Sąd: Przetargi były ustawione. Dwa lata więzienia dla Jana T.

Od lewej Jan T. i Iwona K. fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Były dyrektor ZDiK i później ZIKiT-u Jan T. został prawomocnie skazany na dwa lata więzienia. Sąd okręgowy utrzymał również wyroki dla pozostałych trzech współoskarżonych, w tym dla dyrektor ZIM Iwony K.

Sąd okręgowy utrzymał, poza niewielkimi zmianami, wyrok pierwszej instancji. Oskarżeni Jan T., Iwona K., Andrzej Z. i Stanisław J. odpowiadali karnie za ustawienie dwóch przetargów: na remont konserwatorski podziemi Rynku Głównego oraz organizację ruchu podczas wizyty papieża Benedykta XVI.

Janowi T. sąd okręgowy złagodził karę, ale nieznacznie. Były dyrektor ZDiK zamiast na 26 miesięcy, został skazany na 24. Został też utrzymany wyrok dotyczący Iwony K. i Andrzeja Z., którzy w tym okresie pełnili funkcję zastępców Jana T.

Reszta urzędników została skazana na 19 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Tak jak w przypadku Jana T., w wyroku znalazł się również zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk obowiązujący przez trzy lata od daty uprawomocnienia się wyroku. Sąd obniżył karę więzienia dla przedsiębiorcy Stanisława J., który do więzienia trafi na 20 miesięcy.

Profesor nie mógł wykonać prac

Sędzia Tomasz Grebla w uzasadnieniu wyroku nie miał wątpliwości, że sąd pierwszej instancji prawidłowo ustalił stan faktyczny. Podkreślił, że negocjacje dotyczące remontu konserwatorskiego podziemi Rynku Głównego były, według dokumentów, sfingowane.

Osoby, które były wpisane w te „negocjacje” zeznały, że nie brały w nich udziału. – Wszystko było z góry ustalone i od razu został wytypowany prof. Ł. z ASP, a inne podmioty były od początku wyłączone z możliwości ubiegania się o wykonanie prac konserwatorskich – powiedział sędzia.

Warte uwagi również jest to, że profesor nie był w stanie samodzielnie wykonać tychże prac i on sam o tym wiedział. Również kosztorys stworzył inny podmiot, który później był podwykonawcą robót. – Jestem ciekaw czy profesorowi postawiono zarzuty, bo aż się o to prosi – podkreślił sędzia Grebla.

Zbyt wysoka kwota

Drugim zarzutem związanym z tą sprawą była organizacja ruchu podczas wizyty papieża w Krakowie. Firma oskarżonego Stanisława J. najpierw przygotowała kosztorys opiewający na kwotę 300 tys. złotych, ale później potrzeby znacznie wzrosły – do 810 tysięcy złotych. Sąd nie miał wątpliwości, że tak duża suma nie należała się wykonawcy.

Orzekający nie podzielił opinii dotyczącej przetargów, które zdaniem oskarżonych zostały zorganizowane w trybie wyższej konieczności.

– Wystarczy spojrzeć do ustawy o zamówieniach publicznych i tam jest wszystko opisane. Nawet jeśli wizyta papieża została w danym trybie zakomunikowana, można było ją spokojnie przygotować. Co do remontu pod Rynkiem, to z zeznań głównego konserwatora zabytków wynikało, że pilne prace nie były potrzebne – stwierdził sędzia.

Nie było podstaw

W ustnych motywach wyroku znalazła się też część poświęcona wysokości wyroku dla Jana T. – Kary zostały obniżone, ale nie znalazłem podstaw, by zawiesić karę dla Jana T. Oskarżony był osobą despotyczną, nie znosił sprzeciwu i o wszystkim decydował. Wielokrotnie dostał informacje od swojej podwładnej, która zeznawała przed sądem, że dwie osoby do obsługi przetargów to za mało, ale właśnie taki bałagan był mu potrzebny, aby ustawiać przetargi – zaznaczył Tomasz Grebla.

Wyrok jest prawomocny. Oskarżonym przysługuje złożenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.

News will be here