Miasto przygotowuje plan zagospodarowania przestrzennego dla Kazimierza. Na wtorkowym spotkaniu został on zaprezentowany mieszkańcom. Jego główne założenia przedstawia w rozmowie z LoveKraków.pl wiceprezydent Krakowa Elżbieta Koterba.
Jakub Drath, LoveKraków.pl: Moda na Kazimierz pomogła mu wyjść z cienia, ale równocześnie bardzo mocno zmieniła jego charakter. Stali mieszkańcy narzekają, że tam się już nie da normalnie mieszkać. Co jeszcze da się uratować na Kazimierzu?
Elżbieta Koterba, Zastępca Prezydenta Miasta Krakowa: Ustawa o rewitalizacji, uchwalona przez Sejm 9 października, będzie teraz czekać na podpis Prezydenta. Jeżeli wejdzie w życie, pozwoli zrobić o wiele więcej – będziemy mogli ustalać dokładnie funkcje poszczególnych obiektów, precyzować, jaki rodzaj usług może działać w danym miejscu. Czy to ma być na przykład szewc, kwiaciarnia czy sklep spożywczy. Natomiast plan miejscowy ma niestety w tym zakresie ograniczone możliwości.
Na ograniczenia w działalności lokali nie mamy co liczyć?
Nie ma możliwości precyzyjnego określania rodzajów usług czy działalności gospodarczej, bo tu napotykamy na zapisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. To dokładnie ten sam problem, który mamy w rejonie Rynku Głównego. Wiele osób pytało, dlaczego zgadzamy się na klub nocny, a my po prostu nie mieliśmy i nadal nie mamy narzędzi, by w oparciu o przepisy prawa zakazać takiej działalności.
Przed czym w takim razie ma chronić ten plan?
Kazimierzowi zagraża to samo, co Staremu Miastu. Może nastąpić proces gentryfikacji.
On się tam już dawno rozpoczął.
Nie chcielibyśmy, żeby ta część miasta była jedynie przestrzenią dla zwiedzających ją turystów. Jesteśmy zdeterminowani aby zatrzymać na Kazimierzu jego mieszkańców. Wykorzystujemy do tego dostępne miastu narzędzia: wskazujemy poszczególne obiekty i precyzujemy, jak można je rozbudować, nadbudować czy przekształcić. Idziemy też o krok dalej i równocześnie precyzujemy, co może się znaleźć w przestrzeni wewnętrznych kwartałów zabudowy. Zwłaszcza zieleń w kwartałach zabudowy chcemy ochronić. Nie będzie można jej zmniejszać poprzez dobudowywanie oficyn. To niezwykle ważna kwestia bo największym problemem w starej tkance jest ciągłe zabudowywanie wnętrz kwartałów i pozbawianie mieszkańców miejsca do rekreacji przydomowej. Taką tendencję widzimy wyraźnie w składanych wnioskach o warunki zabudowy. Kazimierz to jest na tyle atrakcyjna lokalizacja, że każdy metr kwadratowy powierzchni użytkowej ma swoją wysoką cenę.
Jakie są jeszcze założenia przygotowywanego planu?
Stawiamy na ochronę urbanistyki i na zieleń wewnątrz kwartałów. W samym układzie komunikacyjnym niewiele się może zmienić. To jest zastany układ, który należy zachować i równocześnie zadbać o to, żeby się nie przekształcał w niewłaściwy sposób.
A czy są planowane jakieś ograniczenia związane z parkowaniem?
Mamy możliwość tworzenia parkingów podziemnych praktycznie w każdym kwartale, za wyjątkiem placów miejskich i zieleni towarzyszącej obiektom sakralnym. Ja prywatnie jestem za tym, żeby takie miejsca jak Kazimierz całkowicie wyłączyć z ruchu, żeby mogli tam przyjeżdżać tylko ci, którzy tam mieszkają i prowadzą działalność gospodarczą. Wtedy ten obszar funkcjonowałby zupełnie inaczej.
Tego chyba nie możemy się tam na razie spodziewać?
Stopniowe ograniczanie ruchu jest przewidziane w planie miejscowym. Wstępna koncepcja planu została zaprezentowana we wtorek, a mieszkańcy na spotkaniu wyrażali swoje opinie.
Co w tej sprawie budzi największe zainteresowanie?
Zdecydowanie sprawy związane z zielenią. Najwięcej wniosków dotyczyło tego, by zachować ją w największym zakresie. Ale najważniejsze uwagi wpłyną wtedy, kiedy plan zostanie przedstawiony do publicznego wglądu i będzie można wówczas składać uwagi do ustaleń planu.
Dlaczego ten plan pojawia się dopiero teraz, gdy negatywne procesy na Kazimierzu są już zaawansowane?
To nie jest „dopiero”. Miasto sukcesywnie przygotowuje plany, ale te w historycznej, zabytkowej części miasta są najtrudniejsze. Opracowaliśmy plan dla Starego Miasta i teraz pracujemy nad obszarem Kazimierz. Zanim przystąpiliśmy do tego planu, musieliśmy uzyskać bardzo szczegółowe wytyczne konserwatorskie. Konserwator musiał wypowiedzieć się co do zabudowy każdej działki i określić, jakie ograniczenia lub dopuszczenia wprowadzić na tym terenie. Sporządzony projekt planu musi zostać uzgodniony przez Konserwatora Wojewódzkiego. To w efekcie trwa dwa razy dłużej, niż plan który nie wymaga takiej szczegółowości i dodatkowych analiz.
W jakim stopniu zapisy planu są skuteczne?
Będziemy wskazywać, może bardziej ogólnie, niż by to miało miejsce zgodnie z ustawą o rewitalizacji, funkcje poszczególnych obiektów, ale nie mamy narzędzi, żeby to egzekwować. Plan jest aktem prawa miejscowego, ale nie możemy nikogo ukarać za powieszenie reklamy, mimo że plan tego zabrania. Na Starym Mieście też mieliśmy plan, ale dopiero wprowadzenie parku kulturowego dało możliwość nakładania kar za nieprzestrzeganie zakazów.
A więc wniosek jest taki, że bardziej niż na plan, czekamy na park kulturowy?
Przede wszystkim na ustawę o rewitalizacji. Na jej podstawie można będzie naprawdę wiele zdziałać. Do tej pory nie mieliśmy takich możliwości, dlatego tak bardzo zależy nam na tym, żeby weszła w życie. Ale sam plan też wiele porządkuje i da mieszkańcom poprawę warunków życia m.in. poprzez ochronę wnętrz zabudowy kwartałowej.