Truciciele psów znów w natarciu

Parówki rozrzucone na ul. Chrobrego fot. Pan Mikołaj

Nie minęło kilka miesięcy, a jak bumerang powraca temat podrzucania zatrutego jedzenia na ulicach Krakowa. Tym razem „spreparowane” parówki pojawiły się na ul. Chrobrego na os. Oficerskim.

Przypomnijmy, kilka miesięcy temu blady strach padł na właścicieli czworonogów Prądnika Czerwonego i kilku nowohuckich dzielnic. Mieszkańcy w parkach i na zieleńcach znajdywali kiełbasy i parówki wypełnione gwoźdźmi, pinezkami i szkłem. Na trawnikach znajdowano również trutkę na gryzonie.

Śmierć w Czyżynach

Pod koniec wakacji truciciele upatrzyli sobie rejon Czyżyn. Niestety skutecznie. W wyniku ich działania na strzeżonym osiedlu „Fajny Dom” zatruło się kilka psów. Jednego z nich nie udało się uratować, jeden ledwo uszedł z życiem. Ofiarą bandytów padło też kilkanaście dzikich zwierząt w Łęgu. Sąsiedzi potrzebują informacji, jak się zachowywały pieski, które zjadły trutkę. – Mój wczoraj ok. 20 i dziś po 8 był na dworze. Dziś ok. 11 zwymiotował dwa kawałki czegoś w rodzaju mięsa jak kurczak, łosoś. Karmiony jest suchą karmą, więc coś wciągnął na osiedlu. W sumie poza tym nic się nie dzieje, ale pies trochę niespokojny jest. Zastanawiam się, czy jechać z nim do weterynarza – można było przeczytać na osiedlowym forum.

Znalezione przez mieszkańca osiedla nadtrawione kawałki przypominały specjalne kostki, używane w karmnikach deratyzacyjnych. Objawy zatrucia są niespecyficzne. Psy stają się niespokojne albo apatyczne. Nie mają apetytu, nie piją. Całość dopełniają wymioty, biegunki – również podbiegnięte krwią.

Teraz sprawa podejrzanego jedzenia wypłynęła na os. Oficerskim. Jak mówią mieszkańcy, to nie pierwszy taki przypadek. – Olsza Kraków – trzeba uważać! Drugi raz znalazłem rozrzucone parówki, ewidentnie spreparowane (parówka rozcięta, coś czerwonego wciśniętego do środka)! – przestrzega na Facebooku pan Mikołaj.

– Dwa dni temu znalazłem jedną taką parówkę, tuż przed wyjściem z kamienicy, w której mieszkam. Myślałem, że komuś wypadła z zakupów i wyrzuciłem, ale wczoraj w nocy znalazłem już trzy. To już nie mógł być przypadek, więc wziąłem je do domu. Widać było, że są nacięte i coś czerwonego jest wciśnięte do środka. Ketchup? Pasta chilli? Trutka na szczury? Nie wiem – mówi pan Mikołaj.

I podkreśla, że już raz musiał zmagać się z zatruciem psem. – Mój poprzedni pies półtora roku temu zszedł na ciężkie zatrucie pokarmowe. Nowy omal się rok temu nie przekręcił, też ma zatrucie.

Jak się okazuje, spotkał się również z groźbami sąsiadów. – Parę razy zaczepiał mnie na ulicy jakiś facet i mówił, że mu przeszkadza, że mam psa i żebym się nie zdziwił, jak kiedyś pies coś zje albo coś innego mu się stanie – wyjaśnia.

Niestety, w podobnych sytuacjach właściciele zwierząt niechętnie zgłaszają sprawę na policję. – Wrzucamy od czasu do czasu apele, żeby uważać na swoje psy. Ludzie nie zgłaszają się do nas bezpośrednio, co gorsza – nie zgłaszają tego na policję, która żeby móc wszcząć postępowanie, musi mieć ofiary. Jak próbujemy dotrzeć do poszkodowanych, to trafiamy przeważnie na wiadomości z drugiej ręki – Paulina Boba KTOZ.

Policja umarza

W ubiegłym roku krakowska policja prowadziła trzy postępowania w sprawie trucia zwierząt. – Jedno dotyczące zabicia w lipcu 2018 siedmiu gołębi poprzez otrucie ich substancją chemiczną zawartą w ziarnach zbóż (działającą podobnie jak trutka na szczury), usiłowania zabicia we wrześniu 2018 roku dwóch psów poprzez umieszczenie na terenie prywatnej posesji pokarmu z zawartością gwoździ oraz odłamków szkła i znęcania się nad psem poprzez umyślne pozostawienie na ogólnodostępnym trawniku gumowego balonu zawierającego pasztetową z kawałkami szkła – mówi Anna Wolak-Gromala z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Wszystkie postępowania zostały umorzone z powodu niewykrycia sprawców.

Pamiętajmy o zasadach

Policjantka podkreśla, że w przypadku znalezienia na zieleńcach, w parkach czy podobnych miejscach zatrutego pożywienia, należy powiadomić policję, dzwoniąc na nr 112. Wówczas na miejsce zostaną skierowani funkcjonariusze, którzy – w przypadku potwierdzenia – zabezpieczą niebezpieczną żywność i przeprowadzą postępowanie w tej sprawie. – Dzięki informacjom uzyskiwanym od mieszkańców, dzielnicowi wiedzą, które z rejonów należy objąć szczególnym nadzorem – tłumaczy.

Radzi też, by właściciele czworonogów przestrzegali podstawowych zasad bezpieczeństwa. Na ulicach psy powinno się wyprowadzać na smyczy i w opasce fizjologicznej – nie kagańcu – umożliwiającej psu np. dyszenie w upalne dni, a przed wpuszczeniem go na psi wybieg trzeba sprawdzić, czy nie znajduje się na nim jedzenie nafaszerowane substancjami trującymi. W sytuacji podejrzenia, że pies zjadł zatruty pokarm, należy bezzwłocznie zgłosić się do weterynarza, a po ewentualnym potwierdzeniu otrucia psa – powiadomić o tym fakcie policję.