Do 8 kwietnia w Domu Józefa Mehoffera przy ul. Krupniczej będzie można oglądać obraz „Drobiazgi na kominku”. Dzieło pochodzi ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu.
Paryż, 1895 rok. To właśnie wtedy Józef Mehoffer sięgnął po pędzle i namalował jedną z najbardziej znanych w swojej twórczości martwych natur. A wszystko zaczęło się od znajomości z Wandą i Jadwigą Janakowskimi.
Utalentowane artystycznie siostry Mehoffer poznał w 1894 i choć początkowo miał do nich sceptyczny stosunek, zaintrygowała go ich osobowość i talent. Wandę malarz kilkukrotnie przedstawiał na swoich dziełach. Przykładem jest chociażby słynny obraz „Śpiewaczka”, który nie tak dawno gościł w Domu Mehoffera, oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie.
Gra z iluzją
„Drobiazgi na kominku” związane są natomiast z postacią Jadwigi Janakowskiej, którą Mehoffer poślubił w 1899 roku. Obraz przedstawia niewielki fragment jej paryskiego pokoju. Nieco wcześniej wygląd pomieszczenia utrwalił w olejnym widoku Karol Maszkowski, skupił się jednak na innej części przestrzeni.
Mehoffer uwiecznił zaś leżące na kominku bibeloty: szkatułkę, doniczkę z tulipanem, wazony z pękami mimozy czy japońską rzeźbę w kształcie ibisa pełniącą funkcję świecznika. Część przedmiotów odbija się w lustrze.
– Nawet po dokładnym przejrzeniu się, nie wiemy dokładnie, gdzie jest granica między tym, co odbija się w lustrze, a bibelotami leżącymi na kominku. To celowa gra Mehoffera – gra z iluzją. Realny świat tak ściśle łączy się z iluzją wzrokową, że trudno uchwycić jego granice. To bardzo symboliczny, a zarazem intymistyczny obraz – mówi Beata Studziżba-Kubalska, kuratorka pokazu.
Wycinki rzeczywistości
Martwe natury nie pojawiały się zbyt często w twórczości Józefa Mehoffera. Mimo to są bardzo ważne, gdyż prezentują inny aspekt kunsztu wybitnego malarza. Są wyrazem istotnej cechy jego osobowości twórczej i charakteru – skłonności do pochylania się z uwagą nad drobnymi motywami codzienności, dostrzegania ich dekoracyjnych walorów czy niekiedy mistycznych znaczeń.
Martwe natury Mehoffera są obrazami odtwarzanych z uczuciem wycinków rzeczywistości, a każdą z nich cechuje określony, intensywny odcień emocjonalny.
– Mehoffer z jednej strony był artystą wielkich formatów. Wykonywał i pracował przy realizacji monumentalnych witraży czy polichromii. Z drugiej zaś przepięknie, z kapitalną wrażliwością i dociekliwością malował małe wycinki z codzienności. To świadczy o jego ogromnym talencie i różnorodności – podkreśla Beata Studziżba-Kubalska.
„Drobiazgi na kominku” powstały, gdy artysta pracował nad projektem witraża „Apostołowie” do kolegiaty św. Mikołaja we Fryburgu. To właśnie w 1895 roku w życiu Mehoffera rozpoczął się rozdział jego twórczości monumentalnej, z której dziś jest przede wszystkim znany.