Małgorzata Wassermann: Jest we mnie bunt

Spotkanie fot. LoveKraków.pl

Czwartek, godzina 17. Przed domem parafialnym kościoła redemptorystów w Podgórzu zbiera się blisko sto osób. Krakowianie przybyli tu dla Małgorzaty Wassermann – kandydatki Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu. Niektórzy chcieli składać hołd. Padały również porównania do Stalina. Spotkanie rozpoczęło się modlitwą.

Na sali dominują ludzie starsi. Nasze przybycie wraz z aparatem i statywem wzbudza mały niepokój. – Jesteśmy dziennikarzami – odpowiadamy na pytanie duchownego. Zakonnik mówi, że na spotkanie mogą wejść tylko osoby, które mają zgodę „pani”. Miał zapewne na myśli Małgorzatę Wassermann, liderkę krakowskiej listy Prawa i Sprawiedliwości.

Siadamy na końcu sali. Operator rozstawia statyw. Starszy pan ubrany w szarą marynarkę i jasny sweter, który w połowie spotkana zaśnie, rzuca pytanie: – Wy z TVN-u?

– Nie, z innego medium.

– Całe szczęście. Bo tu pewnie TVN się zjawi – dodaje.

Składanie hołdu

Kilka minut przed spotkaniem terenowego koła Radia Maryja mężczyzna w brązowej marynarce, z godłem polski wszytym w klapę oraz błyszczącym białym krawatem, mówi do zebranych: – Mogę pierwszy zadać pytanie i złożyć hołd? Przyjechałem z Ryczowa i mam busa, na którego nie mogę się spóźnić. Zadam konkretne pytania i złożę hołd – mówi. Sala głośno przytakuje.

Spotkanie rozpoczyna się z prawie 15-minutowym opóźnieniem. Na początku publiczność robi szum i zwraca na nas uwagę. Dostajemy polecenie wyłączenia aparatu. Wokół operatora zbiera się grupka osób, która każe się wylegitymować. Po chwili, gdy odkładamy sprzęt na stół, odpuszczają. Chwilę później przychodzi mężczyzna, na oko po 60-tce, i sprawdza, czy sprzęt jest faktycznie nieaktywny.

Po zamieszaniu rozpoczyna się posiedzenie. Radości z wizyty Małgorzaty Wasserman nie kryje obecny proboszcz parafii redemptorystów. – Chcę przywitać i życzyć sukcesów. Chcę zapewnić o życzliwości. Chcę powiedzieć, że cała parafia wyraża wsparcie. Już teraz codziennie modlimy się za obecnego pana prezydenta – deklaruje ojciec Ireneusz Byczkiewicz.

Wadliwy system

Małgorzata Wasserman wita się z ludźmi i rozpoczyna spotkanie od przeprosin za spóźnienie. Winę za słabą organizację swojego czasu zrzuca na korki w Krakowie. – Nie idziemy do wyborów, nie idziemy, daj Boże, do przejęcia władzy po to, żeby załatwiać własne cele, albo czerpać dla siebie własne korzyści – zaczyna przemowę liderka PiS w Krakowie.

– My się nie zgadzamy na rzeczywistość, która nas otacza. Jest we mnie bunt i niezgoda – kontynuuje. Podczas jej wystąpienia jeszcze kilkanaście razy padnie: „nie zgadzamy się”. Kandydatkę na posła oburza obecny sposób prowadzenia polityki zagranicznej i podejścia urzędników do obywateli. W zasadzie nie ma sfery, która by się jej podobała.

– Nie zgadzam się na obecnie funkcjonującą służbę zdrowia. Każdy z nas boi się odezwać w kolejce do lekarza. Nigdy się nie zgadzałam na to, jak mnie lub innych traktują u lekarza. Zawsze głośno wyrażałam swoje zdanie – twierdzi Wassermann.

W kolejnej części przekonuje, że system prawny w Polsce jest wadliwy. Wymienia, że przeszkadzają jej ciągłe zmiany w przepisach oraz tworzenie bubli prawnych. – Największy mój sprzeciw jest wobec wymiaru sprawiedliwości – mówi.

Później córka zmarłego tragicznie śp. Zbigniewa Wassermanna informuje zebranych, że władze przygotowują się do sprzedaży terenów przy ul. Kopernika, na których dziś stoją budynki Szpitala Uniwersyteckiego. Dodaje także, że już sprzedany został gmach PKP przy rondzie Mogilskim.

– Muszę zaznaczyć, że dla mnie i tak najważniejsza jest gospodarka – kończy wypowiedź Wassermann.

Ksiądz o latach suchych

Po przemówieniu kandydatki głos zabiera zakonnik, dziękując za wystąpienie. Później padają dość zaskakujące słowa. Duchowny odnosi się do ośmiu lat przebywania Prawa i Sprawiedliwości w opozycji i porównuje je do czasów, gdy w Rosji rządził jeszcze car. – Stalin wytrzymał siedem lat (1907-1914 Stalin przebywał w więzieniu na zesłaniu – przyp. red.), a my aż osiem lat suchych – dodał.