Kapitalne widowisko w niedzielne popołudnie zaserwowali piłkarze Wisły Kraków i Lecha Poznań. Wiślacy w pierwszej połowie zmiażdżyli „Kolejorza”, w drugiej całkowicie oddali pole gry. Jokerem w talii Franciszka Smudy okazał się Wilde-Donald Guerrier, który zdobył decydującą bramkę na 2:3. Wyjazdu do Poznania miło nie będzie wspominał Paweł Brożek. Snajper Wisły miał cztery doskonałe okazje na strzelenie bramki, ale nie wykorzystał żadnej.
Po dwóch remisach Wisłę Kraków czekał naprawdę trudny sprawdzian. Wszak mecze z Lechem Poznań zawsze należą do hitów T-Mobile Ekstraklasy. W opinii ekspertów to ekipa gospodarzy była faworytem spotkania. Jednak blamaż w tygodniu w ramach Ligi Europejskiej ze Starjan dawał im do myślenia.
Początek spotkania należał do zespołu ze stolicy Wielkopolski. Pierwszą świetną okazję na zdobycie gola miał właśnie Lech. Akcję pociągnął Kasper Hamalainen, dograł do Łukasza Teodorczyka. Ten nawinął Dariusza Dudkę i będąc sam przed Michałem Buchalikiem fatalnie przestrzelił. Gospodarze nie poszli jednak za ciosem. Co więcej to wiślacy dość niespodziewanie objęli prowadzenie w 17. minucie. W pole karne wbiegł Łukasz Burliga i uderzył z prostego podbicia. Odbita piłka wróciła jeszcze raz do defensora Wisły, który przytomnie wycofał na jedenasty metr, dopadł do niej Łukasz Garguła i pokonał bezradnego Jasmina Buricia. Po kolejnej akcji Białej Gwiazdy powinno być 0:2, ale Paweł Brożek nie trafił szczupakiem po dośrodkowaniu Michała Jankowskiego. Co nie udało się snajperowi Wisły, udało się Gargule w 28. minucie. Semir Stilić i Rafał Boguski rozmontowali obronę Lecha, a „Guła” wpakował futbolówkę z najbliższej odległości. Gospodarze praktycznie nie istnieli na boisku przy Bułgarskiej. Wiślacy za to mieli kolejne świetne okazje do podwyższenia prowadzenia. W 37. minucie ośmieszył się swoją próbą interwencji Łukasz Trałka, sam na sam wyszedł Brożek i strzelił obok bramki. Minutę później snajper Białej Gwiazdy miał jeszcze lepszą sytuację. Tym razem dośrodkował Boguski, a Brożek wślizgiem nie potrafił pokonać Buricia. W 43. minucie z Trałką zabawił się Stilić, ale zrobił o jeden zwód za dużo i stracił piłkę. Tuż przed przerwą po podaniu Bośniaka trzeciego gola zdobył Burliga. Sędzia przerwał jednak akcję, ponieważ był spalony.
Zabójczy Guerrier
Drugą połowę podobnie jak pierwszą lepiej zaczęli gospodarze. W 51. minucie z linii pola karnego bardzo groźnie uderzył Darko Jevtić. Świetnie spisał się w bramce Buchalik. W 58. minucie Dawid Kownacki strzelił mocno zza pola karnego, Buchalik wypluł piłkę przed siebie, interweniując sfaulował Trałkę i sędzia podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Hubert Wołąkiewicz. Potem przez kilka minut żadna z drużyn nie potrafiła skonstruować żadnej groźnej okazji. W 70. minucie Wisłę uratował Arkadiusz Głowacki blokując w ostatnim momencie Muhameda Keitę. W 74.minucie Brożek mógł przesądzić o losach meczu. Kapitalnie zachował się jednak bramkarz Lecha wyłuskując piłkę „Broziowi”. W 79. minucie znowu bliski wyrównania był Lech, strzelał zza pola karnego Keita i pomylił się minimalnie. W 83. minucie gospodarze dopięli swego. Kapitalnym uderzeniem z wolnego popisał się z około 25 metrów Barry Douglas. Kiedy wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem w 87. minucie Boguski doskonale obsłużył Wilde-Donalda Guerriera. Choć wiślakowi piłka zaplątała się pod nogami to zdołał oddać strzał pokonując Buricia i zrobiło się 2:3! Wisła do końca nie oddała prowadzenia i wywiozła z Poznania cenne zwycięstwo.