Gibała: "Każdy dzień rządów Majchrowskiego to wymierna szkoda" [VIDEO]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kolesiostwo, betonowanie miasta, smog, władza deweloperów, arogancja – to główne zarzuty Łukasza Gibały w kierunku prezydenta Krakowa. To właśnie na tych aspektach były poseł będzie opierał swoją kampanię referendalną, która ma doprowadzić do upadku Jacka Majchrowskiego. Jednocześnie Gibała zapowiada, że wyczyści magistrat i rozwiąże te problemy, jeśli sam wygra w ewentualnych wyborach prezydenckich.

Łukasz Gibała twierdzi, że krakowianie mają dość rządów Jacka Majchrowskiego, dlatego postanowił złożyć wniosek o odwołanie go ze stanowiska w Państwowej Komisji Wyborczej. Były poseł wymienia grzechy główne prezydenta, na których będzie opierał swoją kampanię.

Mówią: dość, my: sprawdzam

Jako pierwszy zarzut stawia betonowanie miasta. – Jacek Majchrowski pozwala na zabudowywanie korytarzy przewietrzania miasta. Miasta, w którym smog zabija 600 osób rocznie. Niszczy płuca Krakowa, pozwalając na wycinanie drzew i krzewów, stawia betonowe getta. Trudno nie odnieść wrażania, że dba bardziej o deweloperów niż o mieszkańców – uważa Gibała. – Trzeba ratować to, co zostało. Krakowianie mówią: dość, my: sprawdzam – dodaje.

Kolesiostwo, zdaniem lidera Logicznej Alternatywy, to drugi poważny błąd, jaki popełnił prezydent. – W Krakowie jest grupa ludzi na kierowniczych stanowiskach, którzy nie są kompetentni, a łączy ich znajomość z Jackiem Majchrowskim – twierdzi Łukasz Gibała.

– Często nie mają wykształcenia, a za to zarzuty prokuratorskie. To jest patologia. A my mamy prawo żyć w mieście, gdzie decyzja o przyjęciu do pracy będzie oparta na jawnych, sprawiedliwych i przejrzystych konkursach – dodaje były poseł.

„Każdy dzień to szkoda”

Lider LA wraz ze swoimi zwolennikami mają dwa miesiące, żeby zebrać ok. 60 tysięcy podpisów mieszkańców miasta. Następnie zostanie ogłoszone referendum, w którym musi wziąć udział ok. 120 tysięcy osób. Z tej liczby ponad połowa musiałaby zagłosować za odwołaniem Jacka Majchrowskiego. A gdyby do tego doszło, premier wyznaczyłby komisarza i zostałyby ogłoszone wybory na prezydenta miasta.

Czy w nich uczestniczyłby Gibała, który twierdzi, że „nie ma co dłużej czekać, bo każdy dzień rządów Jacka Majchrowskiego to wymierne szkody”? Na razie nie chce mówić, że tak. Sprawia pozory, że to członkowie Logicznej Alternatywy wybiorą reprezentanta.

Wie, co zrobić?

Łukasz Gibała podpiera się opinią publiczną atakując prezydenta Krakowa. Na pytanie, czy sporządził badanie wśród mieszkańców, zaprzecza. Twierdzi, że wyszło to z setek rozmów z krakowianami.

Pytań jest więcej. Przede wszystkim, czy Gibała wierzy w zwycięstwo oraz co zrobi, kiedy – hipotetycznie – zajmie gabinet w pałacu Wielopolskich.

Były poseł uważa, że Majchrowski już nie cieszy się taką popularnością, jak dwa lata temu. Krakowianie mają mieć dość prowadzanej polityki w stylu profesora. – Od 2014 roku wydarzyło się wiele rzeczy. Warto wspomnieć choćby aferę z Janem Tajsterem. To daje prawo ludziom, aby wypowiedzieli się na ten temat. Przed wyborami nie było również tak zaawansowanego betonowania miasta i wycinania drzew – przekonuje.

Gibała nie jest pewien zwycięstwa. Mówi, że to demokracja, więc przekonamy się dopiero za dwa miesiące (pod koniec lipca, gdy mija termin zbierania podpisów). Jednak już opisuje przyszłego prezydenta. W jego opinii najważniejszy człowiek w mieście ma być wsłuchany w obywateli, uporządkować plany miejscowe i wyczyścić magistrat.

– Trzeba stworzyć takie plany, które zagwarantują, że w mieście nie wszystko będzie zabudowywane, będzie zieleń i miejsca parkingowe. Ale nie w takim tempie. Jackowi Majchrowskiemu, aby pokryć miasto planami, zajmie 570 lat! – wylicza i dodaje, że przez ten czas udało się odkryć Amerykę, wynaleźć prąd i samolot.

– Jeśli zaś chodzi o arogancję… To kwestia stylu. Chodzi o to, aby prezydent nie siedział w gabinecie i palił cygara czy woził się lexusem. Trzeba rozmawiać z ludźmi. Pytać ich o ważne rzeczy przed, a nie po fakcie – tak jak było w przypadku ZIO. Jacek Majchrowski jednak się nie zmieni. Możemy go jedynie wymienić – stwierdza Gibała.

Wierchuszka odejdzie

Ważna jest też inna zapowiedź, czyli wyczyszczenie magistratu. – Wszyscy, którzy pełnią wysokie stanowiska w urzędzie miasta, powinni zostać zwolnieni. To klika kolesiów. Natomiast szeregowi pracownicy, którzy za małe pieniądze dobrze i ciężko pracują, to co innego. Wierchuszka jest do wymiany – kategorycznie odpowiada polityk.

Warto też wspomnieć, że zbieranie podpisów pokryje się ze Światowymi Dniami Młodzieży. Już teraz widać niezawodolenie krakowian z powodu tej imprezy, której miasto nie jest organizatorem. Gibała podkreśla jednak, że duże wydarzenia zwiększaja popularność władzy, a nie na odwrót. Czy tak będzie i tym razem?

News will be here