzielnicę w mieście. Na potęgę zabudowuje się tereny zielone i korytarze przewietrzania miasta, nowe bloki i biurowce powstają tam, gdzie nie ma dobrego dojazdu i wystarczającej liczby miejsc parkingowych. Buduje się osiedla bez skwerów, ławek czy placów zabaw – diagnozuje problem Łukasz Gibała.

Zdaniem polityka to skandalicznie powolne tworzenie planów zagospodarowania przestrzennego. – To urzędnicy Jacka Majchrowskiego wydają pozwolenia na budowę – a interes tysiąca mieszkańców bywa dla nich mniej ważny od interesu jednego dewelopera – krytykuje Gibała.

Problem ten wiąże się również ze smogiem. – Dorzucę tylko moje rozczarowanie postawą prezydenta Majchrowskiego, który sam za całą sprawę nie czuje się odpowiedzialny. Szkoda, bo rządząc tak długo, miał wiele czasu, by już dekadę temu nadać ton debacie na temat smogu. Miał taki obowiązek, ale niestety - wyręczyć musieli go, po wielu latach, miejscy aktywiści. Majchrowski, co gorsza, zamiast od początku ich wspierać, początkowo zdawał się ich zwalczać. Znów zapisał czarną kartę – komentuje Janusz Schwertner.

Gniew i złość

– Słaba jest partycypacja obywatelska. Miasto nie nauczyło się jeszcze włączać realnie mieszkańców w podejmowanie decyzji. Partycypacja kojarzy się z gniewem i złością, z którą miasto boi się realnie zmierzyć – twierdzi Jan Niedośpiał.

Jak mawiał bohater pewnego popularnego filmy sience fiction „strach wiedzie do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia”. Dlatego należałoby również wziąć pod uwagę wszelkie maści ekstremizmy. Ojciec Leon twierdzi, że władze powinny udzielać pozwolenia na marsze różnych opcji wtedy, gdy przedstawią „scenariusz wolny od elementów obscenicznych i od nienawiści”.  Warto byłoby również tak ustalać trasy przemarszu, by przedstawiciele przeciwnych opcji nie musieli się spotykać, dodaje zakonnik.

Edukacja

Janusz Schwertner uważa, że uczniowie zostali pozostawieni sami sobie. –  Przez chwilę przyglądałem się mechanizmom, które rządza w krakowskich szkołach – dyrektorzy posiadają w zasadzie nieograniczoną władzę, tworzą mini-klany, często wycinają niepokornych nauczycieli – twierdzi dziennikarz.

– Przykład VIII LO jest tutaj najbardziej wymowny - dyrektor tamtejszej szkoły zaliczał wpadkę za wpadką, a mimo to prezydent Majchrowski nie pozwalał, by ruszyć go ze stanowiska. W efekcie przez lata akceptowano tam zupełnie niezdrową atmosferę, ewidentnie ustawiając konkursy pod gotową kandydaturę. Niestety, ustawione konkursy to szara rzeczywistość małopolskiej edukacji – uważa.

Post Scriptum

Mimo że poprosiłem osoby wypowiadające się w tekście o skupienie się na negatywnych stronach naszego miasta, ojciec Leon pokusił się o pochwalenie Krakowa. – Nasze miasto jest bardziej czyste, niż ongiś. Zasługa to instytucji porządkowych, ale i podniesienia  poziomu kultury mieszkańców. Wróciłem ostatnio z przysłowiowo zaśmieconego (wszędzie „pety”!!!) Neapolu. Nie ma porównania.

*
Za tydzień m.in. opinie dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie oraz Mateusza Budziakowskiego, architekta.