Tego się można było spodziewać. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w trzecim podejściu wybrała włoską firmę Salini jako wykonawcę krakowskiego odcinka trasy S7. Decyzja budzi spore obawy, ponieważ firma w ostatnim czasie ma duże problemy z realizacją powierzonych jej zadań.
Wybór wykonawcy to wynik niedawnego rozstrzygnięcia Krajowej Izby Odwoławczej, która w kolejnym już postępowaniu odwoławczym w tej sprawie nakazała Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przywrócenie Włochów do postępowania. Wcześniej oferta Salini została odrzucona ze względu na problemy przy innej inwestycji (pisaliśmy o tym więcej TUTAJ).
Po ponownym sprawdzeniu ofert GDDKiA ogłosiła (już po raz trzeci) wybór wykonawcy, którym ma być właśnie Salini. Firma chce wybudować drogę za ponad 1 mld 72 mln zł brutto i zapowiada, że zrobi to w ciągu 34 miesięcy.
Wyrzuceni z obwodnicy Marek
Firma Salini w ciągu ostatnich miesięcy pracowała na wielu odcinkach dróg w Polsce i zdążyła sobie zbudować negatywną opinię. Chodzi przede wszystkim o opóźnienia w prowadzonych robotach. W przypadku obwodnicy Marek na trasie S8 były na tyle duże, że w maju GDDKiA zerwała umowę z Włochami. Zrobiła to po raz pierwszy, jeśli chodzi o tak dużą inwestycję, od stycznia 2014 roku.
Prace na obwodnicy miały się pierwotnie zakończyć w lipcu 2017 roku. Termin stopniowo przesuwano, część inwestycji oddano w grudniu, ale później prace na brakujących fragmentach węzłów zwolniły, zamiast przyspieszyć.
– Wykonawca deklarował, że w kwietniu ilość pracowników fizycznych wzrośnie do 476 osób, sprzętu do 201 sztuk, a pojazdów transportowych do 215 jednostek. Tymczasem według monitoringu pracowało 50 osób, 21 jednostek sprzętu i 4 pojazdy do transportu – uzasadniała wówczas swoją decyzję GDDKiA. Konsekwencją jest konieczność przeprowadzenia inwentaryzacji i ogłoszenia kolejnego przetargu, na dokończenie rozpoczętych prac.
Na S7 po kawałku
Salini ma problemy również na samej trasie S7, na odcinku Chęciny-Jędrzejów, który miał być gotowy w październiku 2017. Kolejny termin ukończenia inwestycji minął dwa miesiące temu. GDDKiA liczy na zapewnienie przejezdności w tym roku, ale inwestycja przeciągnie się do 2019. Niedawno media informowały, że dziesięciokilometrowy fragment pomiędzy Chęcinami a Brzegami ma być przejezdny jeszcze w sierpniu.
Niedawno GDDKiA pochwaliła się ukończeniem pierwszego obiektu na nowym fragmencie Zakopianki między Skomielną Białą a Rabką-Zdrojem. Chodzi o wiadukt w ciągu drogi krajowej nr 7 na węźle Zabornia, z którego od 9 sierpnia korzystają już kierowcy, co pozwoliło rozpocząć kolejny etap prac. Tutaj też Salini notuje spore opóźnienie, tym razem jednak GDDKiA broni wykonawcy, tłumacząc zmianę terminu skomplikowanymi warunkami geologicznymi i koniecznością wprowadzania zmian w projekcie. Pod koniec maja poinformowano o aneksowaniu umowy i przesunięciu planowanej daty wykonania inwestycji na maj 2019.
Wiadukty do rozbiórki
Ostatni tydzień przyniósł kolejne niepokojące informacje, tym razem z budowy autostrady A1. GDDKiA nakazała konsorcjum kierowanemu przez Salini rozbiórkę dwóch nowych wiaduktów które powstały w rejonie węzła „Częstochowa Jasna Góra”. Badania wykazały, że beton nie spełnia tam norm wytrzymałościowych. Obiekty trzeba będzie zbudować od nowa.
Pomimo tego, że prace są mocno opóźnione, GDDKiA utrzymuje, że odcinek będzie gotowy zgodnie z planem, w trzecim kwartale 2019 roku.
Ministerstwo infrastruktury nie chce komentować problemów firmy Salini na innych odcinkach. – Postępujemy zgodnie z procedurą przetargową i nakazami KIO – ucina Szymon Huptyś, rzecznik prasowy ministerstwa.