Warszawski magistrat zlecił sporządzenie opinii prawnej na temat spożywania alkoholu na brzegach Wisły. Okazało się, że prawo dopuszcza picie piwa i wina na Bulwarach Wiślanych z powodu ich niejasnego… statusu prawnego. Jak sprawa ma się w Krakowie?
Zapewne wiele osób zachwyciła wiadomość z Warszawy. Władze stolicy twierdzą, że na bulwarach można spokojnie spożywać alkohol, co jest podparte odpowiednią analizą prawną, ale potrzebne są inwestycje w małą architekturę oraz kosze na śmieci, by miejsce ucywilizować. Policja oraz straż miejska mniej pozytywnie wypowiadają się o sprawie i będą chciały zapoznać się z dokumentem.
Tymczasem w Krakowie, gdy tylko robi się ciepło, amatorzy świeżego (relatywnie) powietrza i bursztynowego trunku wychodzą na bulwary. Krakowska straż miejska i policja są jednak bezwzględne. Złapany na gorącym uczynku musi zapłacić zazwyczaj 100-złotowy mandat karny. Czy warszawski precedens wpłynie na Kraków?
W Krakowie to nie przejdzie
Odpowiedź jest prosta: nie. Dlaczego? – Bulwary stanowią urządzony i zagospodarowany park w następującym zakresie: po stronie południowej Wisły (tj. Podgórza) rozciągają się od parkingu na Zabłociu do policji wodnej przy ulicy Czechosłowackiej, natomiast po stronie północnej Wisły (tj. Śródmieścia i Zwierzyńca) rozciągają się od ulicy Flisackiej do Miedzianej – mówi Filip Szatanik z Urzędu Miasta Krakowa. Czyli nie różnią się niczym od Plant czy Parku Lotników Polskich, a w tych miejscach spożywanie alkoholu jest zabronione.
Straż miejska będzie więc nadal karać osoby łamiące prawo. – Oczekiwania mieszkańców są w tej kwestii jednoznaczne. Krakowianie nie czują się bezpiecznie przechodząc obok osób ostentacyjnie pijących wyskokowe trunki. Bywa, że w trakcie takiej imprezy na wolnym powietrzu dochodzi do zaśmiecania i zanieczyszczania terenu, zakłócania porządku oraz nieobyczajnych wybryków. Dlatego interwencje strażników miejskich są uzasadnione – tłumaczy Marek Anioł, rzecznik prasowy krakowskiej straży miejskiej.
