„Towarzyszki i towarzysze” – lewica świętuje

– Towarzyszki i towarzysze – od takiego zawołania prof. Joanny Senyszyn rozpoczęło się świętowanie przez środowiska lewicowe 1 Maja. Działacze społeczni oraz polityczni wygłosili masę przemówień i złożyli kwiaty pod pomnikiem Czynu Zbrojnego Proletariatu Krakowa przy al. Ignacego Daszyńskiego.

Przewodniczący małopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych tłumaczył dlaczego główne uroczystości Święta Pracy odbywają się pod pomnikiem Daszyńskiego. – Spotykamy się, by oddać poległym hołd. Chcemy przypomnieć społeczeństwu oraz rządzącym o tych tragicznych wydarzeniach – mówił Józef Król.

OPZZ upomina się o prawa pracownicze

Tematem dziesięciu przemówień, które zostały wygłoszone z okazji święta 1 Maja były głównie warunki pracy w Polsce oraz emigracja młodych ludzi. – My związkowcy województwa małopolskiego, spod stóp tego pomnika wołamy: „koniec niewolnictwa!” – kontynuował swoją wypowiedź Król.

– Niewolnictwo, w naszym rozumieniu, to warunki w jakich musimy pracować oraz funkcjonować – przekonywał związkowiec. Przewodniczący jednego z największych związków zawodowych w Polsce tłumaczył, że w naszym kraju dochodzi do łamania praw pracowniczych. – Nie możemy godzić się na zatrudnianie na umowach śmieciowych oraz głodowe wynagrodzenia – dodał.

Święto pracy jak wiec wyborczy

Joanna Senyszyn, która jest kandydatką Sojuszu Lewicy Demokratycznej do Parlamentu Europejskiego, cieszy się, że istnieje w Polsce Święto Pracy. – Po 1989 dzień ten próbowano zlikwidować, ale nie udało się. Ludzie pracy chcą mieć swój dzień, podczas którego walczą o lepsze życie, o pełne prawa, o godziwą pracę i płacę – stwierdziła Senyszyn.

Polityk SLD dodała, że od kilu lat zauważalna jest zmiana w celebracji tego dnia. – Przez wiele lat Polacy siedzieli w ogródkach, grillowali i świętowali prywatnie. Jednak od kilku lat znowu OPZZ wspólnie z SLD przywróciły wspaniałą tradycję pierwszomajowych obchodów w Warszawie. Na pierwszym było 20 tysięcy osób, teraz z każdym rokiem jest coraz więcej.