Wraca jak bumerang sprawa klubów go-go w centrum miasta. Marek Lasota zapytany ostatnio przez Jacka Majchrowskiego o to, jakie gmina ma narzędzia prawne, by usunąć kluby z tego obszaru, nie potrafił wskazać żadnego. Teraz jednak, jak uważa, znalazł receptę.
Kandydat na prezydenta Krakowa twierdzi, że faktycznie polskie prawo nie reguluje działalności klubów nocnych, ale są proste metody, które mogą doprowadzić do wyczyszczenia Starego Miasta. Już 26 tys. osób podpisało się pod petycją prof. Legutki, co, zdaniem Lasoty, wyraża wolę krakowian w tej sprawie.
Czego chce Lasota
– Potrzeba kilku tygodni, by niektóre procedury uruchomić. Jeśli chodzi o narzędzia, można cofać koncesje na alkohol i tym samym zmniejszyć zainteresowanie klientów tymi przybytkami – powiedział Marek Lasota. Inna metoda to podwyższenie podatków dla przedsiębiorców, którzy prowadzą tego typu działalność. Dyrektor krakowskiego IPN-u, wzorem Sopotu, chciałby też zgłosić sprawę do sądu z tytułu naruszenia wizerunku Krakowa. – Te 26 tys. podpisów to chyba wystarczająca podstawa – podkreślił.
Również uchwała rady miasta, powołująca Park Kulturowy Stare Miasto, powinna wyeliminować lub chociaż ograniczyć działalność lokali w tej części Krakowa. – Można zlikwidować witryny zachęcające do odwiedzenia takich miejsc – dodaje Lasota.
Jak działa prawo
Filip Szatanik z Urzędu Miasta Krakowa już wcześniej tłumaczył, że nie można zakazać działalności gospodarczej bez żadnych powodów. – Jeśli przedsiębiorca nie łamie prawa, to i gmina nie może interweniować, bo nie ma do tego podstaw – mówi Szatanik. – Obecność klubów nocnych w mieście to działalność gospodarcza. Gmina nie może podejmować żadnych działań, które tę działalność będą utrudniać. Możemy jedynie apelować, wykonywać jakieś kroki pijarowe, nic więcej – dodaje przedstawiciel magistratu.
Jednak Marek Lasota uważa, że kluby można złapać na sprzedaży alkoholu nieletnim, zatrudnianiu pracowników „na czarno” czy w przypadku innych działań przestępczych. Kandydat na prezydenta zjednoczonej prawicy nie potrafił jednak powiedzieć, co wówczas, gdy dany lokal działa zgodnie z prawem, ani co będzie w przypadku, gdy właściciele zbiorą 50 tys. podpisów popierających ich działalność.