Drogowy armagedon na zakopiance

Obraz z kamer GDDKiA na wysokości Nowego Targu

Takich warunków drogowych nie pamiętają najstarsi górale. Do ogromnego natężenia ruchu po Sylwestrze dołożyły się bardzo trudne warunki drogowe. Efekt jest taki, że sam wyjazd z Zakopanego zajmował dziś kilka godzin, a podróż do oddalonej o 44 kilometry Rabki – nawet osiem godzin.

Sytuacja zaczęła się pogarszać już rano, wraz z wyjazdami turystów i pogarszaniem się warunków atmosferycznych. Najpierw w korkach stanęło samo Zakopane, później sznur samochodów zablokował trasę w stronę Nowego Targu i Krakowa. Mieszkańcy nie mogli dojechać do pracy, a karetki miały problem z dotarciem do pacjentów.

Kiedy podróż z Zakopanego do Nowego Targu zajmowała prawie trzy godziny, lokalne media mówiły już o korku wszech czasów. Trudno było wówczas przewidywać, że wkrótce czas ten jeszcze się wydłuży. Po godzinie 19 Tygodnik Podhalański podał, że turyści, którzy o 12 wyjechali z Zakopanego, właśnie dojeżdżają do Rabki.

Na innych podhalańskich drogach nie było lepiej. Przejechać nie dało się też przez Bukowinę Tatrzańską czy Białkę Tatrzańską. Teraz w samym Zakopanem korki już się zmniejszyły. Jadąc w stronę Krakowa staniemy w korku w Białym Dunajcu. Zła wiadomość jest taka, że ruch blokuje ciężarówka, która wpadła do rowu na wysokości Skomielnej Białej. Jak podaje GDDKiA, w tym rejonie pracuje 30 jednostek, ale z powodu korków nie mogą prawidłowo odśnieżać trasy.