Większa kasa i władza w rękach obywateli

40 milionów złotych na budżet obywatelski i inicjatywę lokalną, monitoring nastrojów społecznych, ściślejsza współpraca z organizacjami pozarządowymi  oraz organizacja referendów o najważniejszych sprawach miasta – to propozycje Małgorzaty Jantos i Bogusława Kośmidera na nową kadencję rady miasta związaną z otwarciem Krakowa na jego obywateli.

Droga długa jest

Politycy podsumowali swoje dotychczasowe osiągnięcia. Samorządowcy twierdzą, że ta kadencja była przełomowa w dziedzinie otwarcia się władz miasta na obywateli. – Jesteśmy nawet nie w połowie, a w 1/3 drogi do Krakowa obywatelskiego – mówi przewodniczący rady miasta Bogusław Kośmider.

W jaki sposób do tej obywatelskości władze miasta chcą dojść? M.in. poprzez Młodzieżową Radę Miasta i Radę Miasta Seniorów. Radni PO są jednak dość krytyczni w stosunku do siebie, ponieważ zauważyli, że Kraków jako jedno z ostatnich miast powołał do życia tego typu organy. Nowością w ostatnich latach są również mocno krytykowane konsultacje społeczne. – Dyskutowaliśmy o rzeczach ważnych z pojedynczymi mieszkańcami i całymi środowiskami. To coś nowego, co powinno dalej funkcjonować – zauważył Kośmider. – W taki sposób konsultowany był np. budżet obywatelski – dodaje radna Jantos.

40 mln złotych w rękach obywateli?

Gdańsk miał do wydania nieco poniżej 10 milionów złotych (zagłosowało około 13% uprawionych), Wrocław zaś 20 milionów (głos oddało 154 tysięcy osób). Władze naszego miasta w pierwszej edycji oddały w ręce mieszkańców jedynie ponad 4 miliony złotych tłumacząc, że przede wszystkim ma to na celu sprawdzenie, jak BO będzie funkcjonował. Bogusław Kośmider jest też za tym, aby wprowadzić pewne zmiany w całej procedurze. Chodzi o instancję odwoławczą w przypadku odrzuconych projektów, uszczegółowienie pomysłów, rozciągnięcie w czasie konsultacji oraz weryfikacji, a także zwiększoną promocję.

W bliżej nieokreślonej przyszłości, czyli zapewne w kolejnej kadencji, na budżet obywatelski i – co ważniejsze –inicjatywę lokalną, politycy PO chcieliby wydać około 40 milionów złotych. – Inicjatywa lokalna jest o tyle lepsza od budżetu, że nikt nie przychodzi z wyciągniętymi rękami i mówi: „chcę to”, tylko nie dość, że zgłasza pomysł, to jeszcze pomaga w jego realizacji. Takie działania są wyżej oceniane – tłumaczy Małgorzata Jantos. Jednak najpierw rada miasta musiałaby przyjąć uchwałę, która powoła inicjatywę lokalną.

Nie popełnić błędu „ZIO 2022”

Krakowianie pokazali czerwoną kartkę rządzącym podczas majowego referendum. Jacek Majchrowski był zaskoczony taką decyzją, również radni chyba nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, jak potoczą się losy projektu ZIO 2022.

Aby wcześniej wyczuć nastroje społeczne, Maciej Schab, członek krakowskiej PO, zaproponował Centrum Analiz Samorządowych. – Chodzi o monitorowanie miasta, zbieranie opinii od obywateli. To pozwoli formułować pomysły rządzących w oparciu o zapotrzebowanie mieszkańców. Druga sprawa to zbieranie informacji, jak działają inne miasta, bo nie wszystkie rozwiązania trzeba wymyślać od nowa – tłumaczył Schab. Miałoby to też wiązać się z referendami, ale te powinny być ogłaszane tylko i wyłącznie w sprawach najważniejszych dla Krakowa. – To ma być system wczesnego ostrzegania: co ludzie myślą o poszerzeniu strefy, o spalarni śmieci. To niezbędne w dzisiejszych czasach. Wiemy też, że w Warszawie bada się mieszkańców (2-3 tysiące) w taki sposób, że zadaje im się ponad 100 pytań – stwierdził Kośmider.

Aktualności

Pokaż więcej