Policjanci odkopali w Niepołomicach martwego psa. Właściciel zabił go siekierą, bo – jak twierdzi – chciał skrócić jego cierpienia.
Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę w miejscu zamieszkania. Policja otrzymała informację, że 60-latek mógł zamordować psa ze szczególnym okrucieństwem. Podejrzenie skierowała sąsiadka, która słyszała skowyt zwierzęcia. W czasie zatrzymania przeszukano działkę należącą do mężczyzny, gdyż inspektorzy KTOZ od razu zauważyli, że jeszcze niedawno na posesji musiały przebywać dwa psy, a na miejscu znajdował się tylko jeden. W oczy rzucała się świeżo przekopana ziemia. Gdy policjanci zaczęli kopać, ich oczom ukazały się zwłoki psa. Była to suczka owczarka niemieckiego.
Zatrzymany próbował tłumaczyć, że pies od dawna nie chciał jeść, był wychudzony, a on tylko próbował skrócić cierpienie zwierzęcia. – Właściciel wyjaśnił, że pies miał siedem lat, chorował od pewnego czasu – informuje podinsp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy policji. Z relacji Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wynika jednak, że pies został zabity obuchem od siekiery i musiał cierpieć, gdyż nie zginął od pierwszego uderzenia.
W zależności od postawionych zarzutów, 60-latkowi grozi grzywna, kara ograniczenia lub dwóch lat pozbawienia wolności. – Sekcja pozwoli odpowiedzieć na pytanie, czy pies był głodzony bądź maltretowany, jak również czy został zabity ze szczególnym okrucieństwem – tłumaczy Ciarka.