Róża Thun: nie dochodzi do rozwoju Krakowa [Wywiad]

Czy Kraków traci potencjał i dochodzi do upadku miasta? Dlaczego Róża Thun mówi, że jej „serce krwawi”? Jak wygląda koalicja PO-Majchrowski i kto na tym porozumieniu wychodzi najlepiej? – między innymi na te pytania w rozmowie z LoveKraków.pl odpowiada Róża Thun, europosłanka Platformy Obywatelskiej.

Patryk Salamon: Kraków wart jest kobiet?

Róża Thun: Oczywiście!

Stwierdziła Pani kiedyś, że to kobieta powinna rządzić Krakowem.

Ponad 50 procent mieszkańców tego miasta to kobiety, a w życiu publicznym nadal mamy za mało reprezentantek. Samorząd to miejsce, gdzie potrzebne są bardzo konkretne rozwiązania. Takie umiejętności niewątpliwie posiadają kobiety. W polityce, a szczególnie w polityce lokalnej, potrzebujemy mniej rozmów ideologiczno-światopoglądowych. Cenię sobie kontakty z kobietami samorządowcami i bardzo chciałabym, żeby było ich więcej, nie tylko w Krakowie, ale i w całej Polsce.

Myśli Pani, aby zająć fotel Jacka Majchrowskiego?

Na razie myślę o kandydowaniu do Parlamentu Europejskiego. Praca w Brukseli i Strasburgu zajmuje mi ogrom czasu.

Wybory do europarlamentu będą w maju, a kilka miesięcy później nastąpią samorządowe.

Jestem europosłanką. Praca nad aktami prawnymi pochłania mnie bez reszty. Bardzo mi zależy na tym, aby kurs, który sobie obrałam - tzn. aktywne uczestniczenie w pracach na poziomie unijnym po to, aby powstawały konkretne rozwiązania dobre też dla mieszkańców Krakowa - dobrze się rozwijał i przynosił efekty w postaci większych szans dla przedsiębiorców i więcej bezpieczeństwa dla konsumentów.

Czy Kraków jest dobrze zarządzany przez Jacka Majchrowskiego?

Jeżdżąc po Krakowie w ogromnych korkach można się załamać. Dziś miasto to jedno wielkie miejsce parkingowe, ponieważ auta stoją, a nie przemieszczają się. Po drugie, nie rozumiem, dlaczego nie widać dynamiki rozwoju w Krakowie, tak, jak to się dzieje w innych  miastach. Kraków traci potencjał!

Tracimy potencjał?

Weźmy pod uwagę nie tylko Wrocław, ale również Warszawę. Kraków ma kolosalny potencjał. A tymczasem do Warszawy każdego dnia przeprowadzają się krakowianie. Jak widzę, że mnóstwo młodych ludzi przenosi się z Krakowa do stolicy, to serce mi krwawi. Im wszystkim też krwawi serce, ponieważ chcieliby zostać w Krakowie.

Na czym polega problem Krakowa?

Dla rzesz absolwentów licznych uczelni krakowskich nie powstają miejsca pracy, więc młodzi ludzie muszą migrować choćby do Warszawy. Każdy młody człowiek wyjeżdzający z naszego miasta to ogromna strata. W Polsce zauważamy coraz mniejszą liczbę młodych ludzi, z Krakowa jeszcze więcej postanawia przenosić się do innych miast. Jeśli szybko nie rozwiążemy problemu, to niedługo będziemy miastem emerytów. Starsi ludzie, których będzie na to stać, będą chcieli mieć sympatyczne mieszkanie w ścisłym centrum i wszystko robić w obrębie Starego Miasta czy Kazimierza.

Kraków powinien być miastem, które przy tej ilości uczelni wyższych, buzuje życiem. Miasto powinno przedstawiać bogatą ofertą dla młodych ludzi. Nie widzę strategii współpracy Magistratu z uczelniami. Kraków powinien być miastem, które rozwija się świetnie ekonomicznie. Tu się bardzo przyjemnie spędza czas, pociągi do Krakowa w weekend są pełne, ale chciałbym, żeby było to miejsce, w którym dobrze się pracuje, rozwija biznes, robi karierę, zarabia pieniądze i które jest również intelektualnym centrum Europy.

Według Pani dochodzi do upadku Krakowa?

Nie przesadzajmy. Raczej nie dochodzi do rozwoju Krakowa. Rozwój powinien być dużo gwałtowniejszy, powinno być widoczne wykorzystywanie historycznej szansy, w której się teraz Polska znajduje, a Kraków na tle innych miast robi wrażenie mało dynamicznego.  Krakowie mamy bonus: inwestycje ciągną tam, gdzie jest ładnie, bo w takich miejscach po prostu się milej żyje. Inwestorzy chcą, żeby przyjechały z nimi rodziny, wiec uroda miejsca gra ważną rolę i tu jesteśmy niemal bezkonkurencyjni. Ale potrzebna jest dobra i ciekawa oferta edukacyjna, kulturalna, sportowa, że już o infrastrukturze nie wspomnę.

Oczywiście mamy najładniejsze ulice i świetne restauracje, ale to nie wystarczy. Kraków nie jest dziś kulturalną stolicą Polski. Oferta kulturalna, co z bólem muszę przyznać, jest gorsza niż w innych częściach kraju. Teatry w mieście nie kwitną, za mało jest ciekawych wydarzeń.

Z pewnością festiwale to mocna strona Krakowa, ale mniejsze, a cenne inicjatywy skarżą się, że są ignorowane.

Kraków może stracić siłę przyciągania turystów?

Jako że sama dużo latam, często z zażenowaniem obserwuje turystów przylatujących do stolicy Małopolski. Jeśli po wielu trudach uda im się dotrzeć z Balic do centrum, to tam jeszcze muszą sobie poradzić z wyjściem z np. dworca, gdzie parkują mikrobusy, potem w najładniejszych okolicach Rynku są straszeni potwornie zaniedbanymi meleksami. Oferuje się im przejażdżkę dorożką, która przypomina powóz dla lalki Barbie ciągnięty przez konie zadręczane na słońcu (chociaż przepisy dla koni trochę się poprawiły dzięki takim ludziom jak Anna Szybist), następnie szukają swojego noclegu i trafiają na piękne, ale strasznie zaniedbane ulice i sypiące się kamienice.

Niemal każdy pyta, gdzie jest oferta dla gości Krakowa?

Najbardziej widoczna oferta to przejazd meleksem na Kazimierz, aby turyści napili się tam piwa. I Auschwitz, który jest wymieniany jednym tchem z rozrywkami. Niektórzy kojarzą Kraków z obozem koncentracyjnym. Chyba słabo przekazujemy historię i kulturę naszego miasta.

Niezwykle smutno mówi Pani o naszym mieście.

Martwię się. Kraków to nasze najpiękniejsze miejsce na świecie. O Kraków trzeba dbać fachowo, z pasja i z miłością. Niczego z tych trzech rzeczy nie widać w zarządzaniu Krakowem.

Może miasto ma słabego gospodarza?

Należy się przejść ulicami w centrum miasta, np. ul. Dietla czy ul. Stradom, gdzie są piękne kamienice, i zobaczyć w jakim to jest stanie. Wiem, że domy są prywatne lub z nieuregulowanym stanem własnościowym, ale gdzie jest debata, gdzie poszukiwanie rozwiązań, żeby fasady i podwórka wyglądały lepiej?

Smutny jest brak wizji rozwoju miasta. Małopolska się rozwija, obwodnica Krakowa będzie dokończona, poprawi się dojazd do Zakopanego, ale te inwestycje to są projekty krajowe i wojewódzkie. Co robią władze Krakowa? Jesteśmy tak zadłużeni, że wiąże to ręce ambitnym planom. Musimy się uporać ze smogiem, korkami, ratowaniem przestrzeni zielonych. Jak słyszę o pomysłach typu wycinka drzew na Placu Biskupim, to miesza się we mnie zdumienie z oburzeniem. Takich przykładów jest mnóstwo. To ma być myślenie o lepszej jakości życia mieszkańców naszego miasta?!

Jaki Kraków widzi Róża Thun?

Kraków jest miastem inspirującym. To powinno być wykorzystane. Uczelnie musza współpracować z gospodarka. Kraków powinien być miejscem poszukiwania nowych technologii. Polska Dolina Krzemowa miała powstać w Nowym Sączu. Z różnych przyczyn ten pomysł nie został zrealizowany. Wystarczy posłuchać takich osób jak Małgorzata Jantos, która ciągle przypomina, że takie inwestycje trzeba i można przyciągnąć do Krakowa. Smog jest z pewnością jednym z naszych udręczeń. Ale może właśnie u nas powinno się pracować nad nowymi technologiami dobrego wykorzystania ciepła, energii odnawialnej etc.?

Chcę Krakowa, do którego zjeżdżają się najtęższe głowy, żeby debatować o przyszłości gospodarki, kultury polskiej i europejskiej. Miasto powinno zatrzymywać twórców, naukowców i przedsiębiorców na miarę XXI wieku. To jest miasto niezwykłe i przyciągać powinno nadzwyczajnych ludzi. Udaje się z poezja, ale to dopiero zalążek.

Może przyjaźń Platformy Obywatelskiej z Jackiem Majchrowskim poprawi stan miasta. Koalicja jest potrzebna?

Koalicja to nie to samo co przyjaźń. Tutaj mamy koalicję, ponieważ trzeba pchnąć miasto do przodu. Do tej pory to, co się udawało, rodziło się w ciężkich bólach. Często mimo oporu prezydenta, radnym udawało się zrobić coś pozytywnego i to jest głównie ich zasługa.

Nie boi się Pani, że teraz wszystkie niepopularne decyzje Jacek Majchrowski zrzuci na Platformę Obywatelską, a sam będzie się chwalił tylko pozytywnymi projektami?

Oczywiście, tego obawiałam się od początku i tak też się teraz dzieje cały czas. Decyzje konieczne, a niepopularne Prezydent zrzuca na radnych PO – na przykład zamykanie szkół –  a sukcesy bierze na siebie. Nie mam wrażenia, żeby koalicja funkcjonowała fair. Zobaczymy, co z niej wyjdzie. Już niedługo wybory.

Jednak ja na co dzień nie zajmuję się sprawami personalnymi, ponieważ nie pełnię w Platformie żadnej funkcji partyjnej. Mnie bez końca pochłania praca nad otwarciem rynku wewnętrznego Unii Europejskiej i ułatwieniami dla małych i średnich przedsiębiorstw, ponieważ te firmy płacą podatki i Kraków za wszelką cenę powinien je ściągnąć do siebie. Ale niestety nie widzę skutecznego działania w kierunku sprowadzania nowych podmiotów gospodarczych do miasta. Outsourcing jest bardzo dobrym przykładem, nie może być jedynym.

Kraków wykorzystuje potencjał i energię mieszkańców?

Dialog społeczny w mieście kuleje. Mieszkańcy podczas spotkań ze mną skarżą się, że nie nawet nie mogą się dodzwonić na numery podane przez Urząd Miasta Krakowa, aby zgłosić swoje pomysły. Kraków nie wykorzystuje wiedzy, umiejętności i energii swoich mieszkańców do lepszego zarzadzania miastem. Słyszę, że Prezydent nie jest zwolennikiem przeznaczenia pieniędzy na budżet obywatelski, czasem nazywany partycypacyjnym. A to właśnie byłoby nowoczesne wykorzystanie potencjału mieszkańców i organizacji pozarządowych. Czy społecznicy maja wiatr w plecy i widzą, że ich inicjatywy są wspierane i doceniane? Jeżeli wszystkie inicjatywy napotykają na taki brak współpracy, jakiego ja doświadczyłam, kiedy starałam się sprowadzić biuro unijne do Krakowa, to zawsze wygrywać będzie Wrocław i inne miasta.

Co zrobić, aby Kraków nabrał nowego rozpędu?

Dziś kluczem do rozwoju i postępu gospodarczego, innowacyjnej gospodarki, są dobrze zarządzane miasta. To bardzo ważny element rozwoju Unii Europejskiej. Zarządzający miastami tworzą sieci współpracy (Eurocities i inne), sieci wymiany doświadczeń, poszukiwania innowacyjnych rozwiązań. Na Wawelu sejmiki Małopolski i Śląska podpisały umowę o współpracy. To ważny krok. Dziś jest czas budowania metropolii, które są motorem rozwoju całego regionu. Kraków i okolice mogą grać w Europie wiodącą rolę, ale ja takiego działania w Krakowie nie widzę. 


Więcej o Krakowskiej Polityce.

fot. Filip Radwański/lovekrakow.pl