Od pożaru miejskiego archiwum minęły już ponad trzy lata. Śledztwo wciąż trwa. Prokuratura nadal nie chce ujawnić przyczyny pojawienia się ognia w kompleksie.
Pożar miejskiego archiwum przy ulicy Na Załęczu w Krakowie wybuchł 6 lutego 2021 roku. Przez dziesięć dni walczyło z nim blisko 700 strażaków. Sprawą zajęła się prokuratura, która wciąż prowadzi śledztwo pod kątem umyślnego sprowadzenia pożaru, który zagrażał mieniu w wielkich rozmiarach. Śledczy znają przyczynę pojawienia się ognia w kompleksie, jednak nadal nie chcą jej ujawnić, zasłaniając się dobrem trwającego postępowania.
Na razie akt oskarżenia został skierowany do sądu tylko wobec jednego podejrzanego. Chodzi o rzeczoznawcę ds. ochrony przeciwpożarowej. Zarzucono mu przestępstwa przeciwko dokumentom. Mężczyzna nie przyznaje się do winy i zapowiedział, że złoży wyjaśnienia. Pierwsza rozprawa przed sądem została odroczona, ponieważ obrońca rzeczoznawcy miał za mało czasu, by się do niej przygotować.
Mecenas Marcin Ostrowski wyjaśniał dziennikarzom, że jego klient uzgadniał projekt budowlany pod kątem ochrony przeciwpożarowej. – Wykonawca robót budowlanych dokonał pewnych zmian w stosunku do stanu, który uzgadniał mój klient. Przy czym należy podkreślić, że na zmiany mój klient nie miał już później wpływu – przekonywał. I podkreślał, że proces przeciwko jego klientowi nie odnosi się do spowodowania pożaru. Ten wątek jest wciąż badany przez prokuraturę. Co dokładnie śledczy zarzucają rzeczoznawcy i jak mężczyzna odnosi się do tej sprawy? Dowiemy się 10 czerwca, na kiedy wyznaczono rozprawę.
Wielowątkowa sprawa
Pytamy śledczych, dlaczego postępowanie w sprawie pożaru trwa tak długo? Wyjaśniają, że sprawa ma charakter wielowątkowy. – Konieczne jest wyjaśnienie wielu okoliczności, związanych ze skomplikowanymi kwestiami technicznymi i budowlanymi – tłumaczy Janusz Kowalski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Dotychczas zarzuty postawiono siedmiu osobom: dwóm pracownikom Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, strażakowi, kierownikowi budowy, inspektorowi nadzoru inwestorskiego, kierownikowi robót elektrycznych oraz wspomnianemu rzeczoznawcy ds. ochrony przeciwpożarowej. Są podejrzani o popełnienie przestępstw przeciwko dokumentom. Część osób ma również zarzuty niedopełnienia obowiązków.
Łącznie z krakowskiego archiwum udało uratować się ok. 800 metrów bieżących akt, czyli ok. 4 proc. wszystkich, jakie były składowane w nowoczesnym kompleksie przy ulicy Na Załęczu. Urzędnicy zapewniają, że są w dobrym stanie. Wśród uratowanych dokumentów są materiały m.in. z Biura Planowania Przestrzennego, Biura Promocji i Marketingu, Kancelarii Rady Miasta i Dzielnic, Kancelarii Prezydenta czy z Wydziału Architektury i Urbanistyki. Docelowo wszystkie zostaną przekazane do Archiwum Narodowego w Krakowie.