90 procent ankietowanych odpowiedziało, że nie chcą na terenie Krakowa żadnej strefy czystego transportu – wynika z danych zaprezentowanych przez Komitet „Kraków dla kierowców”.
Wyniki ankiety zaprezentowali dziś podczas konferencji prasowej członkowie Komitetu „Kraków dla Kierowców”. – Nam się te konsultacje społeczne nie podobają, dlatego przeprowadziliśmy własne – stwierdził Wojciech Jaskółka. Nawiązał tym samym do konsultacji społecznych, które na zlecenie władz Krakowa przeprowadzają pracownicy Zarządu Transportu Publicznego.
„Kuriozalne konsultacje”
– Miało się zmienić: nowy prezydent, obywatelski Kraków. Niestety, patrząc na konsultacje przeprowadzane przez Zarząd Transportu Publicznego, były one kuriozalne i irytowały mieszkańców bardziej niż ich angażowały – podkreślił Piotr Bartosz, przewodniczący komitetu.
Szef komitetu zarzucił urzędnikom, że konsultacje społeczne odbyły się jeszcze przed przedstawieniem szczegółowego projektu strefy. – Dopiero dwa dni temu zaprezentowano nowy projekt, który zakłada jeszcze większe ograniczenia dla mieszkańców – powiedział Bartosz.
Więcej na temat proponowanych rozwiązań możecie przeczytać TUTAJ.
Wskazał, że choć niektóre obszary, takie jak dojazd mieszkańców Wieliczki do szpitala w Prokocimiu, zostały uwzględnione, inne, np. dostęp do szpitala przy ul. Ujastek, nadal pozostają problematyczne. – Jak weryfikować uczestników ruchu? Gdzie będą ustawione kamery nadzorujące? To tworzy więcej problemów niż korzyści – podkreślił Piotr Bartosz.
Przypomniał, że ustawa o elektromobilności uchwalona w 2018 roku głównie głosami polityków Prawa i Sprawiedliwości wymaga wprowadzenia strefy czystego transportu, ale nie w tak dużym zakresie. – Zarząd Transportu Publicznego przyznał, że wystarczyłaby mniejsza strefa, na przykład obejmująca Rynek Główny. Spełniłoby to ustawowe wymogi, a jednocześnie ograniczyło negatywny wpływ na mieszkańców – zaznaczył.
Strefa na Rynku
O dość zaskakującym pomyśle na strefę mówił w trakcie pierwszego spotkania konsultacyjnego Maciej Piotrkowski z Zarządu Transportu Publicznego. Zasugerował, że ograniczenia mogłyby obowiązywać na Rynku Głównym, tylko na fragmencie pomiędzy kościołem św. Wojciecha a wylotem ulicy Grodzkiej. To oburzyło uczestników spotkania, którzy mówili, że urzędnik sobie z nich drwi. Ale przyznał, że to jeden z możliwych scenariuszy i przedstawił go z pełną powagą.
Piotr Bartosz w trakcie dzisiejszej konferencji prasowej skupił się jeszcze na komunikacji społecznej ZTP. Przypomniał wpisy w mediach społecznościowych. Cytował: „Celem konsultacji jest zebranie opinii mieszkanek i mieszkańców Krakowa na temat planowanej strefy czystego transportu oraz zapoznanie się z uwagami do projektów uchwały”. Jak zaznaczył, rzeczywistość była zupełnie inna. – Opinie mieszkańców były krytyczne, ale magistrat zupełnie je zignorował – dodał.
Komitet zwrócił uwagę na koszty promocji strefy czystego transportu. – Na tę propagandę wydano 880 tysięcy złotych. A komentarze mieszkańców w mediach społecznościowych były w większości krytyczne. Ta kampania przypominała propagandę rodem z ruskiej reżimowej telewizji – stwierdził Bartosz.
Ankieta mieszkańców
Członkowie komitetu zdecydowali się przeprowadzić własną ankietę internetową. – Chcieliśmy poznać prawdziwe zdanie mieszkańców. Wypełniło ją ponad 1,4 tys. osób – mówił Michał Kostrzyński.
Wyniki ankiety były jednoznaczne. – Aż 90 procent ankietowanych sprzeciwiło się strefie czystego transportu. To jasno pokazuje, co myślą krakowianie – skomentował Kostrzyński.