Koronawirus. Jak zminimalizować ryzyko zachorowania?

Oczyszczacz fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W Europie pojawia się coraz więcej potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. Najgorzej jest we Włoszech, gdzie zanotowano 453 przypadki i 12 zgonów. Reszta krajów, w tym Polska, przygotowują się na pierwszych pacjentów. Pojawiają się też pierwsze pomysły, jak zminimalizować ryzyko zarażenia groźnym wirusem.

Radny Łukasz Wantuch zauważył, że zakupione dla szkół podstawowych, przedszkoli i żłobków oczyszczacze powietrza usuwają nie tylko pyły, ale również bakterie i wirusy.

Samorządowiec zwrócił się do prezydenta Krakowa o to, aby jak najszybciej zakupić takie urządzenia do poczekalni dla chorych i SOR-ów w dwóch miejskich szpitalach.

– Dzięki temu zmniejszy się ryzyko przekazania wirusa z osoby, która nie wie jeszcze, że jest zakażona, na resztę osób czekających w kolejce – mówi Wantuch. Pod rozwagę poddaje również pomysł, by oczyszczacze powietrza trafiły do szkół ponadpodstawowych.

To coś da?

Zapytaliśmy dr n. med. Annę Prokop-Staszecką, czy faktycznie takie urządzenia mogą pomóc. – Koronawirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową, dlatego jeśli się na kogoś nakicha czy kaszle, to nic nie pomoże. Po drugie, jeśli się dotyka rzeczy, które wcześniej zostały „zakażone”, to również można się zarazić – mówi lekarz.

Anna Prokop-Staszecka przyznaje, że faktycznie oczyszczacze zmniejszają liczbę aeroplanktonu, ale najważniejsze jest utrzymanie odpowiedniej higieny. Chodzi o kichanie i kaszlenie w rękaw, częste mycie rąk, ograniczenie kontaktów z ludźmi (np. podczas powitania) czy zrezygnowanie z puszczania dzieci do przedszkola podczas zagrożenia epidemią.

Dyrektorzy np. przedszkoli powinni na ten czas schować pluszowe zabawki, a te plastikowe w miarę możliwości czyścić. Tu chodzi oczywiście o profilaktykę wszystkich wirusów.

Przewidywania?

Miesiąc temu była dyrektor szpitala im. Jana Pawła II była spokojna o rozwój epidemii. Teraz jest już zaniepokojona. – Mówiłam, że rozejdzie się jak SARS w 2002 roku, ale teraz boję się nie tylko samej epidemii, ale też paniki, jaką może wywołać – stwierdza Anna Prokop-Staszecka.

– Jeden pacjent w Polsce może wywołać histerię – mówi.

Lekarz przypomina też, że Amerykanie pracują nad szczepionką i niedługo zaczną pierwsze testy na 25 ochotnikach, ale jej zdaniem nie wszystko jest wiadomo o tej epidemii. Zwłaszcza ze strony chińskiej.

– Trudno przewidzieć, jak się to rozwinie. Wirus szybko się rozwija i roznosi. Dodatkowo wygląda na to, że wydłużył się okres wylęgania do powyżej 14 dni. Ale poczekajmy dwa–trzy tygodnie, jak to będzie wyglądało – dodaje lekarka.

AKTUALNĄ MAPĘ Z LICZBĄ POTWIERDZONYCH ZARAŻEŃ KORONAWIRUSEM MOŻNA ZOBACZYĆ TUTAJ