– Wykluczyliśmy brzozę z naszego wiosennego zamówienia i ograniczamy ją też w pozostałych, w parkach czy w rejonie szkół, przedszkoli i ścisłej zabudowy – mówi Łukasz Pawlik, wicedyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.

Zamiast brzóz sadzone będą inne gatunki drzew. ZZM chce w ten sposób wyjść naprzeciw postulatom mieszkających w Krakowie alergików. – Zdajemy sobie sprawę z uciążliwości tego gatunku drzewa dla alergików. Wiele osób zgłasza nam ten problem – podkreśla Łukasz Pawlik.

Nie oznacza to, że nowe brzozy nie będą się już nigdy pojawiać. Jednostka będzie jednak zwracać uwagę na to, by były to miejsca bardziej oddalone. Jak mówi dyrektor Pawlik, taki krok sam w sobie nie będzie jeszcze miał dużego znaczenia dla stężeń alergenów w mieście, bo udział brzozy w całym drzewostanie jest bardzo duży. – Trudno oczekiwać, że pojawi się wyraźna poprawa w skali miasta. Ale możemy przynajmniej wpłynąć na to bezpośrednie oddziaływanie – stwierdza przedstawiciel ZZM.

Coraz więcej alergii

Ten kierunek działań chwali radna Anna Prokop-Staszecka, dyrektor szpitala Jana Pawła II. – To będzie miało znaczenie dla tych, którzy mieszkają w okolicy – ocenia. Jak mówi, problem alergii dotyczy coraz większej grupy mieszkańców. – W tej chwili mamy coraz więcej alergii związanych ze smogiem, który uszkadza błony śluzowe górnych dróg oddechowych. 60 procent osób ma uszkodzenia, z powodu których wtórnie dochodzi do alergizacji. Czyli do zwykłego kataru wirusowego dołącza alergia. Dlatego każde ograniczenie narażenia na alergeny jest dobrym krokiem – stwierdza.

Równocześnie Anna Prokop-Staszecka podkreśla, że wyważenie skali takich działań jest bardzo trudne. Tym tropem można łatwo dojść do wniosku, że trzeba wyeliminować z miasta trawy i wiele innych gatunków, które równocześnie mają bardzo duże znaczenie dla miejskiego ekosystemu i jakości powietrza.

ZZM nie planuje, przynajmniej na razie, ograniczeń dotyczących innych gatunków, choć takie postulaty też docierają do jednostki, np. w sprawie olch.