(Lex) deweloper nie ma łatwo

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wbrew obawom, chronione planem miejscowym zielone obszary Krakowa, nie zostaną tak łatwo zabudowane. Deweloperzy nie mają również łatwo w innych miastach.

Na 20 wniosków, które zostały złożone w oparciu o ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących, potocznie znanej jako lex deweloper, żaden nie został przyjęty przez radę miasta.

– Nie po to mozolnie pracujemy nad planami miejscowymi, żeby później można było je dowolnie zabudowywać – mówił nam niedawno radny Grzegorz Stawowy, szef komisji planowania przestrzennego i ochrony środowiska.

Na najbliższej sesji rady miasta zostanie przedstawiony projekt odmowy ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej przy ul. Zielińskiego. Inwestor poległ na zapisie dotyczącym odległości budynku od szkoły publicznej. We wniosku podał szkołę prywatną.

Kolejny zaawansowany wniosek dotyczy zamiaru budowy bloku w rejonie ul. Seniorów Lotnictwa i ul. Ułanów. Jednak pojawiły się braki w dokumentacji i urzędnicy w czerwcu wysłali do inwestora wezwanie do ich uzupełnienia.

Skargi

Projekt przy Zielińskiego, jeśli zostanie odrzucony przez radę, może trafić do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W kilku miastach sędziowie zajmowali się już takimi sprawami.

Deweloper, który chciał budować w Koszalinie, przed sądem przekonywał, że tamtejsza rada odrzuciła wniosek bez wzięcia pod uwagę „stanu zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych na terenie gminy oraz potrzeb i możliwości rozwoju gminy wynikających z ustaleń studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy”. Chodziło o budowę bloku z 45 mieszkaniami.

Rada miasta jednak uważała, że miasto ma zarezerwowane pod zabudowę mieszkalną 2,7 ha terenów. „(…) zasoby te pozwalają na realizację zabudowy mieszkaniowej w wielu innych lokalizacjach, bez konfliktogennego wpływu na działki sąsiednie, jaki rodzi wnioskowana lokalizacja”, uzasadniali samorządowcy.

Sąd skargę odrzucił, tłumacząc to m.in. tym, że działka, podobnie jak i sąsiednie już zabudowane, jest przeznaczona na cele usługowe. W budynkach przylegających do niej działa przychodnia i ośrodek pomocy społecznej. Problemem okazał się również sam parking. Inwestor chciał budować podziemny, ale sąd uznał, że w związku z tym mieszkańcy najprawdopodobniej zajmowaliby ogólnodostępny parking przy przychodni, na co wcześniej zwrócił uwagę Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego w Koszalinie.

Gliwicki sąd zajmował się podobną skargą. Radni jednej z gmin pod jurysdykcją tamtejszego sądu odrzucili uchwałę bez uzasadnienia. To nie spodobało się inwestorowi. Z tym że WSA zauważył, iż we wniosku zabrakło pozytywnego uzgodnienia wniosku przez zarządcę drogi i pozytywnej opinii Miejskiej Komisji Architektoniczno-Urbanistycznej.

Również bydgoski WSA odrzucił skargę dewelopera, która w bardzo obszerny sposób opisywała – jego zdaniem – naruszenia prawa przez tamtejszą radę miasta. Sąd zauważył, że wniosek był sprzeczny ze studium, a dodatkowo nie spełniał wymogów standardów architektonicznych.

News will be here