W Mistrzejowicach, na zielonej dotychczas działce przy ul. Parnickiego, trwa budowa hostelu. Inwestycja nie podoba się mieszkańcom, którzy już wcześniej walczyli o zachowanie zieleni na osiedlu. Radni dzielnicy są oburzeni, że nie poinformowano ich o takich planach. Właściciel natomiast odpowiada, że oferował miastu kupno działki i że dłużej nie mógł już czekać.
Budowa ruszyła pod koniec stycznia. Dziś u zbiegu ulic Parnickiego i Zjazdu Gnieźnieńskiego widać już głęboki wykop, a prace postępują bardzo szybko. I chociaż nie chodzi o wielki blok, tylko dwukondygnacyjny hostel, inwestycja ta wzbudziła sporo kontrowersji.
Chodzi o zieleń
– Ten hostel został zlokalizowany na terenie zielonym. Jest tam taki piękny pas, począwszy od osiedla Tysiąclecia aż po osiedle Złotego Wieku i ten hostel wcina się ostro, agresywnie w teren zielony. Mieszkańców to niepokoi, co zrozumiałe – tłumaczy radny miejski Michał Drewnicki, który składał w tej sprawie interpelację i właśnie otrzymał odpowiedź od prezydenta.
Przed rokiem mieszkańcy Mistrzejowic wygrali bój z innym deweloperem, który chciał zbudować galerię przy pętli autobusowej. Zakładali, że skoro przygotowywany jest plan miejscowy „Mistrzejowice – Ks.Jancarza”, to niechciane inwestycje już im nie grożą. Nie w tym przypadku, bo decyzje o warunkach zabudowy dla tej działki zostały wydane przed przystąpieniem do przygotowywania planu, co nastąpiło w listopadzie 2014 roku.
Za pięć dwunasta
Skoro tak, urząd miał obowiązek, po spełnieniu warunków formalnych, wydać pozwolenie na budowę. – Przepisy prawa nie przewidują badania zgodności projektu budowlanego z zapisami sporządzanych, a co za tym idzie nieobowiązujących planów – tłumaczy Jadwiga Warat-Hapońska, Dyrektor Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta Krakowa.
W uzyskaniu pozwolenia nie przeszkodziła też linia energetyczna przechodząca nad działką, bo inwestor przedłożył wymagane uzgodnienia.
Dłużej nie mogłem czekać
Hostel buduje właściciel działki, Władysław Rzepka. Hostel przy Parnickiego nie będzie jego pierwszym. Jak tłumaczy, wcześniej nie chciał prowadzić tam budowy i proponował miastu odkupienie terenu. W końcu zdecydował o inwestycji. – Jak długo miałem to trzymać puste? Wystarałem się o wuzetkę, dostałem pozwolenie i zgodnie z prawem zacząłem budowę – mówi. – Do tej pory to tam ludzie wyprowadzali psy. I ja tylko musiałem tę działkę sprzątać – dodaje.
Budynek będzie miał parter i piętro. W powstających obecnie piwnicach znajdą się różne pomieszczenia techniczne i magazyny. Ma być gotowy w październiku przyszłego roku.