Kazimierz będzie pierwszą w Polsce Strefą Czystego Transportu

fot. Sebastian Dudek

Dotychczasowe ograniczenia wjazdu na uliczki Kazimierza nie znikną. Na wczorajszej sesji radni miejscy poparli utworzenie tam – na razie na okres testowy – Strefy Czystego Transportu. To pierwsze w Polsce wykorzystanie rozwiązania, które umożliwiła ustawa o elektromobilności. Przeciwnicy wprowadzania ograniczeń liczą jednak na to, że uchwała zostanie podważona przez wojewodę lub sąd administracyjny.

Temat ograniczeń w ruchu na Kazimierzu już po raz kolejny był przedmiotem debaty na sali obrad rady miasta, a tym razem dyskusja – mimo ostrych różnic zdań – przebiegła zaskakująco spokojnie.

Do strefy ograniczonej ulicami Krakowską, Miodową, Dajwór i św. Wawrzyńca już od ponad roku kierowcy nie mogą wjeżdżać, jeśli nie należą do którejś z dopuszczonych grup. Oprócz samochodów różnych służb mogą się tam poruszać m.in. mieszkańcy, dostawcy, taksówkarze czy goście hoteli. Rozwiązanie to zostało jednak zakwestionowane przez wojewodę, a ponieważ ZIKiT nie zgodził się z tą decyzją, sprawa trafiła do sądu. Wyrok miał nastąpić kilka dni temu, ale sąd przesunął termin na 28 grudnia. Gdyby rozstrzygnięcie było negatywne dla urzędników, do 4 stycznia musieliby usunąć całe oznakowanie i znów na plac Nowy mogliby wjeżdżać wszyscy kierowcy.

Dlatego też wczorajsza dyskusja przebiegała pod presją czasu. Chodziło o wprowadzenie Strefy Czystego Transportu – nowego rozwiązania, które pojawiło się we wprowadzonej niedawno ustawie o elektromobilności. Pozwala ono utrzymać ograniczenia w ruchu, choć w nieco zmienionej formie. Oprócz mieszkańców czy dostawców do strefy mogliby też wjeżdżać posiadacze samochodów elektrycznych, napędzanych na wodór czy gaz ziemny (CNG).

Podchodzimy poważnie do poprawy jakości powietrza

– Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest rozwiązanie idealne – mówił wczoraj do radnych wicedyrektor ZDMK Łukasz Franek. Przekonywał jednak, że w zorganizowanych kilka miesięcy temu konsultacjach tylko niewielka część osób zdecydowanie opowiadała się przeciwko utworzeniu strefy. Pozostali zgłaszali różne uwagi, z których część została uwzględniona. Chodziło m.in. o dopuszczenie pojazdów osób niepełnosprawnych i rowerów, zmianę godzin dostaw czy wyznaczenie okresów przejściowych do 2025 roku dla taksówkarzy i przedsiębiorców na zaopatrzenie się w pojazdy niskoemisyjne.

– To drobny krok do przodu. Drobny, ale ważny dla naszego zdrowia – podkreślał dyrektor Franek i zachęcał radnych do tego, by nie szukali wymówek i nie odsuwali w czasie podjęcia decyzji.

Za, a nawet przeciw

Radni w trakcie dyskusji zgłaszali sporo uwag. Przede wszystkim do obszaru obowiązywania strefy – wyrażając obawy, że ograniczenia w centrum Kazimierza utrudnią poszukiwanie miejsc parkingowych mieszkańcom z ulic sąsiadujących ze strefą. Radny Tomasz Daros przypominał, że dzielnica była za rozszerzeniem obszaru na cały Kazimierz lub za wprowadzeniem zasady, by na uliczki strefy mogli wjechać wszyscy posiadacze abonamentów P2, a więc również mieszkańcy sąsiednich ulic.

Radny Grzegorz Stawowy proponował, by nie wprowadzać Strefy Czystego Transportu, tylko poczekać na nową ustawę pozwalającą podwyższyć stawki opłat za parkowanie i wydłużyć płatne godziny. Radny Włodzimierz Pietrus z PiS zwracał natomiast uwagę, że konsultacje, które zostały przeprowadzone w ubiegłej kadencji, nie mają obecnie żadnej mocy, ponieważ dotyczyły projektu uchwały, który stracił ważność wraz z końcem kadencji.

Na salę przyszli też przedstawiciele komitetu Nic o nas bez nas, który od początku sprzeciwiał się wprowadzeniu ograniczeń. – Kazimierz to nie Rynek Główny. Są tu wąskie uliczki. Nie ma możliwości, żeby wszystkie samochody wjechały naraz i dokonały rozładunku – krytykował projekt Michał Pazowski. Agnieszka Gilarska odniosła się natomiast do niedawnych słów prezydenta, który przekonywał, że temat jest sztucznie podkręcany, a mieszkańcy nie mają się czego bać. – Pan nie zna projektu uchwały, nie wjedzie pan swoim hybrydowym Lexusem – mówiła.

Na próbę

Radni dali się przekonać dodatkowym zapisem w uchwale, który mówił o wprowadzeniu 6-miesięcznego okresu próbnego. Jeśli projekt się sprawdzi, pozostanie na stałe. Za uchwałą zagłosowało 22 radnych, 14 było przeciw, troje się wstrzymało.

Komitet Nic o nas bez nas już teraz zapowiada dalszą walkę i liczy na to, że wojewoda zakwestionuje legalność uchwały. Kluczowa może się okazać właśnie ocena, czy w nowej kadencji należało przeprowadzić osobne konsultacje. Jeśli wojewoda nie uchyli uchwały, komitet sam zaskarży ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto