Brudna gra i druga porażka w Polkowicach

Już 2:0 prowadzą koszykarki CCC w Wielkim Finale Ford Germaz Ekstraklasy. W drugim meczu serii polkowiczanki rozgromiły Wisłę Can-Pack Kraków 73:52 (17:14, 20:8, 14:18, 22:12). Rywalizacja przenosi się teraz do Krakowa.

W odróżnieniu od spotkania numer jeden, tym razem w postawie zespołu Artura Golańskiego trudno znaleźć element zasługujący na pochwałę. Wiślaczki zawiodły na całej linii, przegrały wyraźnie i zasłużenie. Tylko na moment, pod koniec trzeciej kwarty, potrafiły zbliżyć się do CCC na dystans dający nadzieję na odwrócenie losów spotkania. Sześciopunktowa strata szybko urosła jednak do rozmiarów bezpiecznych dla gospodyń.

Na domiar złego, zawodniczkom Białej Gwiazdy zabrakło nie tylko umiejętności czysto koszykarskich, ale przede wszystkim opanowania i zaangażowania. Na ten ostatni element zwrócił uwagę sam Golański. - Błędy, które popełnialiśmy, to nie brak umiejętności. Trzeba więcej walczyć i wykazać więcej chęci. To są finały - irytował się.

Na naganę zasłużyły zwłaszcza te, które dzień wcześniej utrzymywały Wisłę w grze do samego końca. Erin Phillips swój udział w spotkaniu zakończyła już po 205 sekundach. Zdążyła w tym czasie zanotować trzy faule, a schodząc z parkietu wyładowała frustrację na byłej koleżance z drużyny, Magdalenie Leciejewskiej. Za uderzenie łokciem sędziowie wlepili jej przewinienie niesportowe i resztę meczu oglądała z ławki rezerwowych.

Tina Charles była zaś cieniem samej siebie. Zanotowała jeden z najgorszych występów w sezonie, trafiając ledwie trzy z 15 rzutów z gry. I podobnie jak Phillips nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy. W drugiej kwarcie oburącz uderzyła Laię Palau, a arbitrzy "nagrodzili" ją w identyczny sposób, co Australijkę. Gdy dodać do tego celowe podłożenie nogi Musinie przez Darię Mieloszyńską, otrzymamy obraz sfrustrowanej zbieraniny zawodniczek, która zaprezentowała postawę niegodną bronionego tytułu mistrzyń Polski.

Jeśli w ich grze w ciągu tygodnia nie dojdzie do zasadniczej poprawy, od wspomnianego tytułu krakowianki powinny się powoli odzwyczajać. W niedzielę i poniedziałek (21 i 22 kwietnia) kolejne dwa mecze, tym razem przy Reymonta. To ostatnia szansa na zmianę biegu finałowej serii.


CCC Polkowice - Wisła Can-Pack Kraków 73:52 (17:14, 20:8, 14:18, 22:12)

CCC: Musina 23, Ogwumike 20 (13 zb.), Snell 9, Zoll 6, Leciejewska 6 (11 zb.), Palau 5 (5 zb.), Majewska 2 (5 zb.), Skorek 2, Owczarzak 0, Puss 0

Wisła: Żurowska 16 (6 zb.), De Mondt 13 (3x3), Charles 6 (9 zb.), Ouvina 5 (9 zb.), Horti 4, Pawlak 3, Mieloszyńska 3, Krężel 2, Phillips 0