Pierwszy dzwonek w szkole, ostatni dla smogu

Zmiany w prawie są potrzebne, aby takie sytuacje jak ta w 2017 roku już się nie zdarzyły fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Początek września zapisze się w historii naszego miasta. Wtedy bowiem zacznie obowiązywać całkowity zakaz używania paliw stałych na terenie Krakowa. Dla tych, którzy jeszcze nie wymienili pieców, może być bodźcem do działania. Służby natomiast otrzymają dodatkowe narzędzie do sankcjonowania prawa.

Na początek trochę danych i historii. Władze miejskie niską emisją zajmują się od 1995 roku, jednak dopiero początek drugiej dekady XXI wieku przyniósł konkretne działania. Nie można pominąć roli zwykłych mieszkańców, a później aktywistów, którzy wywierając nacisk na polityków, znacząco przyczynili się do zmian w prawie.

Czysta energia

Tak więc do 2011 roku w Krakowie zniknęło ok. 25 tys. pieców. Ale przez ten czas, kiedy miasto się rozwijało, powstało też dużo nowych. Ostatnie siedem lat to przede wszystkim program PONE, z którego środków zlikwidowano ok. 21 tysięcy nieekologicznych palenisk i zastąpiono je piecami gazowymi, olejowymi czy elektrycznymi.

Jak wynika z szacunków, w ten sposób udało się zaoszczędzić ok. 330 tys. ton węgla. A dzięki całemu programowi do atmosfery trafia rocznie ok. 1,3 mln kg pyłów mniej.

Władze wojewódzkie wespół z miejskimi dały mieszkańcom kilka lat na przygotowanie się na całkowity zakaz używania paliw stałych w Krakowie. Z różnych względów nie udało się jednak wyeliminować całego problemu. Zostało 4 tys. palenisk w 2,5 tys. budynkach.

Urzędnicy podzielili problematyczne paleniska. Wynika z nich, że ok. tysiąca wynika… z braku zainteresowania wymianą paleniska. 350 pieców wciąż kopci, ponieważ nieuregulowany jest stan prawny nieruchomości i dlatego nie jest możliwa wymiana.

Występują również problemy spadkowe, brakuje zgody współwłaściciela czy nie ma możliwości podłączenia danego gospodarstwa domowego do sieci gazowej bądź ciepłowniczej. Istnieją również kombinacje przynajmniej dwóch problemów, uniemożliwiających modernizacje systemu grzewczego.

Mandaty dla opornych

Na ten sezon grzewczy miasto planuje przeprowadzić 4,5 tysiąca kontroli. Widok mundurowych zaglądających do kotłowni nie powinien już nikogo dziwić. W latach 2016–2018 strażnicy miejscy sprawdzili ponad 21 tysięcy razy, czym krakowianie palą w piecach.

Jakie reperkusje czekają na tych, którzy będą łamać prawo? Kontrola może się zakończyć pouczeniem, mandatem w wysokości od 20 do 500 złotych albo sprawą w sądzie, gdzie będzie groziła grzywna nawet do 5 tys. złotych. Urzędnicy, straż miejska i policja będą jednak do każdego problemu podchodzić indywidualnie.

Należy zapamiętać, że kontrolowane będą: kotły, piece i kominki, a także piece piekarnicze i grille w restauracjach (nie będzie to dotyczyć lokali, które obsługują powyżej 500 klientów na dobę). Do tego murowane grille, ruszty i wędzarnie ogrodowe, używane przez zwykłych mieszkańców. Używanie przenośnych grilli jest niezagrożone. Lubiący tradycyjne sobotnie grillowania mogą spać spokojnie.

Od 1 września nie wolno używać węgla i drewna. Dozwolone jest spalanie gazu ziemnego, propan-butanu czy biogazu rolniczego oraz lekkiego oleju opałowego.

Czas na CO2

Likwidacja palenisk jest o tyle istotna, że wpływa nie tylko na nas w tej chwili, ale również na nasze dzieci i przyszłe pokolenia. Czyściejsze powietrze to zdrowsi ludzie, więcej pieniędzy zaoszczędzonych na ich leczenie oraz przyjemniejsze życie. To lokalnie.

A globalnie? Władze miejskie założyły, że do 2030 roku znacznie zredukuje się emisję Co2. Kraków przystąpił do projektu współtworzonego z EIT Climate-KIC i firmą Pracownia Miejska. O czyste powietrze walczymy wspólnie z Amsterdamem, Edynburgiem, Malmö, Mediolanem, Leuven i Orleanem.

– Uwarunkowania historyczne, duża zależność kraju od węgla, założenia polityki krajowej czynią to wyzwanie ekstremalnie trudnym. Jednak warto je podjąć, bo Kraków jest miastem innowacji, liderem  w wielu dziedzinach jak choćby poprawa jakości powietrza czy gospodarka odpadami. Jest szansa na wypracowanie w Krakowie rozwiązań, które mogą być powielane w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie występują podobne uwarunkowania i problemy jak u nas – mówi wiceprezydent Andrzej Kulig.