W połowie 2014 roku ówczesny minister sportu Andrzej Biernat i prezydent Krakowa Jacek Majchrowski doszli do wniosku, że nie ma powodu, aby przepychać się o to, co zrobić z sześcioma milionami złotych, które ministerstwo miało przelać na konto miasta w związku z planowaną organizacją igrzysk. Po niemal dwóch latach, wciąż nie wiemy, kto ma rację.
W referendum z 2014 roku krakowianie jasno opowiedzieli się za tym, by Kraków nie był organizatorem Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku. Spowodowało to wycofanie się władz miasta z rywalizacji. Pozostały jednak problemy finansowe.
W 2013 roku Kraków otrzymał dotację na 3,7 mln złotych. Środki te zostały rozliczone. W 2014 roku z budżetu ministerstwa miały wpłynąć kolejne transze z pieniędzmi. Do tego jednak nie doszło, a magistrat stwierdził, że środki powinny się znaleźć w miejskiej kasie. W sumie na koncie powinno znaleźć się 6 mln złotych.
Nie ma terminu
Po referendum, 3 lipca Ministerstwo Sportu i Turystyki wszczęło postępowanie administracyjne, mające na celu odzyskanie wpłaconych pieniędzy. Jednak wszystkie siły polityczne oraz prezydent Majchrowski stwierdzili, że pieniędzy tych nie należy zwracać. Ostatecznie sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
– Sprawa nadal jest w toku – mówi Jan Machowski z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. – Nie ma terminu kolejnej rozprawy, ponieważ postępowanie utknęło w ramach na etapie odwołania się organizacji pozarządowych od postanowienia WSA z sierpnia 2015 roku – dodaje Machowski. Sąd bowiem odmówił NGO dopuszczenia do udziału w charakterze uczestników postępowania.