Jak się uchronić przed active shooterem

Bronić się można wszystkim, co jest pod ręką fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Okazuje się, że można obronić się krzesłem lub książką, leżącą na biurku. Jednak najważniejsze jest, aby eskalacji agresji unikać – tego na szkoleniu od pracowników służby więziennej dowiedzieli się dziś miejscy urzędnicy. – Chcemy się dzielić naszą wiedzą i doświadczeniem z innymi – mówi por. Anna Czajczyk, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Krakowie.

Urzędnicy, którzy na co dzień spotykają się z petentami, są narażeni na agresywne zachowania z ich strony, choć jak mówi Maciej Grzyb, do ekstremalnych przykładów z użyciem siły fizycznej w urzędzie miasta do tej pory nie dochodziło.

Nie oznacza to jednak, że ta sytuacja nie może się zmienić. Celem szkolenia, którego organizatorem jest służba więzienna, jest to, aby urzędnicy wiedzieli, jak się zachowywać, czego nie robić i nie mówić, aby nie eskalować agresji, a jeśli już do niej dojdzie, w jaki sposób się bronić.

– Uratować może nas spokój, wiedza, ale też krzesła, kubki, długopisy, które mamy pod ręką. Warto też wiedzieć, jak odeprzeć atak, by mieć choćby chwilę na pomyślenie, gdzie i jak można uciec – mówi pracownik SW, prowadzący szkolenie.

Coraz więcej agresji

– Mamy poczucie, że agresji jest w nas coraz więcej. Jesteśmy sfrustrowani, zestresowani. Dlatego chcemy edukować właśnie w tym kierunku. Choć oczywiście nie jest tak, że petenci są niebezpieczni, ale chodzi nam o to, aby urzędnicy czuli się bezpieczni – podkreśla Czajczyk.

Jak tłumaczył jeden z oficerów prowadzących szkolenie, sama organizacja biura może dużo pomóc. Ważne jest, aby postronna osoba nie miała łatwego dostępu do urzędnika, a jeśli już zaatakuje, to można obronić się nie tylko krzesłem, ale również rzuconą w tę osobę książką. Ważne jest również to, aby z biurka zniknęły takie przedmioty jak kubek czy długopisy, które mogłyby posłużyć napastnikowi za broń.

Najlepiej się zabarykadować

Pracownicy urzędu miasta dowiedzieli się również, co trzeba zrobić, gdyby w ich miejscu pracy pojawił się tzw. active shooter, czyli osoba mająca na celu zabicie jak największej liczby ludzi. – Z badań wynika, że należy się zabarykadować, ponieważ osoba z nożem czy bronią palną nie będzie traciła czasu na wyważanie zamkniętych drzwi – tłumaczy Anna Czajczyk.

– Są różne techniki radzenia sobie z agresywnym klientami. Przede wszystkim radziliśmy urzędnikom, czego nie robić, czyli nie konfrontować się z takim klientem, nie oceniać jego zachowania czy odwoływać się do stanów emocjonalnych. Należy trzymać się relacji formalnej – tłumaczy psycholog więzienny kpt. Dominika Strzebońska-Typkiewicz

Świat się zmienił

Maciej Grzyb, obecnie dyrektor biura prasowego UMK i wieloletni dziennikarz radiowy, podkreśla, że groźne ataki nożowników na ulicach czy pobicia to już nieodległa sprawa, tylko codzienność w naszym kraju. – Musimy wziąć pod uwagę to, że ktoś zechce przyjść do urzędu i zastosować coś więcej niż słowną agresję – mówi Grzyb.

– Do tej pory nie było takiej sytuacji, jak już to dochodzi do utarczek słownych. Świat się zmienia i trzeba być gotowym – dodaje urzędnik. Zwłaszcza, że urząd miasta jest otwarty. – Każdy może do niego wejść, zapukać do każdych drzwi i uzyskać pomoc. Zamknięta jest jedynie część, gdzie przybywa prezydent i zastępcy prezydenta – przypomina Maciej Grzyb.